3 czerwca 2010, 20:45
Zastanawiam się jak powinno się do tego podchodzić; z jednej strony dobrze jeść mało, małe porcje by nie rozepchać sobie żołądka, czyli dieta MŻ. wiadomo mniej a częściej
![]()
Ale tak się zastanawiam jak to się ma do kalorii przez nas spożywanych... Staram się jeść mało, ale liczenie zjadanych kalorii weszło mi już trochę w nawyk.. czy lepiej patrzyć by posiłek był mały, czy żeby miał odpowiednią ilośc kalorii?
Mam nadzieję że rozumiecie o co mi chodzi, podam na przykładzie:
Jeśli na obiad zjem pół opakowania warzyw na patelnię zrobionych na parze, do tego kefir, to na talerzu będę miała duzo jedzonka a kalorycznie wyjdzie mi ok 250kcal.
na kolację teraz właśnie zjadłam pół kostki sera białego chudego z pomidorem, papryką i kromeką chleba razowego - cały talerz jedzenia, a kalorii nie tak dużo bo ok 170.
kaloryczność zjadanego posiłku nie wychodzi duża, a na objętość tak że spokojnie sobie pojem
![]()
Czy wy bardziej zwracacie uwagę na kalorie czy na wielkość posiłków?
- Dołączył: 2010-05-18
- Miasto: Łaziska Górne
- Liczba postów: 685
3 czerwca 2010, 23:47
mam Rade zrób sobie posiłek MŻ i dopiero jak go zjesz policz sobie kcal i zobaczysz ze nie ma sensu liczyc kcal bo wychodzi podobnie :)
- Dołączył: 2010-05-18
- Miasto: Łaziska Górne
- Liczba postów: 685
4 czerwca 2010, 00:13
:) niewiem czy mam racje nie mądrze sie ale taki jest mój punkt widzenia :P
- Dołączył: 2008-08-31
- Miasto: Łódź
- Liczba postów: 20477
4 czerwca 2010, 00:17
Punkt widzenia zależy od miejsca siedzenia

ale mnie wzieło

na droczeństwo
- Dołączył: 2010-05-18
- Miasto: Łaziska Górne
- Liczba postów: 685
4 czerwca 2010, 00:20
mi to nie przeszkadza wręcz przeciwnie :)
4 czerwca 2010, 00:52
Tomku to jaki wielki powinien według Ciebie być ten posiłek na MŻ ?
róźne opinie słyszałam, niektórzy mówią że mniej niż zwykle.. a Wy jak ocenilibyście wielkość posiłku MŻ ?
4 czerwca 2010, 10:19
Ja zwracam uwagę na kalorie. Jeśli moją dzienną dawkę przekroczę o 200-300, to mi przykro.
Jeśli przekroczę jednak o 600 lub 1000 to wtedy myślę sobie "e tam, czasem można".
Ciekawe, co? :D
14 kwietnia 2011, 08:22
Ja zaczynam liczyć "na oko". Przez moje neverending story z odchudzaniem mam tabele kalorii w głowie :D kiedy przygotowuje sobie posiłek, to mniej więcej wiem jaka jest jego kaloryczność (plus oczywiście patrze na etykiety).
Staram się też jeść jednak mniejsze porcje niż napchać się górą niskokalorycznego żarcia- nie chce rozpychać sobie żołądka.
aczkolwiek ja dopiero uczę się MŻ :-)