Temat: Dieta bez pszenicy

Coraz częściej ostatnio słyszę ,że pszenica powinna być wyeliminowana zupełnie z naszej diety . Często też ,że nie tylko pszenica ale w ogóle wszystkie produkty zbożowe zawierające gluten są szkodliwe nie tylko dla osób z nietolerancją glutenu . Mam do przeczytania książkę Dr. Williama Davisa " Dieta bez pszenicy " czyli jak pozbyć sie pszennego brzucha i być zdrowym . Jakie są wasze opinie na ten temat ??
Pasek wagi
tylko Twoja babcia całe dziecinstwo i młodośc jadła niemodyfikowaną i nie nawożoną żywność a my  inasze dzieci jesteśmy tymi świństwami faszerowani od samego początku
Pasek wagi
tak... ale niejedzenie pszenicy to akurat najmniejszy problem... w porównaniu z hamburgerami z mc donalda'a lub coca-colą
Dzięki samosa - trochę poczytałam i rzeczywiście jest sporo rozwiazań. Ja się kiepsko czuję przy dużych ilosciach fruktozy więc myślę, że chyba pokombinuję trochę z tymi przepisami, które podałaś, ale nie będę szła w paleo zbyt ekstremalnie.

Nenecha i koralgola - ależ przecież nikt wam nie każe odstawiać pszenicy czy czegokolwiek innego.
Co do rozwijajacych się alergii, to one powstaja głównie dlaetgo, że jedzenie i otoczenie jest coraz bardziej modyfikowane, coraz więcej w nim chemii, wszystko jest coraz mniej naturalne. Do tego rozwój medycyny zmniejsza selekcję naturalna.
Ja jako dziecko mogłam jeść wszystko i nic mi nie było, w wieku 21 lat rozwinęła się u mnie niedoczynność tarczycy, system odpornościowy zaczał szaleć i teraz mam mniejsze lub większe alergie na wiele pokarmów. Wierzę, że uda mi się to "wyleczyć" i przekonac układ odpornościowy by znów działał dobrze i nie atakował moich własnych tkanek.

Co do pszenicy jedzonej od wieków to niestety nieprawda - jest to jedno z najbardziej zmodyfikowanych zbóż (ale nie jedyne) i ta pszenica która była jedzona "wieki temu" to nie ta sama, która jemy teraz. Tak jak i wszystko. Mięsa i ryby tak samo.
Wiele ludzi źle reaguje na pszenicę, inni na nabiał a inni na pyłki drzew ;) Jedni czuja sie dobrze gdy jedza dużo mięsa, inni gdy mało.
Chyba najważniejsze żeby każdy obserwował siebie i znalazł to, co dla niego dobre :)

koralgola napisał(a):

tak... ale niejedzenie pszenicy to akurat najmniejszy problem... w porównaniu z hamburgerami z mc donalda'a lub coca-colą

Dokładnie Poza tym na pewno większym złem jest mięso świńskie lub kurczaki nafaszerowane antybiotykami itd.

mysz57 niestety masz rację... niestety dlatego, że cała nasza żywność jest modyfikowana, ulepszana i spulchniana... zwierzęta faszerowane antybiotykami, pszenica, soja kukurydza modyfikowana genetycznie, że aż szkoda gadać... ale najważniejsze to nie popadać w paranoję odżywiać się w miarę zdrowo i racjonalnie... ja od roku nie miałam w ustach żadnego słodzonego napoju... bo zrezygnowałam z nich jak zmieniłam styl odżywiania pije tylko wodę... herbaty i sama wyciskam sobie soki... tylko, że tak naprawdę nic co nam serwują nie jest zdrowe... nawet woda... a owoce są pryskane... nie mówiąc już co robią żeby owoce były kolorowe... ech i jak tu nie zwariować hehehehe ;) 

Nenecha napisał(a):

