- Dołączył: 2012-01-05
- Miasto: Olsztyn
- Liczba postów: 3128
27 stycznia 2012, 16:54
Polecam ten film na youtube :-)
28 stycznia 2012, 00:41
ja widze po sobie ze jak nie zjem śniadania, to jestem głodna do końca dnia, potem to juz niczym nie potrafie sie najeść.. Jak zjem porzadne śniadanie, nie opycham się wieczorem, a moja siostra nie je prawie nic do 16, a jak wraca do domu je obiad ale w ogóle sie nim nie moze najesc i potem je juz prawie bez przerwy do wieczora i ciągle jest głodna... No i efekty widac, coraz bardziej jej ciałka przybywa ;p
No i rany to chyba brzmi logicznie, ze organizm ma większa szanse spalic cos w ciągu dnia jesli dostanie to rano, niż wieczorem, prawda?
- Dołączył: 2010-12-08
- Miasto: Łódź
- Liczba postów: 3810
28 stycznia 2012, 02:37
Co do regularności posiłków - jest to po prostu nienaturalne. Człowiek pod względem budowy i funkcjonowania układu pokarmowego bardziej przypomina psa, tygrysa czy lwa niż krowę, kozę bądź owcę. Tak więc już analiza anatomii dostarcza nam informacje na temat trybu żerowania właściwego dla człowieka . Przyjrzyjmy się trybowi odżywiania zwierząt mięsożernych - gdy są głodne, zdają bardzo obfity posiłek, po czym poszczą - do kilku dni (ssaki) lub nawet miesięcy (np. krokodyle). Ssaki roślinożerne takie jak krowy, owce itp. żerują zaś praktycznie bez przerwy (pomijając może sen). Pod względem budowy układu pokarmowego jesteśmy bliscy klasycznym mięsożercom, więc nie żerujmy jak roślinożercy (mi pięć posiłków dziennie nieodłącznie kojarzy się z sposobem zdobywania pokarmu np. bydła).
Inny przykład - łowcy zbieracze tj. plemiona, prowadzące jeszcze pierwotny tryb życia człowieka. U nich nie ma czegoś takiego jak śniadanie, obiad, kolacja. Często niepewni są czy jutro znajdą cokolwiek nadającego się do jedzenia. Jedzą po prostu, gdy dysponują pokarmem, a to dość trudne - nie uprawiają zbóż i nie hodują zwierząt, są więc skazani na polowania, zbieranie owoców i orzechów, wygrzebywanie bulw z ziemi itp. Można powiedzieć, że okresy postu (np. w porze suchej) przeplatają obżarstwem (gdy następuje obfitość pokarmu. Co na to dietetycy ?
- Dołączył: 2009-11-17
- Miasto: Warszawa
- Liczba postów: 2224
28 stycznia 2012, 10:00
A teraz pytanie: czy ja mam naśladować kulturę, której członkowie nadal wygrzebują bulwy z ziemi? Wierzę w mądrość ewolucji. Sprawa wygląda tak, że w 5 posiłkach łatwiej zmieścić wszystko, co organizm potrzebuje. Rzadko kto może pozwolić sobie na dwa ogromne posiłki i uda mu się zawrzeć tam wszystkie konieczne składniki. Dla mnie to jest całe wyjaśnienie zagadki.
- Dołączył: 2011-10-27
- Miasto:
- Liczba postów: 4650
28 stycznia 2012, 14:37
karocakes napisał(a):
Rzadko kto może pozwolić sobie na dwa ogromne posiłki i uda mu się zawrzeć tam wszystkie konieczne składniki. Dla mnie to jest całe wyjaśnienie zagadki.
To akurat nie jest zaden problem. Mozna przyzadzic takie potrawy, ktore zawieraja wszystko co potrzeba. Policzylem kiedys swoje typowe posilki kalkulatorem, ktory liczy tez najwazniejsze mineraly i witaminy. Wyszlo mi ze praktycznie zapotrzebowanie na kady mikrolement mam przekroczony (czasem kilkakrotnie), poza wapnem i witamina D. Dzieki temu zamienilem multiwitamine na suplement wapno + D. Jak doloze do diety jeszcze troche sera zoltego, to bede mogl zrezygnowac calkowicie z suplementacji.
