Temat: bąki

puszczacie czasem bąki przy swoich facetach?
Jesteśmy ze sobą 11 lat i tak - puszczamy przy sobie bąki/ nieraz się załatwiamy i widzimy się w sytuacjach, które dla wielu z dziewczyn, co widać po tym wątku są obce, ponieważ najważniejsze jest bycie damą - cokolwiek miałoby to nie znaczyć. 
Ciekawe tylko jak długo będziecie w stanie (co po niektóre) zachowywać makijaż, chodzić po domu seksownie ubrane, biec do toalety na bąka? W życiu jest też czas, kiedy nadchodzą ciężkie chwile i jeśli dotychczas tzw. wasz facet widział Was tylko w ładnej postaci, to może czuć się zaskoczony. 
Dla mnie mój mąż to zwłaszcza przyjaciel, bratnia dusza, człowiek, który wie o mnie wszystko i zna mnie najlepiej na świecie i to nie sprawia, ze muszę przy nim pierdziec na prawo i lewo (zresztą nie mam problemów gastrycznych), ale też nie musze się wstydzić kiedy to zrobię. 

blwkrokiet napisał(a):

Laurka93 napisał(a):

bedejedrna napisał(a):

Ale dlaczego oceniacie te, które puszczają jako 'nie damy'? Też puszczacie bąki, tyle, że nie przy swoich facetach. A jak puszczacie 'w samotności' to już oznacza, że jednak jesteście damami? Śmieszne.. Bo według mnie tworzy się jakiś dziwny, zakłamany obraz. A już spanie w makijażu, niepokazywanie się facetowi bez makijażu i z nieumytymi zębami rano uważam za bycie totalnie zakompleksioną kobietą. Nic naturalnego w takim zachowaniu..
To powiedz mi skoro to jest normalna sprawa, fizjologia to czemu np. nie zrobisz tego przy innych ludziach? Przy obiedzie przy stole? albo wsród grupy znajomych? No dlaczego? (chociaż może to robisz). To jest kwestia kultury. I oczywiście, że te które wychodzą, żeby puścić bąka w samotności moim zdaniem są bardziej kulturalne niż te które robią to przy kimś nawet przy swoim facecie. Jakoś nie rajcuje mnie siedzenie w smrodzie, a widzę, że dla niektórych to dobry fetysz jak razem ze swoim facetem sobie porządnie popierdza po obiedzie... Dla mnie bąki to nic strasznego tak samo jak załatwianie każdej innej potrzeby, ale trzeba umieć rozgraniczać... i jeśli mi się zdarzy to trudno, nie umrę, ale kiedy tylko mogę wychodzę z pokoju, nigdy nie zobię tego specjalnie bo tego moim zdaniem wymaga kultura i tyle.
Dokladnie!


Rzecz w tym, że ja ze swoim facetem jestem po prostu tak blisko. I to, że raz przy nim puszczę bąka, nawet nie specjalnie, nie oznacza, że siedzimy sobie w domku na dupie i zabawiamy się w puszczanie bąków. Dla mnie to normalna sprawa, ale tylko wtedy, gdy jestem z kimś dostatecznie blisko. Znamy swoje ciała doskonale i nie wstydzimy się tego, co jest ludzkie. Trochę wyolbrzymiasz podając skrajne sytuacje. Przy obcych się zachowuję 'normalnie', ale z facetem jestem w każdej sytuacji i myślę o tym, że jak kiedyś będę z nim mieszkać to różne sytuacje mogą się zdarzyć.. Będzie mnie widział jak jestem chora, obsmarkaną, wymiotującą i mającą biegunkę. A tu niektóre to nawet wstydzą się bez makijażu wystąpić, no parodia. To już jest krzywy obraz i nie wciskaj mi kitów, że nie. Ja się cieszę, że mam faceta, który mówi : to jest przecież normalne, kobiety też puszczają bąki.

