- Dołączył: 2008-06-12
- Miasto: daleko
- Liczba postów: 3932
1 sierpnia 2010, 02:14
hej kochane
nie wiem czy ten temat sie juz przewinal, jesli tak to sorry ze znowu wznawiam, ale mam pytanie do bylych anorektyczek, ile wam zajebo czasu wyjscie z choroby?? bylam strasznie chuda, przytylam 15kg i chce schudnac na nowo ale bez rezultatow, czy to znaczy ze sie jeszcze w pelnii nie zregenerowalam?? dodam ze bylam na hardcorowych glodowkach ze nawet po kopenhaskiej tylam, w sumie odchudzam sie od 2007 roku, najpierw w ciagu kilku miesiecy schudlam 12 kilo, potem mialam zastoj wagi na ok 9 miesiecy, i wahala sie na jakies 58, potem wkrecilam sobie faze odchudzania i przez giga glodowke schudlam do 46-7 jednak po miesiacu waga stanela na 50-52 i tak mi zostalo na rok, przy czym przez ten rok zylam na ok 500kcal dziennie do tego cwiczac codziennie, potem zaczely sie problemy i w ciagu niecalych 5 miesiecy przytylam do 60. potem waga stanela, wrocil okres, nieregularny ale byl raz na jakis czas. zastoj byl wrzesien=grudzien 2009, w styczniu tego roku zaczelam tyc wiec przeszlam na proteinowa przy czym zaczelam znowu tyc, w kwietniu poszlam do dietetyczki z waga 63.3 zaczelam jesc 1,500-1,700 kcal i duzo cwiczylam, zaczxelam brac tabletki anty i znowu zaczelam tyc a teraz waga 66 :/ probuje malo jesc i cwicze 2 razy dziennie a kalorycznie jest chyba za malo. dodam ze prawie 2 lata nie mialam okresu, teraz mam od tabletek - biore Yaz, ale jak odstawie to znowu nie bede.
jak wychodzilyscie z tego?? moja dietetyczka mi mowi ze skoro tyje to mam wiecej jesc i mniej cwiczyc bo organizm nadal odklada.
- Dołączył: 2008-06-12
- Miasto: daleko
- Liczba postów: 3932
3 sierpnia 2010, 11:29
ellwinga - wlasnie czegos takiego chce uniknac :(, nie moge jesc 1,000 kcal przy cwiczeniach bo wroce do punktu wyjscia, przez rok jadlam jakies 500kcal plus giga cwiczenia zeby ta wage utrzymac, i widzisz nie mialam tego okresu ze jadlam co chcialam za bardzo bo tylam po prostu od jedzenia czegokolwiek przy czym wraz ograniczalam kalorie, w kwietniu poszlam po rozum do glowy i dostalam diete od dietetyczki, ktora jak na mnie daje mi kupe zarcia ze czasem nie mam sily jesc tego wszystkiego bo za pelna jestem
amy - chodze spac z reguly ok 23.30, czasem pojde wczesniej czasem pozniej, ale przedzial czasowy dalabym 22.30-23.30 moze masz racje zebym jeszcze pozniej cos bialkowego jadla, kolacje jem wczesniej, ale dlatego, ze jak zjem np o 20 to mi potem to ciazy na zoladku brzuch mnie boli, pelna jestem itp, moze to tez psychologiczne podejscie, bo przewaznie jem po cwiczeniach, a wieczorem jak zjem o 20.00 to nie pojde juz biegac bo godzine musze odczekac zeby jedzenie sie ulozylo itp i juz nie mam czasu na wieczorne cwiczenia potem i tak sie zle z tym czuje :/
an1a - no mam z reguly niedziele wolna od cwiczen, w sobote tylko bieganie i silowe, ja wiem ze cwicze duzo i wcale nie jem za specialnie duzo w stosunku do cwiczen dlatego pytam was dzewczyny o rade jak to przerwac i z tego wyjsc bo juz nie chce wiecej tyc :( dzieki za info z tymi tluszczami, na pewno dodam orzechy bo z tluszczy mam glownie oliwe z ilowek, a i jeszcze biore wiesiolka i nasionka chia wiec to tez chyba ok
- Dołączył: 2010-04-23
- Miasto: na
- Liczba postów: 765
3 sierpnia 2010, 11:49
Możesz spróbować i zobaczyć, jak będziesz się czuć: ) ale widać, że u Ciebie wciąż objawy decydują o Twoim rytmie dnia. Właściwie najlepszym rozwiązaniem byłoby przywrócenie normalnego rytmu organizmu i dopiero potem myślenie o jakichkolwiek dietach. Pomoc psychologa też niewątpliwie okazałaby się przydatna.
- Dołączył: 2008-06-12
- Miasto: daleko
- Liczba postów: 3932
3 sierpnia 2010, 14:40
wow super artyluk dzieki an1a! :) wiem, ze to takie lopatologiczne, eh na poczatku dobrze sie odchudzalam, jadlam bardzo zdrowo i wogole a dopiero potem sobie tak wkrecilam te glodowki i tyle cwiczen :/ i teraz trzeba jakos z tego wyjsc :/ ale artykul jest fajny naprawde
amy - jak przywrocic ten normalny rytm? i masz racje z tymi objawami :/ no i psycholog tez, ale wiesz to wsyzstko siedzi w glowie, chce jaks z tego wyjsc, boje sie tylko zwiekszac kalorie, sprobuje zmniejszyc cwiczenia moze, np co 2 dzien i silowe bieganie moge zatrzymac i moze ten aerobik co 2gi dzien....bole sie strasznie juz niech ta waga nie idzie wiecej w gore :(
- Dołączył: 2010-04-23
- Miasto: na
- Liczba postów: 765
3 sierpnia 2010, 18:04
Właśnie dlatego wykwalifikowany, godny zaufania psycholog jest potrzebny - tę blokadę narzucasz sobie sama, to psychika, nie ciało nie pozwalają Ci jeść więcej. Natomiast z pewnością te epizody dietetyczne nie wpłynęły dobrze na organizm.
