- Dołączył: 2011-06-20
- Miasto: Wajsówka
- Liczba postów: 6849
13 listopada 2013, 09:55
Chciałabym Was zapytać ( jeśli oczywiście leżałyście/ktoś ze znajomych leżał w szpitalu) jak wyglądało tam żywienie?
Ostatnio byłam w szpitalu i to co zobaczyłam przeraziło mnie jednym słowem. Mam wrażenie że limit kaloryczności który musi zostać spełniony jest nabijany np. chlebem, albo bardzo tłustą wędliną.
Myślałam że jak się idzie do szpitala to powinno się zdrowo odżywiać, a nie zapychać byle MOMEM( mechanicznie oddzwielane mięso czytaj skóry, pazury itd)
![]()
![]()
A to zdjęcia mojego śniadania i kolacji. Bardzo żaluję że nie zrobiłam zdjęcia obiadu ( nie myślałam że pulpety można podać na tyle sposobów ( 1. pulpet, 2. podziabany pulpet z pietruszką, 3 podziabany pulpet z marchewką 4 pulpet - oczywiście cały czas ten sam smak - fuuuuuuuj)
Edytowany przez czarnula1988 13 listopada 2013, 09:57
13 listopada 2013, 20:06
cancri napisał(a):
Oberka ale napisałam, że są bufety czy stołówki, często można sobie dokupić jedzenie. Tylko jak koleżanka powyżej skomentowała, jej się należy jedzenie w pakiecie.... Myślę, że problemem jest takie właśnie podejście, a ono jak wiadomo w Polsce to się nigdy nie zmieni :P
Coś się mnie uczepiła? A ty uważasz, że człowiekowi choremu jedzenie się nie należy? No przykro mi, rozczaruję Cię, ale bez jedzenia nie da się żyć i choremu w szpitalu się należy. Tak jak opieka medyczna, tak jedzenie. Jakie podejście się nie zmieni? Że leżę w szpitalu, płacę składki zdrowotne i nie dość, że pierwszego dnia, odsyłają mnie do domu "zdrową", a następnego dnia przyjmują ciężko chorą, to jeszcze karmią margaryną i marmoladą? Ja naprawdę nie napisałam "płacę i proszę mi podać comber z sarny". Napisałam powyżej - owsianka, kasza manna, pomidory. To naprawdę tak wiele? Czyżby za granicą ludzie mieli inne podejście? Tam dostają ochłapy i się cieszą? Nie, powiem Ci - mają całe menu do wyboru i nie wszędzie dopłacają za to ekstra.
Jak napisałam - ja nie mogłam dokupić, leżałam plackiem, chodzenie groziło nawet śmiercią. Jak na forum jakaś laska napisze, ze na śniadanie jadła chleb, na kolację chleb a na obiad trzy pierogi to ją zjadacie prawie żywcem, ale w szpitalu wymagać normalnego jedzenia? Och, coś strasznego.
13 listopada 2013, 20:11
krolowamargot1 napisał(a):
mój Ojciec w IK miał świetne żarcie. To zależy od standardu szpitala, naprawdę, a nawet od rodzaju diety- on przy cukrzycowej dostawał tony surówek i wielkie kawały piers/ryby na parze. I świetne zupy.Szpitale niestety są od leczenia, nie od żywienia.
A jakby Twój ojciec dostawał naleśniki z czekoladą i tłusty boczek i usłyszałby, że szpital jest od leczenia, nie od żywienia? Albo po wycięciu woreczka dostałby pierogi z zasmażką? To co, niech się pochoruje, albo z głodu padnie? Ludzie, przecież nikt nie wymaga karty dań z najlepszej restauracji w mieście, po prostu żarcie w szpitalach bywa poniżej wszelkiej krytyki. A jakby nie było w szpitalu bieżącej wody, to byście pisały, że szpitale są od leczenia, a od pryszniców i kąpieli to jest SPA i baseny?