Jedna napisała też tutaj, że nadal chce swojego faceta uwodzić i kusić. Aha, uważasz, że tym , które to robią nie udaje się swoich facetów uwodzić i nadal podniecać? Yhym..
ja tam na bycie DAMA cisnienia nie mam....i tak zycie nas ogranicza prawie w kazdej sytuacji...zakazy, nakazy, to wypada tamto nie....jak przychodze do domu to chce miec luz i swobode. wskakuje w dresy i kapcie, zmywam makijaz i odpoczywam. oczywisie jakby partnerwi to przeszkadzalo to bym tego nie robila przy nim nigdy ale nie przeszkadza. ja go przyzwyczailam od poczatku go ze jestem przede wszystkim czlowiekiem. i nie ma takiej rzeczy ktora by wypadalo jemu robic a mi nie...ze KOBIETA od mezczyzny fizjologia sie nie rozni, nie pierdzi kwiatkami, nie s* tecza, ma wlosy na calym ciele, a makijaz fryzura solarium potrafia odmienic wyglad kazdej nawet malo urodziwej kobiety a sztuka jest wygladac dobrze bez makijazu. wydaje mi sie ze to duze szczescie miec przy sobie osobe ktora nas akceptuje tak w calosci. z drugiej stony jak ja pomysle ze jakby bylo odwrotnie...facet chodzi sobie po domu w dresach, z zarostem na twarzy, slysze jak sie zalatwia w ubikacji, czasem sobie pierdnie i beknie..i co? to jest powod ze mam uwazac ze jest obrzydliwy ble i w ogole? ze mnie juz nie uwodzi i nie kusi ? absolutnie. z reszta wydaje mi sie ze 90% facetow tak sie zachowuje we wlasnym domu przy swojej kobiecie. nam kobietom czasem sie wydaje ze KOBIECOSC to cos co nabywamy nakladajac makijaz na twarz a tracimy zmywajac go.
Pasek wagi
Sorry, ale jestem estetką, więc pierdzenie i wypróżnianie się na co dzień przy partnerze nijak mnie nie przekonuje.
Przykładowo jecie coś, a tu nagle smród bąka... Yummy!

charlottal napisał(a):

Jesteśmy ze sobą 11 lat i tak - puszczamy przy sobie bąki/ nieraz się załatwiamy i widzimy się w sytuacjach, które dla wielu z dziewczyn, co widać po tym wątku są obce, ponieważ najważniejsze jest bycie damą - cokolwiek miałoby to nie znaczyć. Ciekawe tylko jak długo będziecie w stanie (co po niektóre) zachowywać makijaż, chodzić po domu seksownie ubrane, biec do toalety na bąka? W życiu jest też czas, kiedy nadchodzą ciężkie chwile i jeśli dotychczas tzw. wasz facet widział Was tylko w ładnej postaci, to może czuć się zaskoczony. Dla mnie mój mąż to zwłaszcza przyjaciel, bratnia dusza, człowiek, który wie o mnie wszystko i zna mnie najlepiej na świecie i to nie sprawia, ze muszę przy nim pierdziec na prawo i lewo (zresztą nie mam problemów gastrycznych), ale też nie musze się wstydzić kiedy to zrobię. 

Nie usprawiedliwiaj się i nie próbuj przy tym krytykować tych dziewczyn które nie PIERDZĄ przy swoich facetach. Bo ja się niczego nie wstydzę przy moim facecie nie chodzę wiecznie pięknie ubrana, nie śpię w makijażu, zachowuje się normalnie, dlatego też wychodzę na bąka z pokoju w którym jest mój facet bo po prostu uważam to za rzecz mało przyjemną do wąchania dla innych. Nawet dla mojego faceta, który również jest moim przyjacielem. I mnie śmieszy jak mówi, że jest z facetem na tyle blisko, że to normalne... ja też ze swoim jestem blisko, jest moim największym przyjacielem i co? Tzn. że mam siedzieć przy nim w śmierdzącym dresie, bez makijażu i jeszcze do tego puszczać bąki. Przy innych swoich przyjaciołach też tego nie robię. No mi po prostu nie pasuje coś takiego i tyle. I nie mówię tu o sytuacji gdzie się nam wymsknie przypadkowo tylko mówię o notorycznych sytuacjach gdzie nie chce nam sie ruszyć dupy z pokoju, żeby nasz facet nie musiał wąchać naszych smrodów.

