Temat: Jogurty na kolacje ?

Czy można na kolacje zjeść np . jogurt danio , activia czy danone z owocami  ;)

Z góry dzienkuje za opowiedz

Na nieszczęście, też nie jestem omnibusem żywieniowym. Myślę, że podstawy mam i wiem, że masz rację w tym, co mówisz. Wystarczy spojrzeć na ciała dziewczyn o tej samej wadze, z których jedna ćwiczy i odżywia się "z głową" i takiej, która np. ograniczała kalorie, jedząc różne syfy i nie ruszyła tyłka. Często dziewczyny wiedzą, co robić, a nie robią- tych jest chyba najwięcej, w tym ja.;) Przy tego typu pytaniach rozumiem obie strony- i tych osób, które piszą o zdrowych alternatywach, jak i tych, które mówią, żeby się tym nie przejmować aż tak i jeść. Nie rozumiem tylko tego typu pytań.;) Bo to oczywiste, że można zdrowiej, a jak ktoś nie chce zdrowiej albo ma ochotę- jego sprawa.;) Można powiedzieć, że ktoś jest nadgorliwy, ale skoro niewiedza istnieje, to może i dobrze, że znajdą się osoby, którym chce się walczyć z wiatrakami.;) Bo większość pisze: tak, nie, jedz śmiało, a kto ci zabroni, itd.;) Mnie też czasem to wkurza, takie umoralnianie, ale fakt faktem- nie można się z nim nie zgodzić, a sama dzięki temu, dowiedziałam się paru rzeczy.;) Gdyby obie strony się zrozumiały, nie byłoby tych wiecznych zwad.:D

soll. napisał(a):

bezradna123111 napisał(a):

to juz chyba ortoreksja... przesadzacie z ta zdrowa zywnoscia
Bynajmniej. Chodzi o to, że można odchudzać się na 2 sposoby. Albo każdego dnia wpierniczać ciastka, cukier, tudzież jeść pizzę - ok, można wtedy schudnąć, ale chudniesz dużo wolniej, mniej efektywnie, kompozycja ciała nigdy nie będzie taka jaka byłaby przy zdrowym odżywianiu (będzie zdecydowanie więcej tłuszczu, nie da się też wyeliminować cellulitu). A można odżywiać się zdrowymi, nieprzetworzonymi produktami, a na grzeszki pozwalać sobie od czasu do czasu. Przecież nikt nie mówi, że NIGDY nie wolno czegośtam jeść ;) Wystarczy trzymać dietę w 90%, żeby była skuteczna.Sama jadam czasami niezdrowe rzeczy - ale trzeba znać umiar. Jogurty owocowe to akurat nie jest coś, za czym przepadam i w całym swoim życiu zjadłam tego tylko kilka łyżek, które ktoś mi siłą wepchnął "na spróbowanie" ;) więc nie mam z tym problemu. Moją słabością za to są słodycze - które jem raz na 2-3 tygodnie (takie 'niezdrowe' ;)). A w domu na co dzień pichcę jakieś zdrowsze rzeczy na słodko.A więc właśnie - skoro możesz chudnąć szybciej, skuteczniej, ładniej, to po co dowalać sobie jakimś jogurtem owocowym? Najpierw ćwiczysz, wylewasz siódme poty, żeby potem sobie zrobić wbrew? ;)  Tym bardziej, że istnieje zdrowszy zamiennik. Rozumiem, jakby to było coś niezastąpionego (np. baton Snickers ;)), ale w tym wypadku tak nie jest.

aoirghe napisał(a):