Jadam produkty zbożowe, te pszeniczne także i nie zamierzam z nich rezygnować.Ludzie od wieków spożywali i nadal w jadłospisach mają pszenicę i jakoś większość ma się zupełnie dobrze. Więcej - są zdrowsi niźli ci, którzy pewnych grup produktów unikają. Ciekawe dlaczego, co?Tak naprawdę, zamiast 'krzyczeć' bzdety o jakoby niekorzystnym wpływie nieprzetworzonego, naturalnego produktu od zawsze stanowiącego podstawę pożywienia, należałoby się raczej zastanowić dlaczego nagle tylu ludzi zaczęło mieć problemy po jego spożyciu? Czyżby następowała jakaś degeneracja genów na skutek...?Wg mnie to właśnie w tym kierunku trzeba by trochę 'pogrzebać'...Im więcej ludzie wydziwiają z żywnością, tym więcej różnych chorób, nietolerancji pokarmowych i patologii żywieniowych.Ja - jak zresztą cała moja rodzina od kilku pokoleń wstecz - od zawsze jadam wszystko w proporcjach zbilansowanych, prowadzę aktywny tryb życia i NIGDY nie narzekałam na ŻADNE dolegliwości...Heh, piorą Wam mózgi niestety, piorą...PS nie neguję szkodliwości nadmiaru glutenu w diecie, ale same 'pełnoziarniaki', czy w ogóle eliminacja zbóż i węglowodanów jest równie szkodliwa.

'Bzdety' to ewentualnie ty odpowiadasz bo ludzie od wieków nie jadali pszenicy ani innych zbóż. Gatunek ludzki  przez większą część ewolucji nie spożywał zbóż, pomysł z jedzeniem pszenicy jest stosunkowo nowy.
Zboża są produktami antyodżywczymi. Oznacza to, że np. Kwas fitynowy w nich zawarty skutecznie utrudnia wchłaniania się cennych minerałałow( min: magnezu, żelaza, cynku), zboża zawierają leptyny które wywołują stan zapalny w organizmie. I można tak wymieniać i wymieniać. Bo chyba o szkodliwości glutenu na każdego człowieka nie ma co wspominać, jest to wiedza powszechnie uznawana w środowisku medycznym.
Coraz więcej nietolerancji i chorób nie jest spowodowanych przez nie spożywanie zbóż, a przez ich  nadmierne spożywanie. Ludzki układ trwienny nie jest skutecznie przystosowany do spożywania pszenicy i wielu podobnych zbóż, które uniemożliwają wchłanianie się mikro i makro elementów i powodują permanentny stan zapalny organizmu np. jelit. To, że ludziom wydaje się, że są zdrowi nie oznacza to że są. Również uznaną wiedzą wśród większości  lekarzy jest pogląd, że przy chorobach autoimunologicznych w pierwszej kolejności wyklucza się zboża. 
Nie ma żadnych badań potwierdzających że eliminacja zbóż jest szkodliwa. Za to istnieje multum potwierdzających ich szkodliwość i negatywny wpływ na ludzki organizm, badania poważnych ośrodków badawczych dowodzą szkodliwości spożywania zbóż nie tylko przy hashimoto czy zespole jelita drażliwego ale przy ADHD czy stwardzeniu rozsianym.
Większość ludzi nie łączy dolegliwości takich jak bóle głowy, trądzik, ZJD itp ze spożywanymi produktami. Łatwiej jest kupić kolejne lekarstwo, tonik czy krem niż znaleźć przyczynę pewnych dolegliwości. Dieta eliminacyjna jest długotrwała ale przynosi efekty.
Wykluczenie zbóż czy nawet stosowanie Paleo nie jest podejściem wykluczającym węglowodany, wręcz przeciwnie bo podstawą każdego posiłku są Warzywa. tak więc, Poprostu te węglowodany czerpie się ze zdrowych źródeł a poziom spożywanych węglowodanów zwykle jest na podobnym poziomie co żyjąc ze zbożami.
Ja od dziecka jadłam bardzo zdrowo, moja cała rodzina też. A jednak pojawiły się koszmarnie dolegliwości żołądkowe i jelitowe  jak miałam 22 lata, które  ustępowały jedynie biorąc lekarstwa. Po odstawieniu całkowicie zbóż, nie musiałam wziąć ani jednej tabletki choć wcześniej potrzebowałam łącznie 17 dziennie. Myślę, że choćby wątroba jest mi wdzięczna.
Jestem bardzo ciekawa jakie waszym zdaniem są korzyści płynące ze spożywania zbóż? Czy istnieją jakiekolwiek korzyści których nie da się osiągnąć spożywając inne produkty? Śladowe ilości witamin i mikroelementów które są w nich zawarte i tak skutecznie są blokowanie przy ich spożywaniu.
Czy naprawdę zjedzenie kanapki z wędliną jest korzystniejsz niż zjedzenie ryby z warzywami i oliwą? Czy zjadanie makaronu jest lepsze niż zjedzenie sałatki, z oliwkami, warzywami i indykiem? Czy zjadanie owsianki jest lepsze niż jedzenie tłustych ryb czy wiejskich jajek z warzywami jest lepsze? Bo jeśli tak, to chętnie poznam powody.
Nie spożywanie zbóż pociąga za sobą decyzję o niespożywaniu produktów przetworzonych. Pociąga za sobą decyzję by spożywać produkty naturalne: masę warzyw, mięsa( nie szprycowanego hormonami), ryby, zdrowe tłuszcze. Tak jedząc dostarcza się i białko i  zdrowy tłuszcz i węglowodany. W naturalny sposób odstawia się wszystkie chemiczne ulepszacze, sojowe wypełniacze, cukier glukozowo fruktozowy i inne słodziki. Myślę, że w zbilansowanej diecie nie ma na nie miejsca i nie wnoszą one nic korzystnego więc po co jej jeść.
Tak więc nikt mi nie miesza w głowie. Do wniosków takich doszłam przed przeczytaniem wielu naukowych publikacji. Poprostu obserwuję własny organizm i uznaję wyższość świeżego mięsa nad wędliną, warzywa nad pieczywem i oliwek nad tłuszczem z chipsów.

