Moja historia jest dość skomplikowana dlatego nie będę jej przytaczać w całości. Proszę jedynie o pomoc te osoby, które są zainteresowane i/lub są w stanie pomóc.
Mówiąc w skrócie walczyłam z kompulsami kilka lat. W końcu jednak udało mi się to przezwyciężyć i od czerwca tr. (może połowy maja) schudłam 23 kg. Wyglądałam dobrze już przy wadze 48 kg (koniec sierpnia/początek września), ale niestety nie umiałam wyhamować, bałam się zwiększyć liczbę zjadanych kcal, które od kilku tygodni dokładnie podliczałam w obawie przed "przekroczeniem limitu" (który wynosił max 500, rzadko więcej kalorii). Wykorzystałam nieobecność rodziców i schudłam jeszcze bardziej. Już przy wadze 45kg (mam 163 cm wzrostu) zdawałam sobie sprawę, że to mało, ale nie umiałam przestać.
Dzisiaj ważę 43 kg (moje BMI: 16,2) i boję się jeść. Już kilkakrotnie przerażonym rodzicom obiecywałam, że będzie lepiej, że przytyję. Oni starają się jak mogą, ale nikt z nas nie był przecież nigdy w takiej sytuacji i mam wrażenie, że tylko bardziej mnie straszą (posiłkami, które mi podają). Walczę ze sobą, bo wiem, że muszę przytyć ( i chcę bo już jestem psychicznie wykończona .. ), ale z drugiej strony strach i wątpliwości mnie nie opuszczają. W przyszłym tygodniu wybieram się do psychologa, nie wiem czy to już anoreksja czy nie - nie czuję się gruba, jestem świadoma swojego problemu, a jednak nie potrafię się przełamać .. zawsze jest jakieś 'ale'. Mam nadzieję, że to w czymś pomoże, ale tak naprawdę chciałabym sama umieć sobie pomóc.
Jeszcze kilka miesięcy temu jedzenie rządziło moim życiem - obżerałam się, miałam nadwagę, czułam się jak śmieć. Myślałam, że odchudzanie mi pomoże. Ale dzisiaj sytuacja się powtarza - myśli o jedzeniu mnie nie opuszczają. I jest może nawet gorzej niż było .. Niekiedy mam ochotę rzucić się na jedzenie, ale kiedy mam usiąść do obiadu to zaczynam się bać. Często po posiłku odczuwam dyskomfort, jak przypuszczam zależny w dużej mierze od psychiki.. Ludzie zaczynają zauważać moją niedowagę. Niedługo będę wrakiem o ile już nim nie jestem.
Powiedzcie mi jak pokonać strach przed jedzeniem ? Jak powinna wyglądać dieta na przytycie (moje jadłospisy umieszczam w pamiętniku) ? Co ile godzin jeść ?
belcia35 - niestety czuję się strasznie winna , bo rodzice , zwłaszcza mama już tyle przez to przecierpieli .. a tak naprawdę sytuacja rozwinęła się zaledwie 3 tygodnie temu .. może miesiąc ? straciłam rachubę czasu .. Ja już sama nie wiem co mi w głowie siedzi , ale chciałabym aby to jak najszybciej się skończyło i wszystko wróciło do normy (choć w 'normalnym' stanie nie byłam już od kilku lat..). Myślisz, że matka potrafi wybaczyć - zapomnieć, że coś takiego miało miejsce ? Ona tak we mnie wierzyła, że jestem rozsądna, kibicowała mi w diecie, a ja to tak zawaliłam ..
wiesz - myslalam, ze moze nie przyswaja skladnikow (smazonych rzeczy, miesa etc...). Jak pisalas o tych 500 kcal, to myslalam, ze po prostu w ogole ni ejesz nic poza chudymi zupkami i warzywami. Ale potem spojrzalam na Twoj pamietnik i widze, ze Ty cos tam skubniesz jednak smazonego, wiec nie jest tak zle. Moze na poczatek zamiast mleka 0.5% etc wprowadz normalne 2% i zastap produkty light normalnymi. Bo wiem, ze mozesz miec problem, zeby zjesc zamiast pol bulki cala bulke. Ale z tluszczem czy cokolwek tam jest w produktach mlecznych powinno pojsc latwiej. Powodzenia!
aaa - i chyba w Twojej Mamie jest troche pies pogrzebany! Nie jest to moja dzialka i nie jestem psychologiem, ale wydaje mi sie, ze Rodzic nie bardzo powinien dopingowac swoje dorastajace jeszcze, rozwijajace sie dziecko z lekka nadwaga (jesli w ogole) do diet. Fajnie, jak Ci ewyciagnie na basen czy jakis wspolny sport. Ale Ty nigdy nie bylas smiertelnie otyla, nawet - sadze (nie liczylam BMI) - nadwagi za bardzo nie mialas. A Twoja Mama narzucila Ci presje.. Nie krytykuje, nie osadzam, nie wymadrzam sie, ale byc moze to jest przyczyna problemu.