Popieram, może z pół procenta osób na tym forum, stosuje się do wszystkich zasad zdrowego żywienia.;)
Na Vitalii to w ogóle jakaś porażka jest, dziewczyny odchudzają się na ciastach i biszkoptach, dietach z kolorowych pisemek, 99% osób nie zna nawet PODSTAW dotyczących odżywiania, a co dopiero mówić o zdrowym odchudzaniu... :/ Najbardziej rozwala mnie to kiedy ktoś zadaje pytanie i odpowiada mu 28 osób, które nie mają zielonego pojęcia o czym piszą. Można później dowiedzieć się takich ciekawostek, że jogurty owocowe to białko, nie należy jeść po 18, a ćwiczyć z Mel B trzeba co najmniej 30 minut, bo po takim czasie zaczyna się spalać tłuszcz. I takie rzeczy są w serwisie poświęconym zdrowemu trybowi życia! Kuriozum ;) Zabawne, że na wizaż.pl dziewczyny mają duuużo większą wiedzę i świadomość w tych sprawach, a przecież pierwsze skojarzenie z tym serwisem to makijaż ;)


no dla mnie jogurt naturalny + owoce nie rowna sie gotowy jogurt owocowy.
smak gorszy, bo musze doslodzic no i
1) ekonomia
2) strata czasu na pabranie sie blenderem
3) koszt pradu na blender

jesli robie cos dla kilka osob to owszem uzyje urzadzen i zrobie koktajl ale dla samej siebie nie oplaca mi sie


i teraz tak, sa dwie opcje
dieta + cwiczenia, i stabilizacja:
a) albo ide dalej zdrowa dieta i odmawiam kazdego wyjscia na wesele urodziny na pizze bo nic tam nie ma zdrowego, skoro sie poswiecalam na diecie i cwiczeniach to teraz nie moge tego zmarnowac. opcjonalne nawet na wesele przyniose swoje jedzenie
b) ale popuszczam, jem to co lubie, i jem na weselu i pizze ze znajomymi ale jak bedzie u mnie domowka to robie impreze tanszym kosztem, czyli nie bedzie zdrowo jak na wiekszosci imprez bo ja zmarnuje kase a ktos sie nazre za moje pieniadze zdrowego jedzenia a mnie podstawi pod nos same cipsy i ciasteczka nastepnym razem, i robie sobie smaczne potrawy jakie lubie, na swieta i obiady u tesciowej jem takie jakie sa, w mniejszej ilosci

co da rade stosowac na cale zycie a czy b -. jestem ciekawa




Przy każdej diecie tak jest, że trzeba włożyć trochę zaangażowania i czasu w przyrządzanie jedzenia. Też nie wszystko jest droższe. Myślę, że więcej kasy wydajesz na piwa i chipsy niż jakbyś kupowała warzywa. Woda mineralna niegazowana jest tańsza od napoi, które lubisz, a przecież tak Ci szkoda kasy. Poza tym jak już mówiłam, dietę wystarczy przestrzegać w 90%, więc jak pójdziesz na wesele, imprezę albo święta można popuścić pasa i jeść to, co przyszykowali gospodarze, nie widzę problemu. Odżywiam się zdrowo od paru lat i nie wydaję przy tym fortuny, nie widzę wielkiej różnicy w $. Oczywiście, że zdrowo odżywiać można się całe życie, dla chcącego nic trudnego. Trzeba tylko przestać szukać wymówek i trochę dupę ruszyć, a niestety ludzie często są na to zbyt leniwi. Zrobienie kanapki to już o la boga! mnóstwo czasu. A prawda jest taka, że można siedzieć 5 min mniej przy komputerze i iść zrobić tą kanapkę, naprawdę, to nie trwa godziny ;) Ps. Jogurt naturalny z owocami można zrobić bez użycia blendera, wystarczy łyżka.