Gdy już miałam za sobą przezwyciężenie tych największych oporów, obliczyłam sobie zapotrzebowanie i ustaliłam orientacyjnie dzienne racje b/t/w. Nie uprawiałam wówczas regularnych treningów, ale żeby organizm miał z czego odzyskiwać mięśnie ustawiłam dawkę 2g/1kg masy ciała białka (jeśli ćwiczysz siłowo to ta dawka na masę jak najbardziej, norma to 1-1,5g). Wówczas przy trybie dnia mniej więcej 6.00-23.00 jadłam 6-7 posiłków w regularnych odstępach czasowych. To ponoć skłania organizm do zaprzestania gromadzenia zapasów, bo te ma regularnie dostarczaną energię, która nie jest wykorzystywana na bieżąco. Myślę że ćwicząc tak często i intensywnie doprowadzasz w końcu i tak do deficytu. Pamiętam, że jakiś facet ma na SFD swój dziennik treningowy - niesamowicie precyzyjnie obmyślony plan, ale efekty po roku bez żadnych wspomagaczy są imponujące - a na pewno duże znaczenie ma tutaj zbilansowana dieta. Jak znajdę, to wstawię zaraz.
edit:
http://www.sfd.pl/pierwszy_rok_domowego_treningu-t334381.html
Edytowany przez amy166 3 sierpnia 2010, 18:32
- Dołączył: 2008-06-12
- Miasto: daleko
- Liczba postów: 3932
3 sierpnia 2010, 18:29
amy - przeliczalam niedawno moja zapotrzebowanie i przy bieganiu codziennie wyszlo na 1,800 kcal wiec i tak wychodzi ze 'nie dojadam' bo powinnam jesc chociaz tyle zeby na podstawowowe zapotrzebowanie starczylo, a mi czesto wychodzi ze spale tyle co zjem w ciagu dnia a gdzie jeszcze ppm? :( i chyba z tym jest najwiekszy problem :/ a ile teraz jesz? duzo jeszcze cwiczysz?? bede wdzieczna za tego linka, chociaz moja pani dietetyk powiedziala ze cwiczenia powinnam ograniczyc do minimum teraz skoro nie chce jesc :/ bosh jakie to porypane :/
- Dołączył: 2010-04-23
- Miasto: na
- Liczba postów: 765
3 sierpnia 2010, 18:43
No to jesteśmy u źródła; ) to prawda, przy anoreksji i braku @ do tego ćwiczenia powinno się ograniczyć do minimum.
Jem teraz powyżej zapotrzebowania, ze 3000 na dzień, od jakiś 2 miesięcy i przytyłam na razie 2 kg (mam niedowagę) - trochę śmieszne, że tak mało, bo nie teoretycznie żadnych sportów nie uprawiam. Mam sporo, ale mało intensywnego ruchu - dużo chodzenia, bo nie jestem 'zmotoryzowana', do tego może 2-3 razy w tyg. pojeżdżę na rowerze albo zrobię kilka '8 min's'. Kolega ma mi załatwić karnet na siłownię od października, więc mam plan jeszcze sobie potyć przez wakacje a potem ukształtować sylwetkę.
- Dołączył: 2008-06-12
- Miasto: daleko
- Liczba postów: 3932
3 sierpnia 2010, 19:49
a ja jestem debil, i wlasnie zezarlam 700kcal z samych smieci, poszlam z kol do starbucks wiec wzielam male frapuccino karmelowe i crossainta :/ po ch**** to nie wiem :( a teraz oczywiscie zaluje. bosh debil jestem i tyle.
ah widzisz jesz tak duzo bo jeszcze troche 'niedozywiona jestes', ja jak np przyjechalam do domu na swieta i naprawde jadlam duzo przez kilka dni (rodzinka wiadomo...) to i tak jeszcze chudlam, ale tak mialam tylko raz.... powinnam byla zwiekszyc kcal stopniowo jak wazylam 50, a nie jak jestem slon taki jak teraz, bosh jak mnie to przeraza i doluje ze taka gruba jestem znowu :( i wlasnie takie glupie kompulsy jak dzisiaj tez nie pomagaja :( jak ja bym chciala pojsc jak normalny czlowiek do tego starbucka i zjesc tego crossainta bez wyrzeczen :(
3 sierpnia 2010, 20:56
Powinnaś ok 1700kcal jeść.
- Dołączył: 2008-06-12
- Miasto: daleko
- Liczba postów: 3932
4 sierpnia 2010, 09:53
postaram sie, tylko ze ciezko jest do 1,700 dobic jesli nie zezre crossainta czy jakiegos innego smiecia, bede chodzic na silke co drugi dzien moze sie cos poprawi :/