- Dołączył: 2009-03-30
- Miasto: Napoli
- Liczba postów: 1073
22 października 2010, 20:03
Moja historia jest dość skomplikowana dlatego nie będę jej przytaczać w całości. Proszę jedynie o pomoc te osoby, które są zainteresowane i/lub są w stanie pomóc.
Mówiąc w skrócie walczyłam z kompulsami kilka lat. W końcu jednak udało mi się to przezwyciężyć i od czerwca tr. (może połowy maja) schudłam 23 kg. Wyglądałam dobrze już przy wadze 48 kg (koniec sierpnia/początek września), ale niestety nie umiałam wyhamować, bałam się zwiększyć liczbę zjadanych kcal, które od kilku tygodni dokładnie podliczałam w obawie przed "przekroczeniem limitu" (który wynosił max 500, rzadko więcej kalorii). Wykorzystałam nieobecność rodziców i schudłam jeszcze bardziej. Już przy wadze 45kg (mam 163 cm wzrostu) zdawałam sobie sprawę, że to mało, ale nie umiałam przestać.
Dzisiaj ważę 43 kg (moje BMI: 16,2) i boję się jeść. Już kilkakrotnie przerażonym rodzicom obiecywałam, że będzie lepiej, że przytyję. Oni starają się jak mogą, ale nikt z nas nie był przecież nigdy w takiej sytuacji i mam wrażenie, że tylko bardziej mnie straszą (posiłkami, które mi podają). Walczę ze sobą, bo wiem, że muszę przytyć ( i chcę bo już jestem psychicznie wykończona .. ), ale z drugiej strony strach i wątpliwości mnie nie opuszczają. W przyszłym tygodniu wybieram się do psychologa, nie wiem czy to już anoreksja czy nie - nie czuję się gruba, jestem świadoma swojego problemu, a jednak nie potrafię się przełamać .. zawsze jest jakieś 'ale'. Mam nadzieję, że to w czymś pomoże, ale tak naprawdę chciałabym sama umieć sobie pomóc.
Jeszcze kilka miesięcy temu jedzenie rządziło moim życiem - obżerałam się, miałam nadwagę, czułam się jak śmieć. Myślałam, że odchudzanie mi pomoże. Ale dzisiaj sytuacja się powtarza - myśli o jedzeniu mnie nie opuszczają. I jest może nawet gorzej niż było .. Niekiedy mam ochotę rzucić się na jedzenie, ale kiedy mam usiąść do obiadu to zaczynam się bać. Często po posiłku odczuwam dyskomfort, jak przypuszczam zależny w dużej mierze od psychiki.. Ludzie zaczynają zauważać moją niedowagę. Niedługo będę wrakiem o ile już nim nie jestem.
Powiedzcie mi jak pokonać strach przed jedzeniem ? Jak powinna wyglądać dieta na przytycie (moje jadłospisy umieszczam w pamiętniku) ? Co ile godzin jeść ?
I jak sobie pomóc .. ?
pozdrawiam .
- Dołączył: 2010-04-27
- Miasto:
- Liczba postów: 1676
23 października 2010, 11:21
Ja też liczyłam każdy plasterek, dokładnie to, co mówisz! Mama chciała mi zabrać wagę kuchenną ale to kończyło się płaczem, awanturą i moim krzykiem typu "jak chcesz być gruba to bądź, ja zamierzam być szczupła". Więc mojej mamie było bardzo przykro, nie wiem jak mogłam w ogóle coś takiego powiedzieć. Ale po pierwszej wizycie u psychologa schowałam wagę głęboko do szafy na górze i już nigdy jej nie dotknęłam. I zdecydowałaś coś Kochana?? Jeśli czujesz, że potrzebujesz wizyty u lekarza to najlepszy czas żeby to zrobić, na prawdę ! To może odmienić wszystko i problemy zaczną się rozwiązywać ;*
23 października 2010, 13:04
bayaderka, pisz nam tutaj, jak sobie radzisz i co specjalista powiedzial.
Trzymaj sie cieplutko!
- Dołączył: 2009-01-22
- Miasto: Zimbabwe
- Liczba postów: 80
23 października 2010, 15:45
1.Myślę,że wizyta u psychologa to dobry pomysł.
2.A może zrób tak,że idź do dietetyka i on Ci ułoży fachowy plan co masz jeść i bez obaw że utyjesz będziesz jadła normalne posiłki????????
3mja się złoto.:**
23 października 2010, 17:09
czys Ty zwariowala?? Bayaderka ma BMI 16.2.
