Temat: Brak motywacji

Nie wiem co sie ze mna dzieje, jestem napewno osoba, ktora objada sie kompulsywnie, nie potrafie zaczynac normalnie diety, nie potrafie normalnie jesc, jem bardzo malo, a nastepnego dnia sie objadam. Osttanio doprowadzilam sie do takiego stanu, ze mialam zatrucie zoladkowe. Ciagle zakladam sobie jakies cele, ale nie potrafie ich zrealizowac. Potrzebuje wielkiej motywacji i tego, zeby wreszczie ktos mi dokladnie powiedzial jak ma wygladac moja dieta, zeby schudnac 15 kg do 50 kg, waze obecnie 65, strasznie mi z tym zle, mam obsesje na pukncie wagi i nie moge z tymi kilogramami...
Madzialenka - bardzo dobrze, ze zapisujesz sobie wszystko na kartce co zjadłaś.
Jeśli macie kompulsy najlepiej zaplanować sobie posiłki na cały dzień
być konsekwentnym i się tego trzymać
Później już Wam nie będzie to potrzebne, bo wyrobicie sobie nawyk zdrowego żywienia

I jeszcze jedno: trzeba zmienić myślenie o jedzeniu
nie traktować go jak śmiecia, jak zapychacza
to ma być zdrowe i smakować
to ma być przyjemność a nie kara
może takiego rodzaju celebracja posiłku, i rozkoszowanie się smakiem będzie wam pomocna
( wiem, ze może ktoś się będzie się  z tego śmiać, może też niektórzy pomyślą, ze jestem nawiedzona, ALE JA WIEM CO MÓWIĘ  :P , to pomaga - nacieszenie wzrokiem ładnie zastawionego stołu, świeże produkty, kolorowe warzywa i owoce - to jest uczta dla oczu, a później także dla naszych kubków smakowych )
I wykręty, ze nie ma czasu, to nie jest wytłumaczenie !! przynajmniej 2 posiłki w ciągu dnia da się zaplanować i zjeść w spokoju - a to już jest  coś !!! Nie można się kierować zasadą wszystko albo nic bo wszystkiego nigdy mieć nie będziemy - a "niczego myślę, ze też nie chcemy mieć".

Kiedyś usiadłam i się zastanowiłam "dlaczego ja mam takie kompulsy? po co ja się tak obżeram i męczę na własne życzenie?"
"dlaczego obzerałam się, doprowadziłam się do takiego stanu kiedy ciezko było mi się ruszyc ?"
"dlaczego traktowałam jedzenie jak śmieć, jak coś co jest teraz a później już go nie będzie?"
Odpowiedź: " bo mózg mówił ze jedzenie jest teraz a później już nie będzie, ( nie mamy PRL-u, nie ma jedzenia na kartki, nie ma pustych półek w sklepach !!! ), później już będziesz najedzona i grzeczna i nic nie będziesz jeść. GUZIK PRAWDA !!! jesteś najedzona, ale niedługo już nie będziesz bo je strawisz, i znowu będziesz głodna i znowu się napchasz !!! Jeszcze żyję, a żeby żyć, to trzeba czasami coś zjeść. I jedzenia nie unikniesz do końca życia, więc dobre kilkadziesiąt lat !!"
Acha i jeszcze mi się coś przypomniało - nie można przecież ciągle myśleć o jedzeniu -trzeba się czymś zając - tak jak Vitalijki już tutaj wspominały- jest tyle ciekawych rzeczy na świecie, tyle do zrobienia, nie podporządkowujmy wszystkiego jedzeniu. Znajdźmy pasję i niech nas to pochłonie.
Mam nadzieję, ze moje ("dziwne" bo oczywiste ) przemyślenia pomogą Wam, bo mnie już pomogły i pozbyłam się kompulsów i głodówek
Pozdrawiam :)
Czyli wniosek taki, że nie można sobie folgować! i nie przekraczać dziennego bilansu nawet o 100kcal bo potem wszystko się od nowa zaczyna
Ja też tak mam, że jak coś zjem "poza" dziennym planem to traktuje ten dzień jak stracony i jem co popadnie, a później mówie sobie "ok dzisiaj tyle zjadłam, ale od jutra..." Błędne koło...
Mam nadzieję, że Vitalia mnie też jakoś zmotywuje
Teraz czuję się źle ze swoim wyglądem, wydaję mi się, że wszędzie mam tłuszcz i w niczym dobrze nie wyglądam
sajgonka85: bardzo podoba mi sie Twoj komentarz...i Twoje rozumowanie:) biore przyklad od Ciebie:)*
Widze, ze temat umarl. 

U mnie jest tak, ze schudlam bardzo duzo dzieki wielkiej pracy wlasnej i wygladalam fantastcyznie. Pozniej zlamal nogi i nie uprawialam sportu wiec.. tak. No i zkaochalam sie wiec chcialam byc wsyztskim w jednym, lacznie z najlepszym szefem kuchni.. i przytylo sie, obroslo w boczki, i choc wygladam szczuplo a w kanadzie i tak dla wszytskich jestem anoreksja to czulam sie podle. Zaczely sie kompulsy, naprzemian z karaniem sie za nie. Czulam sie tak winna z tego powodu ze zaprzepascilam swoja ciezka prace ze zaczelam wymiotowac. Najpierw po kompulsach, pozniej po wsyztskim co bylo wedlug mnie niezdrowe. Musze w sobie znowu wykrzesac moc, bo jesli tak dalej pojdzie to zniszcze swoje zdrowie, cialo, boje sie tego. Nie chce byc szczupla za wszelka cene, chce znowu byc silna.
Dlatego skorzystam z Waszych rad i zaplanuje sobie caly dzien. znalzlam juz nawet pomysl na pasje  (szycie). Zobaczymy co z tego bedzie. Ciekawe czy ktos jeszcze tu wpadnie. W razie czego to czekam i bede sluzyc wsparciem:D
Czy ja czytam o sobie? Mam dokładnie tak samo!!! Zjem cos ''zakazanego'' i dochodzę do wniosku : ''a głupia krowo i tak zeżarłaś już .... to co ci zależy żryj dalej jutro dieta!'' Następny dzień głodówka i błędne koło...Ale koniec z tym!Planuje posiłki na każdy dzień i jest nawet nawet ok...Jak mnie nachodzi chętka na ''kompuls'' to zaczynam się uczyć ... Natomiast jesli chce cos slodkiego biorę sobie 3 łyżeczki miodu a jeśli chce ''cos'' dobrego to kanapeczka z serkiem chhhudym i miodem + banan ewentualnie cos z firmy sonko jogurt z miodem i słonecznikiem i dużo wody!Kompulsy sa straszne!Raz zjadlam cale fererorosze(nie wiem jak to się pisze) i dostałam niesamowitych wyrzutów ''brawo świnio rób tak dalej a będziesz się toczyć!"I co?Łyżka w  gardło i 15min""czyszczenia'''' pozniej ullga ufff pozbylam sie tego a zaraz''Ale czy napewno?'' i glodowka,cwiczenia,wymioty i tak w kolo ale musze sie postarac!58kg niedaleko!Niestety ciągle zapominam ze chudnięcie to powolny proces i należy być cierpliwym a nie porywczym często brak mi motywacji ale mam nadzieję , że znajdę ją tutaj!Perfekcyjnalenka 3mam za Ciebie kciuki ! Za wszystkie walczące z tym cholernym obrzydliwym nawykiem!

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.