Jak to mówią "Twoje ciało, Twój wybór" :)
wode moja droga mam z brity, kupuje sobie do niej sok. a ze czasem kupuje napoje albo energetyki to moja sprawa. sama nie mieszkam i moj partner moze miec ochote na cole czy na tonic to nie znaczy ze mam nie kupic i sie nie napic, jesli mam ochote.
kupilam wczoraj kubusia (nie mam sokowirowki) bo mojemu sie chcialo i nie wyrzuce go po wypiciu szklanki.

po drugie moge przez caly dzien zjesc paczke cipsow. i wtedy nie wydam ani zlotowki na warzywa i na mieso

po trzecie - nie ty bedziesz mowila kto jakie bedzie chcial miec cialo i to nie jest twoj  biznes kto sobie do niego jakim sposobem dojdzie.

po czwarte zajrzyj do mojego pamietnika. wszystko sobie tam wpisuje.

po piate - ile wydajesz miesiecznie na jedzenie?
Rozumiem, o co chodzi "Babie". Jeśli w domu jest więcej osob, dla których się przygotowuje posiłki, to z czasem może człowieka ogarnąć leń, bo np. ja na obiad jem to- a facet co innego. Dlatego, jak ja się porządnie za siebie brałam, to obiady mieliśmy wspólne- jadł, co ja- tylko większą porcję. A śniadania i kolacje- to indywidualna sprawa. Ja uwielbiam owsianki (wiem, że nie są szczególnie polecane, bo podobno szybko po nich głód łapie, ale dla mnie gorąca owsianka na mleku z suszonymi śliwkami albo powidlami śliwkowymi domowej roboty, bez cukru, to najlepsze śniadanie i syci na długo;) i przygotowanie takowej, zajmuje dosłownie moment. Z tym, że ja nie słodzę ani kawy, ani herbaty, nie tęsknię za cukrem.
Wrednababo, spojrzałam na Twoje menu i widzę, że się ruszasz sporo, a największym problemem jest właśnie cukier. Myślałas może o np. stewii jako zamienniku? Wcale nie jest droga, występuje również w postaci słodzika, a nie ma chemii i tego goryczkowego pieczenia, jak po chemicznym słodziku. Ja chyba sama zamówię takie "cuś"- zawsze można jakiś wypiek zrobić albo deser.:D A co do kosztów- to zgadzam się. Czipsy, piwo, kebaby, kfc i inne takie, wcale do tanich nie należą.
mam tylko slodzik w pastylkach a on sie nie rozdrobni przy zimnych potrawach. do herbaty czy do kawy go dodaje.

pomysle o czyms sypkim, tylko musze z domu wyjsc. chyba dzisiaj pojade w miasto i cos zakupie taniego. stewia jest chyba drozsza od innego slodzika sypkiego

moj partner tez je to co ja
- owsianki lubi, nawet po mnie dojada. czasem
- kupujemy pieczywo ciemne.
- planujemy co na obiad, zazwyczaj daje wybor - mieso czy jajko, mizeria czy kalafior. ale on za surowkami nie przepada.-  by sie pyrtofli najadl
ale sa zachcianki np lody i bita smietana i wczoraj musialam kupic lody i zjadlam mala porcje

jogurty owocowe on zjada, ja tylko niektore - te co nam daje jego mama jakiegos bakusia, danio, albo kupuje sobie mullermilka do picia jak widze w promocji
aoirghe, akurat mój facet nie narzeka na to jak ja gotuję. Wręcz burzy się, jak ja sobie przyrządzam coś innego niż jemu :P Lubi te moje zdrowe, dietetyczne dania :)

Kiedyś nienawidziłam gotować, ale jak chciałam wziąć się za siebie to stwierdziłam, że muszę. Mieszkałam z rodzicami, więc oni jedli to, co sami sobie przygotowali, a ja gotowałam sobie. I odkryłam, że zdrowo można jeść ciekawie i przepysznie. I wręcz pokochałam gotowanie, stał się to dla mnie sposób na relaks :) Mój facet aż czasami robił zdjęcia moich dań i pokazywał teściowej xD (bo mama, jak to mama, tradycyjną polską kuchnię mu serwuje).