malaja1989 napisał(a):

ja tam na bycie DAMA cisnienia nie mam....i tak zycie nas ogranicza prawie w kazdej sytuacji...zakazy, nakazy, to wypada tamto nie....jak przychodze do domu to chce miec luz i swobode. wskakuje w dresy i kapcie, zmywam makijaz i odpoczywam. oczywisie jakby partnerwi to przeszkadzalo to bym tego nie robila przy nim nigdy ale nie przeszkadza. ja go przyzwyczailam od poczatku go ze jestem przede wszystkim czlowiekiem. i nie ma takiej rzeczy ktora by wypadalo jemu robic a mi nie...ze KOBIETA od mezczyzny fizjologia sie nie rozni, nie pierdzi kwiatkami, nie s* tecza, ma wlosy na calym ciele, a makijaz fryzura solarium potrafia odmienic wyglad kazdej nawet malo urodziwej kobiety a sztuka jest wygladac dobrze bez makijazu. wydaje mi sie ze to duze szczescie miec przy sobie osobe ktora nas akceptuje tak w calosci. z drugiej stony jak ja pomysle ze jakby bylo odwrotnie...facet chodzi sobie po domu w dresach, z zarostem na twarzy, slysze jak sie zalatwia w ubikacji, czasem sobie pierdnie i beknie..i co? to jest powod ze mam uwazac ze jest obrzydliwy ble i w ogole? ze mnie juz nie uwodzi i nie kusi ? absolutnie. z reszta wydaje mi sie ze 90% facetow tak sie zachowuje we wlasnym domu przy swojej kobiecie. nam kobietom czasem sie wydaje ze KOBIECOSC to cos co nabywamy nakladajac makijaz na twarz a tracimy zmywajac go.

Dobrze, że ci się tylko wydaje, że 90% facetów się tak zachowuje, bo tak nie jest. Po prostu wybieramy sobie różne towarzystwa i widocznie to, w którym wy przebywacie i w jakim zostaliście wychowani uznaje takie zachowania za normę. I to jest dla mnie przerażające. I jeszcze tłumaczysz puszczanie bąków i bekanie tym, że masz szczęście bo ktoś robi to tak, jak ty, a to świadczy o waszej cudownej miłości. Ludzie na całym świecie żyją według ogólnie przyjętych norm. I dobrze, bo to taki kodeks postępowania, dzięki któremu się szanujemy i kulturalnie do siebie odnosimy. I nikt mi nie wmówi, że specjalnie puszczanie bąków, plucie czy bekanie mieści się w tych normach. Rozumiem, że są sytuacje, niezależne od nas, kiedy nie mamy wpływu na naszą fizjologię i cudownie, jeśli wtedy jest obok nas ktoś, kto potrafi to zrozumieć.  Ale robić takie rzeczy mimo, że mamy nad tym kontrolę i jeszcze pisać, że to zupełnie normalne, to dla mnie brak kultury i szacunku, nie tylko do drugiej osoby, ale także do siebie. To pozwalanie na coraz gorsze odnoszenie się do siebie i na chamstwo.
Pasek wagi

malaja1989 napisał(a):

ja tam na bycie DAMA cisnienia nie mam....i tak zycie nas ogranicza prawie w kazdej sytuacji...zakazy, nakazy, to wypada tamto nie....jak przychodze do domu to chce miec luz i swobode. wskakuje w dresy i kapcie, zmywam makijaz i odpoczywam. oczywisie jakby partnerwi to przeszkadzalo to bym tego nie robila przy nim nigdy ale nie przeszkadza. ja go przyzwyczailam od poczatku go ze jestem przede wszystkim czlowiekiem. i nie ma takiej rzeczy ktora by wypadalo jemu robic a mi nie...ze KOBIETA od mezczyzny fizjologia sie nie rozni, nie pierdzi kwiatkami, nie s* tecza, ma wlosy na calym ciele, a makijaz fryzura solarium potrafia odmienic wyglad kazdej nawet malo urodziwej kobiety a sztuka jest wygladac dobrze bez makijazu. wydaje mi sie ze to duze szczescie miec przy sobie osobe ktora nas akceptuje tak w calosci. z drugiej stony jak ja pomysle ze jakby bylo odwrotnie...facet chodzi sobie po domu w dresach, z zarostem na twarzy, slysze jak sie zalatwia w ubikacji, czasem sobie pierdnie i beknie..i co? to jest powod ze mam uwazac ze jest obrzydliwy ble i w ogole? ze mnie juz nie uwodzi i nie kusi ? absolutnie. z reszta wydaje mi sie ze 90% facetow tak sie zachowuje we wlasnym domu przy swojej kobiecie. nam kobietom czasem sie wydaje ze KOBIECOSC to cos co nabywamy nakladajac makijaz na twarz a tracimy zmywajac go.