samosa napisał(a):

To, że ludziom wydaje się, że są zdrowi nie oznacza to że są.

Tak, jestem chora i plotę same bzdety xD

Śmiech na sali, przepraszam, ale ręce mi na razie opadły i nie mam sił komentować ni skrobać kolejnej oczywistej repliki na Twój wywód...
Jak to zazwyczaj powiadam - 'jak zawsze wszystko wyjdzie w praniu' ;P
Tyle.
Samosa ,dziękuję Ci za tak wiele cennych i rzeczowych informacji . Musze sobie to wszystko przetrawić , bo tak jak pisałam kusi mnie spróbowanie takiego sposobu odżywiania a jednocześnie w wielu 50 lat trudno zmienić długoletnie przyzwyczajenia . Tym bardziej że na razie nie mam jakichś drastycznych problemów zdrowotnych
Pasek wagi

czarodziejka10 napisał(a):

Samosa ,dziękuję Ci za tak wiele cennych i rzeczowych informacji . Musze sobie to wszystko przetrawić , bo tak jak pisałam kusi mnie spróbowanie takiego sposobu odżywiania a jednocześnie w wielu 50 lat trudno zmienić długoletnie przyzwyczajenia . Tym bardziej że na razie nie mam jakichś drastycznych problemów zdrowotnych

Nie ma sprawy. Moja mama jest w podobnym wieku( troszkę starsza) i wprowadziła częściowe zmiany w swoim jadłospisie. Generalnie z Tatą jadają zdrowo, poprostu ograniczyła porcję pieczywa do jednej dziennie( i to małej plus) i ewentualny makaron z obiadu zamienili na ryż. Tata nigdy pieczywa nie jadał. Reszta to i tak u nich były warzywa, ryby, zdrowe tłuszcze. 
samosa mam do Ciebie pytanie, a skąd dostarczasz witaminy z grupy B? czytałam ostatnio tę stronę, którą polecałaś tłusteżycie ale nie znalazłam tam informacji o tym. no i zastanawiam się jeszcze co z błonnikiem, wiem, ze jest go sporo w warzywach ale na mnie jakoś lepiej działają otręby. no i jeszcze ja jestem wegetarianką od wielu już lat, ze względów zdrowotnych i etycznych. mój organizm dużo lepiej funkcjonuje bez mięsa i ryb więc zastanawiam się co mogłabym jeść gdybym się zdecydowała ograniczyć zboża. jedzenie jajek i twarogu z nasionami/orzechami na każdy posiłek nie wydaje mi się zachęcające. zachęcająca za to jest ewentualność wyleczenia jelit, ja mam z nimi problem od dawna

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.