wrednababa54, ja Ci nic nie każę, przecież powiedziałam, Twoje ciało Twój wybór. Tylko odpowiadam na Twoje argumenty, które są o kant d*py potłuc ;]
Wrednababo- wiem, że stewia jest ciut droższa, ale akurat my aż tyle cukru nie używamy, rzadko też coś piekę, dlatego pomyślałam, że może spróbuję. Zawsze mamy też duże słoje miodu, ale dostaję je od teściowej i nie wydaję na nie, więc tu jest plus.;)
Pieczywko ciemne jemy od dawna, z tym że mój A. jest majonezożerny (robi go sam i ma swoje teorie, że jest on bardzo zdrowy;) Często smarujemy pieczywko jakimś białym serkiem zamiast masła, czy innych tłuszczy.;)
A smażę na oliwie z oliwek, jak się dorwie w promocji, to nie jest droga, a aż tak szybko nam nie schodzi.;)
Ja kombinowałam- robiłam np. gulasz z udźca indyka- smakuje podobnie do wieprzowiny, a mój mąż jest wieprzoholikiem.;)
Spaghetti też z indyka albo udek kurzych. Placki ziemniaczane pieczone w piekarniku. Tego typu kompromisy.;)
Więc nasz główny problem to wieczorne podjadanie.:/ Jak go nie bylo, było cacy.
Wspólnie chodziliśmy na basen, nawet ćwiczenia z Mel, razem robiliśmy- domowy fitness club.:D

Soll- mój facet też nie narzeka.:D Częściej ja narzekam, jak eksperymentuję i mi coś nie wyjdzie.:D
Nie będę się jednak oszukiwać, że jakby postawić mu kielbaskę i majonez, a sałatkę z kielkami, to wybierze to pierwsze.
Większą spinkę mieliśmy przed ślubem, bo był cel. Byliśmy prawdziwą fitness parą:D Teraz jest taki czas, że staramy się wrócić na dobre tory.:) Widzę, że wstawiasz smakowite przepisy do pamiętnika- na pewno coś podpatrzę.:D Np. takie pankejksy- nigdy nie robiłam.:) Pozgapiam, jak można.:D

soll. napisał(a):

aoirghe, akurat mój facet nie narzeka na to jak ja gotuję. Wręcz burzy się, jak ja sobie przyrządzam coś innego niż jemu :P Lubi te moje zdrowe, dietetyczne dania :)Kiedyś nienawidziłam gotować, ale jak chciałam wziąć się za siebie to stwierdziłam, że muszę. Mieszkałam z rodzicami, więc oni jedli to, co sami sobie przygotowali, a ja gotowałam sobie. I odkryłam, że zdrowo można jeść ciekawie i przepysznie. I wręcz pokochałam gotowanie, stał się to dla mnie sposób na relaks :) Mój facet aż czasami robił zdjęcia moich dań i pokazywał teściowej xD (bo mama, jak to mama, tradycyjną polską kuchnię mu serwuje).wrednababa54, ja Ci nic nie każę, przecież powiedziałam, Twoje ciało Twój wybór. Tylko odpowiadam na Twoje argumenty, które są o kant d*py potłuc ;][/quote]

ja jestem ciekawa jak madralinska panna z super wiedza o zdrowym odzywianiu zrobila z siebie anorektyczke


co do plackow z piekarnika - odpada. z 1 strony wypieczone z drugiej nie. jak juz robie to tradycyjne. nie wszystko da sie zastapic.
kupujemy smakowita albo delme bo jest tansza do smarowania
nie musze miec oliwy z oliwek, bo dobry jest olej rzepakowy

ja mieso dostaje od przyszlej tesciowej, kilka paczek schabowych przynosi, ja je rozbijam i smaze w panierce
Nie mam anoreksji, daleko mi do tego, lubię jeść :) Właśnie zabrałam się porządnie za swoje ciało, efekty utrzymują się od dawna i dlatego teraz mogę się mądrzyć ;P

aoirghe, akurat oliwa z oliwek nie bardzo nadaje się do obróbki termicznej. Oliwa jest dobra do sałatek. Do smażenia lepszy jest olej rzepakowy albo masło klarowane. A jak masło jak jest dobre, naturalne, to czemu by nie smarować nim kanapek? :)

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.