Organizacyjne, duzo latwiej jest zrobic dwa roznorodne i zdrowe posilki niz piec. Szczegolnie jak ktos ma prace (u mnie czasem nawet do 13 godzin dziennie), inne obowiazki, czas dla siebie i chce sie wyspac dobrze te 7-8 godzin dziennie. Przy takim trybie zycia i pieciu posilkach musialem sie wspomagac kupnem gotowej, wysoko przetworzonej zywnosci zeby cos zjesc w czasie pracy. Najgorzej bylo jak niespodziewanie z 8 godzin pracy robilo mi sie 12-13.
28 stycznia 2012, 14:41
Flat - mogę spytać gdzie pracujesz? jeśli nie chcesz to nie mów, ale zastanawia mnie w jakiej pracy tak ciężko jest Ci znaleźć czas na jedzenie.
+ czy ten kalkulator z minerałami jest dostępny w Internecie?
- Dołączył: 2011-10-27
- Miasto:
- Liczba postów: 4650
28 stycznia 2012, 15:04
Pracuje w firmie sprzedajacej materialy budowlane jako kierowca ciezarowki i operator dzwigu. W sezonie ta praca wyglada tak ze przychodze na 7, od razu dostaje 2-3 ladunki. Rozwiezienie tego zajmuje kilka godzin, w miedzyczasie dostaje z firmy kilka telefonow kiedy bede z powrotem bo czeka nastepne 2-3 dostawy. Sa takie dni ze nawet na sikanie nie ma czasu. Kiedys jak jeszcze myslalem ze jedenie co 3 godziny jest konieczne do zycia, to jadlem jadac po autostradzie trzymajac miske na kierownicy. Nie bylo to bezpieczne i zdrowe (stres). Do tego spalem tylko po 5-6 godzin, bo musialem sobie ugotowac cos na sniadanie i do pracy. Pozniej zasypialem w ciagu dnia za kierownica i musialem sie ratowac duza iloscia kawy. Od kad nie jem sniadania i w pracy, spokojnie spie 8 godzin, mam wiecej energii, gotuje tylko raz na cieplo i kolacje jem na zimno.
Kalkulatorow jest sporo w sieci. Znalazlem niedawno ten:
http://www.nutrientfacts.com/ - RecipeBuilder, nie ma duzo funkcji ale jest prosty w uzyciu. Ja robie tak ze nie licze kazdego dania osobno, tylko na koniec dnia wpisuje do niego wszystko co zjadlem w tym dniu. Na podstawie wynikow robie korekte na nastepny dzien lub jak gotuje to samo. Po pewnym czasie nauczysz sie robic zbilansowane posilki "na wyczucie", bez kalkulatora. Przykladowo jak na obiad mam piers z kurczaka, to na kolacje do salatki idzie dodatkowa lyzka EVOO i EVCO. Jak na obiad jest steak albo tlusta ryba, to do salatki idzie mniej oleju. Jak na obiad bylo wiecej miesa, to do kolacji idzie mniej serka wiejskiego itd.
28 stycznia 2012, 15:12
rzeczywiście, rozumiem już totalnie dlaczego bardziej odpowiada Ci sposób żywienia interfasting...
dzięki wielkie :) ja żeby liczyć proporcje BTW używałam kalkulatora na tabele-kalorii.pl albo ewentualnie ileważy.pl ale tam minerałów, witamin itp. nie ma, a jestem ciekawa czego sobie dostarczam. co prawda na wyniki krwi itp. nie narzekam, bo mam wszystko w normie (i za wysoki ten "dobry" cholesterol) ale zawsze lepiej wiedzieć. i też właśnie robię tak, że wpisuję wszystko pod koniec dnia i sumuję.
- Dołączył: 2011-10-27
- Miasto:
- Liczba postów: 4650
28 stycznia 2012, 15:33
Ja mysle ze wlasnie przez taki tryb zycia i probe jedzenia co 3 godziny mialem wczesniej jojo. Bylo za duzo niezdrowego jedzenia ktore musialo udawac pelnowartosciowe posilki (za duzo owocow, jogurt owocowy, kanapka z SubWay lub jakies inne pakowane zarcie najczesciej nadadowane cukrem lub cukrem i tluszczem).