- Dołączył: 2011-09-07
- Miasto: Olsztyn
- Liczba postów: 2801
14 listopada 2013, 10:56
Niestety szpitale wybierają najtańsze firmy cateringowe,
obcinają stawki, chcą tylko TANIO...
Ich domeną jest tekst: Pacjent ma jeść tyle by przeżyć, a nie się najeść.
Każdy idzie do szpitala to tylko jedzenie i jedzenie, najważniejsze co może być hehe..
- Dołączył: 2011-06-20
- Miasto: Wajsówka
- Liczba postów: 6849
14 listopada 2013, 12:25
paranormalsun napisał(a):
Ale nie rozumiem co ty sobie wyobrazałas? ze w szpitalu bedziesz jadła jak w restauracji? a ciekawe skad by mieli brac na to pieniadze???
Tak dokładnie wyobrażałam sobie, że będę leżała jak królowa a służąca będzie przychodzić z kartą menu gdzie będę mogła sobie wybrać pyszności.
Zastanów się co Ty do cholery piszesz, ja nie narzekałam na WALORY SMAKOWE tylko na JAKOŚĆ jedzenia, może Ty się zapychasz momem i innymi syfami, ja tego nie jem , bo źle się po tym czuję, a poza brzydzi mnie to.
- Dołączył: 2013-03-06
- Miasto: Częstochowa
- Liczba postów: 25973
14 listopada 2013, 12:43
dzisiaj w dd tvn mowili o jednym wiezieniu we wloclawku. kucharz gotowal specjalne posilki jak domowe, stawka dzienna na sniadanie, obiad i kolacje na 1 wieznia to 4,8 zl na obiad robili nalesniki z serem, placki ziemniaczane z gulaszem + zupa, chyba wiejska. na wieznia przyslugiwal 1 litr zupy pozywnej. na filmiku dostrzeglam tez ze uzywaja jakis gotowcow w sloiku
- Dołączył: 2013-02-20
- Miasto: Opole
- Liczba postów: 2206
14 listopada 2013, 13:25
U mnie w mieście jest tak, że posiłki dowożone są z innego miasta (jakaś godzinka drogi). Zanim dojedzie to jest zupełnie zimne. Porcje nie są zbyt duże, a obiad przeważnie tłusty. Poza tym kolacja jest ok. 17:00, więc wiadomo, że potem i tak każdy potrzebuje jeszcze swojego jedzenia... Pamiętam jak mama leżała w szpitalu to wolała jeść moje posiłki (miałam wtedy 15 lat i małe pojęcie o gotowaniu) niż te szpitalne.
- Dołączył: 2005-11-25
- Miasto: Gdańsk
- Liczba postów: 11587
14 listopada 2013, 17:49
czarnula1988 napisał(a):
paranormalsun napisał(a):
Ale nie rozumiem co ty sobie wyobrazałas? ze w szpitalu bedziesz jadła jak w restauracji? a ciekawe skad by mieli brac na to pieniadze???
Tak dokładnie wyobrażałam sobie, że będę leżała jak królowa a służąca będzie przychodzić z kartą menu gdzie będę mogła sobie wybrać pyszności.Zastanów się co Ty do cholery piszesz, ja nie narzekałam na WALORY SMAKOWE tylko na JAKOŚĆ jedzenia, może Ty się zapychasz momem i innymi syfami, ja tego nie jem , bo źle się po tym czuję, a poza brzydzi mnie to.
Własnie chyba ty sie powinnas zastanowic - a gdzie ja mówiłam, ze narzekasz na smak? Pytam, skad maja brac na to pieniadze? uwazasz, ze nasz przepełnione szpitale maja na to pieniadze by wprowadzic zmiany? Zreszta chyba nikt nie zabraniał twojej rodzinie przynosic ci tego co ci smakuje. W szpiatlach jest nawet tak, ze rodizny musza przynosic jakies tam leki bo brakuje, a ta na jedzenie narzeka.. nie nie zapycham sie momem bo nie jem zwłok zwierzat, wiec takie przyjemnosci mnie omijaja.