Z takim BMI to nawet na wybieg by jej nie wpuscili. Tu nie chodzi o to, zeba mogla zwiekszyc jedzenie i nie przytyc, tylko zeby mogla wlasnie zdrowo, spokojnie i bez zaburzen przytyc te kilka kilo. Jak chce - niech nadal bedzie chudzinka, 48-49 kg czy cos... ale 43???!!!!
- Dołączył: 2010-10-23
- Miasto: Warszawa
- Liczba postów: 28
23 października 2010, 19:00
Słuchajcie ja Wam moge coś doradzić, bo sama od kilku lat walcze z nadwaga, ciagłe diety, efekt jojo. Dopiero od niedawna dotarło do mnie, że tzreba zmienic całkowicie nawyki zywieniowe. Zaczełam jadac 5 posiłkow, średnio co 3 godziny i nie czuje głodu. Dodatkowo zaczelam cwiczyc troche, codziennie po 40 min na rowerku stacjonarnym i od razu lepiej sie czuje, zauwazylam juz róznicę.
Aktywnosc najwazniejsza i regularne posilki. Warto tez wyeliminowac jasne pieczywo , slodycze i smazone potrawy.
Zachecam do przeczytania:
http://www.twoj-sport.pl/aktualnosci/82-jak-schudnac-zyj-aktywnie.htmlhttp://www.twoj-sport.pl/aktualnosci/6722-sport-czy-dieta.html - Dołączył: 2008-05-05
- Miasto: Wellington
- Liczba postów: 338
23 października 2010, 20:13
Twoim najwiekszym sukcesem jest to, ze zdajesz sobie sprawe z problemu. Jest tutaj bardzo duzo dziewczyn, ktore problemu w podobnej do Twojej sytuacji nie widza. Sama mialam podobnie, tylko ze ja tez nie zdawalam sobie sprawy, ze cos ze mna nie tak. Mialam wyjatkowe szczescie, ze moj przyjaciel przemowil mi do rozsadku i zaciagnal na wizyte do psychiatry/psychoterapeuty. Ta lekarka uratowala mi zycie. Do konca bede im obojgu niezmiernie wdzieczna.
Na poczatek znajdz dobrego lekarza(psychiatre) lub psychoterapeute, najlepiej takiego, ktory specjalizuje sie w zaburzeniach odzywiania. I nie zaczynaj od obwiniania rodzicow, a szczgolnie mamy. Masz ogromne szanse bardzo szybko powrocic do zdrowia i rownowagi. Trzymam kciuki.
A propos - to prawda, ze zoladek odzwyczajony od jedzenia moze nie przyswajac.
- Dołączył: 2009-03-30
- Miasto: Napoli
- Liczba postów: 1073
23 października 2010, 23:04
sawe - ja nie obwiniam rodziców .. wręcz przeciwnie - jestem wściekła wyłącznie na siebie za to, że doprowadziłam do takich sytuacji (w domu jest teraz każdemu ciężko)
na przyszły tydzień mam umówioną wizytę w przychodni, w której zajmują się zaburzeniami odżywianie, trochę mam tremę, bo nie wiem czego się spodziewać i boję się też, że ustalą tam coś co nie bedzie mi odpowiadać (np. stwierdzą, że karmienie mnie samymi smażonymi potrawami jest dobre), ale to jest oczywiście nieodwołalne
zobaczymy co będzie później
- Dołączył: 2009-03-30
- Miasto: Napoli
- Liczba postów: 1073
24 października 2010, 20:09
dzisiaj było ze mną kiepsko ..
nie wiem już jak mam się zachowywać
trafił mi się chyba pierwszy tak zdrowy obiad od kilkunastu dni, a ja się go zwyczajnie bałam
i prawie popłakałam się tylko dlatego że zjadłam 2gie śniadanie (chociaż miałam możliwość je ukryć)
nie wiem czy powinnam rezygnować z posiłków, bo rodzice mnie źle (moim zdaniem zbyt często) żywią czy walczyć ze swoją psychiką i pokonać strach przed jedzeniem
już nie wiem które myślenie jest słuszne ..
24 października 2010, 20:55
a jak często każą ci jeść i co naprzykład?
- Dołączył: 2009-03-30
- Miasto: Napoli
- Liczba postów: 1073
24 października 2010, 21:09
śniadanie - II śniadanie (kanapka/i) - owoc - obiad - owoc - kolacja
tak jest w weekendy (bo w tygodniu bywa różnie - w szkole mnie nie kontrolują). nie mogę się nawet wyspać , bo specjalnie wstaję wcześniej żeby mieć później dłuższe przerwy między posiłkami
możesz zobaczyć w pamiętniku co ile godzin jadłam dzisiaj + dodać do tego owoc (miał być ale go nie było .. ) między obiadem a kolacją lub po kolacji