Teraz jem 2-3 razy dziennie, nie cwicze (lub malo cwicze) i od pol roku, kiedy skonczylem sie odchudzac przy poziomie 80kg, nie tylko nie mialem zadnego jojo, ale tez waga spadla mi jeszcze o dwa kg. Wydaje mi sie ze diete trzeba dopasowac do swojego zycia, a nie zycie do diety zeby to wszystko skonczylo sie sukcesem. Ja powtarzam wszystkim moim znajomym, ze ilosc i pory posilkow nie maja zadnego znaczenia. Jedyne co sie liczy to jakosc jedzenia (powinno byc jak najmniej przetworzone) oraz ilosc spozywana w ciagu doby i okresu kilku dni. Jednak jak sie je zdrowo, to iloscia juz nie trzeba sie martwic, bo trudno jest sie przejesc zdrowymi posilkami, nastepuje tak jak by samoregulacja organizmu.
Jedyny minus tego kalkulatora, to ze podaje wartosci procentowe dla diety 2000kcal, ale jak jestes na 1500 czy 2500 to odejmujesz lub dodajesz 25% i mniejwiecej masz pojecie co jesz. Mi wychodzi ze blonnika nie musze dodawac, wiekszosc witamin mam na powyzej 100%, za to dawki A i C mam przekroczone o 10-15 razy (nie wiem czy sie tym martwic). Mam malo wapnia, bo nie pije mleka i nie jem twardych serow (przynajmniej nie codziennie).
- Dołączył: 2009-11-17
- Miasto: Warszawa
- Liczba postów: 2224
28 stycznia 2012, 16:22
@FlatStanley
Dla mnie niestety to się nie sprawdza, bo bardzo szybko robię się głodna. Pracuję umysłowo i jeśli nie mam nic w żołądku, to po prostu mam gorsze pomysły. Możliwe natomiast, że jest to kwestia przyzwyczajenia. Ja jednak wolę jeść mniejsze posiłki, a różnorodne - takie też łatwiej zabrać i zjeść poza domem. Mam dwie prace - więc tak jak Ty spędzam poza domem zdecydowanie powyżej 10 godzin dziennie - prowadzę zajęcia na uczelni, a do tego pracowałam w kancelarii (od lutego korporacja). Między zajęciami mam 15 minut, podczas których ględzą mi studenci :))) do tego jem wolno, więc nie ma szans, żebym zjadła coś dużego. W pracy to samo - przerwa max 15 minut.
Wszystko zależy więc pewnie od trybu życia i przyzwyczajenia. Podejrzewam, że w większości przypadków kobietom będzie wygodniej jeść tak jak ja, ale w odróżnieniu od niektórych nie upieram się, że czytałam jakieś badania i wiem na pewno, że mam rację :))
- Dołączył: 2011-10-27
- Miasto:
- Liczba postów: 4650
28 stycznia 2012, 16:39
Widze ze nie piszesz do mnie, bo ja ciagle powtarzam ze ilosc posilkow jak i odstepy pomiedzy nimi nie maja zadnego znaczenia (co potwierdza wiele badan). Kazdy powinien dopasowac diete do swojego trybu zycia a nie odwrotnie. Z tymi przyzwyczajeniami tez masz racje, zmiana trwa kilka dni. Jak Ci sie wydaje ze masz pusto w zoladku i jestes glodna, to tak naprawde chce Ci sie pic.
Jak w praktyce radzisz sobie z przygotowaniem zdrowych i pełnowartościowych posilkow 5 razy dziennie bez monotonni?
Kolejna sprawa to pomiedzy nami jest taka roznica ze ty mozesz sobie zaplanowac kazdy dzien z dokladnoscia co do minuty, a ja nigdy nie wiem co bede robil danego dnia, ani kiedy skoncze prace.
Edytowany przez FlatStanley 28 stycznia 2012, 16:44