Widzę, że tu puszczanie bąków jest porównywane do chodzenia bez makijażu. No w sumie dobre wybrnięcie... Ale bezsensowne. Skoro niczym nie różnimy się od facetów to po co się golimy? Skoro możemy chodzić z owłosionymi nogami, z krzakami pod pachami i w majtkach. Przecież to też jest fizjologia? Więc czemu ograniczamy tą fizjologię? Bo jesteśmy kobietami nieprawdaż? I różnimy się od facetów, więc nie musimy pierdzieć tak jak oni... Ale jeśli ktoś to lubi to okej:)

dekanna1976 napisał(a):

malaja1989 napisał(a):

ja tam na bycie DAMA cisnienia nie mam....i tak zycie nas ogranicza prawie w kazdej sytuacji...zakazy, nakazy, to wypada tamto nie....jak przychodze do domu to chce miec luz i swobode. wskakuje w dresy i kapcie, zmywam makijaz i odpoczywam. oczywisie jakby partnerwi to przeszkadzalo to bym tego nie robila przy nim nigdy ale nie przeszkadza. ja go przyzwyczailam od poczatku go ze jestem przede wszystkim czlowiekiem. i nie ma takiej rzeczy ktora by wypadalo jemu robic a mi nie...ze KOBIETA od mezczyzny fizjologia sie nie rozni, nie pierdzi kwiatkami, nie s* tecza, ma wlosy na calym ciele, a makijaz fryzura solarium potrafia odmienic wyglad kazdej nawet malo urodziwej kobiety a sztuka jest wygladac dobrze bez makijazu. wydaje mi sie ze to duze szczescie miec przy sobie osobe ktora nas akceptuje tak w calosci. z drugiej stony jak ja pomysle ze jakby bylo odwrotnie...facet chodzi sobie po domu w dresach, z zarostem na twarzy, slysze jak sie zalatwia w ubikacji, czasem sobie pierdnie i beknie..i co? to jest powod ze mam uwazac ze jest obrzydliwy ble i w ogole? ze mnie juz nie uwodzi i nie kusi ? absolutnie. z reszta wydaje mi sie ze 90% facetow tak sie zachowuje we wlasnym domu przy swojej kobiecie. nam kobietom czasem sie wydaje ze KOBIECOSC to cos co nabywamy nakladajac makijaz na twarz a tracimy zmywajac go.
Dobrze, że ci się tylko wydaje, że 90% facetów się tak zachowuje, bo tak nie jest. Po prostu wybieramy sobie różne towarzystwa i widocznie to, w którym wy przebywacie i w jakim zostaliście wychowani uznaje takie zachowania za normę. I to jest dla mnie przerażające. I jeszcze tłumaczysz puszczanie bąków i bekanie tym, że masz szczęście bo ktoś robi to tak, jak ty, a to świadczy o waszej cudownej miłości. Ludzie na całym świecie żyją według ogólnie przyjętych norm. I dobrze, bo to taki kodeks postępowania, dzięki któremu się szanujemy i kulturalnie do siebie odnosimy. I nikt mi nie wmówi, że specjalnie puszczanie bąków, plucie czy bekanie mieści się w tych normach. Rozumiem, że są sytuacje, niezależne od nas, kiedy nie mamy wpływu na naszą fizjologię i cudownie, jeśli wtedy jest obok nas ktoś, kto potrafi to zrozumieć.  Ale robić takie rzeczy mimo, że mamy nad tym kontrolę i jeszcze pisać, że to zupełnie normalne, to dla mnie brak kultury i szacunku, nie tylko do drugiej osoby, ale także do siebie. To pozwalanie na coraz gorsze odnoszenie się do siebie i na chamstwo.

Zgadzam się. Dokładnie o to mi chodzi. Że dla wielu kobiet moment w którym puścimy przy sobie po raz pierwszy bąka jest najcudowniejszym przeżyciem w życiu bo wtedy widzimy, że druga osoba nas akceptuje, kocha nasze bączki i chce je cały czas wąchać i w ogóle miłość na całe życie. To jest co najmniej śmieszne... 
OMG..
Powiem tyle - blee.
:|
Popieram dekanna1976 i Laurka93..

LeiaOrgana7 napisał(a):

nainenz napisał(a):

Trzymanie gazów jest niezdrowe! Dlatego 'damy' są takie pulchniutkie, bo..nagazowane :D
Kotuś, ale kto trzyma? Mowa jest o puszczaniu przy mężczyźnie, a nie o trzymaniu. 
Trzyma trzyma, zanim bącznie sobie w łazience. O to mi chodzilo :)

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.