- Dołączył: 2010-10-14
- Miasto: Newcastle
- Liczba postów: 838
13 listopada 2010, 09:09
Kilka tematów o świętach już widziałam, ale takiego chyba jeszcze nie(a jeśli jest, to sorry za drugi). Mam pytanie do vitalijek, które z dietą zmagają się już jakiś rok. Jak wyglądały wasze poprzednie święta, nie tylko zeszłoroczne, pod względem diety? Jadłyście co popadnie, bo w końcu święta są raz w roku, wszystko, ale z umiarem, czy zachowywałyście dietę, mimo pysznej sałatki mamy na stole i słodkiego placka babci?;dd
Pytam, bo wiadomo niedługo święta i każdy pisze, że trzeba zachować umiar itd. Ale to tylko teoria;pp
- Dołączył: 2010-07-20
- Miasto: Costa Brava
- Liczba postów: 1910
13 listopada 2010, 09:35
wiesz co, ja w odchudzam się od kilku lat z marnym skutkiem :) ale w święta pozwalam sobie zawsze na wiele, szczególnie na bigos, a później jest problem z dopięciem się w spodnie :( jako że chciałabym zgubić sporo ciała na Sylwka, planuje te święta spędzić w miarę możliwości dietowo, w wigilę w sumie zawsze mniej się je, gorzej pierwsze i drugie św..
ale w tamte to po 19 postaram się nie jeść. czas pokaże:))
13 listopada 2010, 09:42
święta nie stanowiły nigdy dla mnie problemu, bo ich nie obchodzę. moim problemem od dawna są tylko i wyłącznie kompulsy.
13 listopada 2010, 10:04
Ja odchudzam się mniej więcej od 9 roku życia (teoretycznie), ale święta zawsze były u mnie bardzo obfite. Pierogi, krokiety, sałatki, ryba, a już największy problem to CIASTA... W tym roku postaram się jeść mało, tylko próbować. Trochę się obawiam właśnie słodkości, ale mam nadzieję, że dam radę wytrwać.
Postaram się pić tego dnia duuuuużo wody, żeby mieć pełny żołądek. Chociaż wiadomo, w święta je się głównie oczami....;//
- Dołączył: 2010-10-28
- Miasto: Go Vege
- Liczba postów: 64
13 listopada 2010, 10:17
kurcze..ja nie rozumiem za bardzo problemu, bo u mnie na codzień są pyszności, więc święta nie za wiele się różnią od normalnych dni, pod jednym warunkiem: pyszności jest większa ilość. wogóle nie rozumiem tych delematów- na codzień u was w domach nie ma nic słodkiego/pysznego? chyba że mieszkacie same to ok, może i nie ma. ale te dziewczyny które mieszkają z rodzinką powiny być już wprawione w boje. nie to, żebym się wymądrzała, tylko zastanawia mnie ten fenomen: święta za 42dni, nie wierze, że w tym czasie w waszych domach nie pojawi się nic pyysznego...
13 listopada 2010, 10:21
Od jakichś 3 lat nie mam problemu ze świętami. Nie wiem jak to zrobiłam, bo kiedyś objadałam się w święta okropnie, a potem cierpiałam na niestrawność i wyrzuty sumienia;-) Ale w pewnym momencie udało mi się na tyle zmienić podejście, że po prostu przestałam się przejadać. Zazwyczaj jem po prostu wszystkiego po trochu, unikając jakichś najgorszych bomb kalorycznych. Ponieważ jest wtedy wiele potraw do spróbowania, ja nakładam sobie każdej po łyżce i to się naprawdę sprawdza, bo mam poczucie, że spróbowałam wszystkiego i że sobie nie odmawiałam. Oczywiście jeżeli jakieś potrawy przygotowuję samodzielnie, to zawsze staram się przygotowywać je w wersji nieco chudszej, moja mama tak samo postępuje. Poza tym u mnie w rodzinie na szczęście raczej nie ma jakichś super kalorycznych potraw i nie ma zwyczaju szykować bardzo dużych ilości - w każdym razie jeśli chodzi o ciasta i słodycze, to panuje umiar. Problem jest ewentualnie przy wizytach u kogoś, ale wtedy po prostu stosuję podobne zasady - kilka potraw trochu, wyładowany tymi porcyjkami talerz i powolne jedzenie.
13 listopada 2010, 10:25
Ale czego nie rozumiesz? Że Swieta sa raz w roku, maja swoja atmosfere i wlasnie wtedy ludzie sie gromadza razem przy stole, jedza i panuje zupelnie inna atmosfera niz w dzien powszedni?
Moge sobie zrobic specjaly swiateczne chocby jutro, ale to nie bedzie to samo.
Ja z kolei nie rozumiem jednego. Jak mozna caly rok sie obzerac (w koncu skads ta nadwaga jest), miec rozne wpadki, a w Świeta, ktore sa raz w roku sie odchudzac i zadreczac ile co ma kalorii. Za cholere tego zrozumiec nie moge....
13 listopada 2010, 10:36
Ja pamiętam tamte Święta dobrze oj bardzo dobrze ;) sama wigilia wypadła spokojnie bez objadania się po troszeczku ryby po grecku jeden pierożek zupka za to w drugi dzień
katastrofa: ciasta ciasteczka cukiereczki co pod ręką się znalazło . Także najlepiej nie było ale w tym roku na pewno będzie lepiej ! ;)
A swoją drogą ten rok mi zleciał strasznie szybko pamiętam te Święta jakby były wczoraj ;)
- Dołączył: 2006-01-04
- Miasto: Na Koncu Wsi
- Liczba postów: 109738
13 listopada 2010, 10:40
ja sie nigdy nie obrzeram i nie obrzeralam -swieta sa swiatami i jem to na co mam ochote
13 listopada 2010, 10:41
ja w wigilię zjem co mi się żywnie podoba.
ale w następne dni już nie. od 1 obżarstwa się nie przytyje, ale od 3 dni już można...