Menthe - u mnie z ważeniem produktów było podobnie, doszło do tego, że liczyłam kcal nawet plasterka cytryny; teraz jest inaczej, bo z kontrolą rodziców nie jestem w stanie tego robić. Ale to dobrze. Wiem, że jeszcze będę im za to wdzięczna.
bandyta1983 - teraz jest inaczej - jem smażone bo nie mam wyboru (kontrola rodziców) .. To co pisałam o 500 kcal dotyczyło tego okresu, kiedy jeszcze chciałam chudnąć, albo bałam się zacząć normalnie jeść. Obecnie jadam już takie produkty, na które zupełnie nie mam ochoty (żółty ser, ser topiony, pieczywo, masło ! etc.) ale wiem , że inaczej nie przytyję więc chociaż trochę się staram .. choć nadal jeszcze oszukuję i nie zjadam wszystkiego ..
tak naprawdę moja mama miała trochę obsesję na punkcie mojego odchudzania, bo już z wcześniejszych sytuacji wywnioskowała, że mam bulimię (ona nie zna czegoś takiego jak kompulsy a ja jej nie uświadamiałam) i zabrała mnie do psychologa (dość nieudolnego niestety) po jej reakcji widziałam, że bała się mojej diety, ale jak udało mi się zrzucić parę kilo to chyba wydało jej się, że może mnie wspierać (bo rzeczywiście początkowo robiłam to w zdrowy sposób) nie wiem do końca co w jej głowie siedziało, więc tylko mogę przypuszczać
Czy to możliwe, aby żołądek przestał coś przyswajać, jeśli długo się tego nie je? Dajmy na to... nie jem smażonego od... łuhuhu, z 2-3 lata już będzie :| Jak zacznę jeść, to nie strawię czy o co chodzi?
W tym wszystkim najważniejsze, że zdajesz sobie sprawę z problemu i wybierasz się do psychologa. Myślę, że on najlepiej powie ci, jak sobie pomóc. Chodzi o to, że każdy z nas jest inny i dla każdego dobry jest inny sposób postępowania, poza tym do takich problemów, jak opisałaś, prowadzą często również bardzo skomplikowane i pogmatwane problemy psychologiczne i emocjonalne, które trzeba jakoś rozwikłać i czasami jest przy tym potrzebna pomoc z zewnątrz. Co do twojej mamy, to może jak będziesz w trakcie terapii, jeżeli uważasz, że występuje jakiś problem na linii ty-ona, to może kiedyś psycholog zdecyduje, żebyście razem przyszły na sesję, a w każdym razie na pewno możesz o tym z psychologiem porozmawiać. A jeżeli ważysz za mało i jest konieczność, żebyś przytyła - to też warto, żebyście obie, ty i twoja mama, wiedziały, jak to zrobić - bo to przecież nie polega na tym, żeby nagle zacząć się napychać rzeczami niezdrowymi, typu frytki, hamburgery, smażone potrawy itp. Przytyć można w zdrowy sposób i tu być może by się przydała chociaż jedna wizyta u dietetyka. Jeżeli przez długi czas nie jadłaś tego typu potraw, to jest zupełnie normalne, że żołądek może na nie źle reagować. Ja kiedyś też miałam kompulsy, dość długo - czułam że już z tym nie daję sobie rady i wybrałam się do psychologa. Okazało się, że tłumiłam w sobie pewien problem, który w ogóle nie miał związku z odchudzaniem. Gdy to sobie uświadomiłam, pomalutku zaczęłam coś robić, żeby sobie z nim poradzić i względnie szybko kompulsy zaczęły się zmniejszać. Teraz już wiem trochę więcej, jak sobie ze sobą radzić, ze swoją psychiką.