Temat: Czy liczenie kalorii ma sens?

Jedną z reguł zdrowego odżywiania jest znajomość kaloryczność produktów. Dosłownie na każdym spożywczym produkcie widnieje tabela gdzie producent umieszcza informacje z wartościami odżywczymi danego produktu w tym też z wartością kaloryczną. Ale czym tak na prawdę są kalorie?

Otóż kaloria to "historyczna jednostka ciepła":

"Dawniej definiowana jako ilość ciepła potrzebna do podgrzania, pod ciśnieniem 1 atmosfery, 1 g czystej chemicznie wody o 1 °C od temperatury 14,5 °C do 15,5 °C."

wikipedia


Skąd wiemy ile kalorii ma dany produkt? Naukowcy by odpowiedzieć nam na te pytanie, wkładają np. kanapkę lub jej składnik do specjalnego urządzenia o nazwie kalorymetr, po czym spalają zawartość w celu zbadania ile dany składnik wydzieli ciepła. Wynik podawany jest kaloriach.


   

W jednym z artykułów w czasopiśmie Men's Health zauważono jeden mały problem:


"Twoje ciało nie jest maszyną parową. Zasilane jest(ciało) nie ciepłem a reakcjami chemicznymi zachodzącymi w mitochondrium komórki podczas spalania podstawowych substratów energetycznych jakimi są węglowodany, białka i tłuszcze"

Inaczej tłumaczy to Udo Pollmer  w książce " Smacznego! Chorzy z powodu zdrowego jedzenia". Pollmer twierdzi że używanie kalorymetru może przynieść korzyści gdy chcemy się dowiedzieć ile kalorii powstanie podczas spalania węgla brunatnego czy gazu ziemnego. Bowiem nasze ciało to nie metalowe naczynie a nasze jelito to nie drucik żarowy więc posiłek który spożywamy nie spłonie w nim jak w kalorymetrze a raczej zostanie najpierw strawiony po czym wchłonięty lub wydalony. Udo Pollmer jak i Gary Taubes uważa że temat kalorii to czysta fizyka a przecież nasz organizm jest rządzony inny prawami, prawami biologi.

Gdy bierzemy temat "kalorii" pod lupę powstaje wiele pytań bez odpowiedzi, na przykład: ile kalorii ma dany produkt? Dwa na pozór identyczne jabłka nie będą miały tyle samo kalorii a przecież mamy do dyspozycji "jedną" tabele wartości odżywczych. Rozmiar jabłka, rodzaj, kiedy zostało zerwane, pochodzenie, to wszystko ma wpływ na walory wartości odżywczych, już nie mówię tylko o kaloriach. To samo można powiedzieć o innych produktach. Np. mięso może mieć różną wartość, zależy czym zwierzę było karmione, z jakiego regionu pochodzi, kiedy zostało ubite itd. od tych wszystkich czynników może zależeć jaki skład ma mięcho. Od podobnych czynników mogą się różnić produkty mleczne.
Te wahania w składzie mogą być nie wielkie ale to dopiero początek.
Większość wartości w tabelach, podanych jest w stanie surowym wiec przechodzimy do obróbki termicznej.
Skąd mamy wiedzieć jak dokładnie zmieni się skład po obróbce termicznej?
Możemy znaleźć wartości po obróbkach, ale każdy ma swój sposób przyrządzania i za bardzo nie wiadomo jak bardzo się zmieni skład.

Gdy rozmawiamy o owocach warto wspomnieć o fruktozie. Spójrzmy najpierw na tabele wartości dla jabłka:





100 gram jabłka posiada 52 kalorie, i 14 gram węglowodanów w tym 2 g błonnika. Z tej tabeli można wywnioskować że węglowodany to węglowodany, czyli ile kalorii na 1 gram węglowodanów? 4 kalorii? Ale co nam to mówi? Że tyle energii wyzwoli 1 gram węglowodanów zawartych w jabłku? Może w kalorymetrze ale w ludzkim organizmie metabolizm węglowodanów zawartych w jabłku będzie wyglądał inaczej. Spójrzmy teraz na dokładną tabele zawartości poszczególnych węglowodanów w jabłku:






 W 10,4 gramach węglowodanów prostych zawartych w 100 g jabłka znajduję się 5,9 grama fruktozy. Czy kalorie mówią coś nam o metabolizmie fruktozy? Węglowodany to węglowodany, 4 kalorie to 4 kalorie.  Teraz zobaczmy co nam biochemia mówi o metabolizmie fruktozy:

"Fruktoza ulega glikolizie w wątrobie znaczniej szybciej aniżeli glukoza. Jest to spowodowane tym, że omija ona etap w metabolizmie glukozy katalizowany przez fosfofruktokinazę, który jest etapem regulacyjnym. To pozwala na "zalanie" przez fruktozę szlaków metabolicznych w wątrobie i taką ich stymulację, że następuję wzmożona synteza kwasów tłuszczowych i wzmożone wydzielanie VLDL. To z kolei może zwiększać stężenie triacylogliceroli w surowicy krwi i zwiększać stężenie cholesterolu LDL.
W wątrobie, nerkach i jelicie występuje swoista kinaza- fruktokinaza, która katalizuję fosforylację fruktozy do fruktozo-1-fosforanu. Enzym ten nie działa na glukozę i - w odróżnieniu od glukokinazy jego aktywność nie ulega zmianie pod wpływem głodzenia albo insuliny; to wyjaśnia, dlaczego fruktoza znika z krwi chorych na cukrzycę z normalną szybkością...."


Źródło: Biochemia Harpera, Rozdz. 21 Szlak pentozofosforanowy oraz inne szlaki przemiany heksoz, str 223.

Jabłko w składzie ma również po 2gramy sacharozy i glukozy. Sacharoza to w połowie glukoza i fruktoza. Połączenie w jednym posiłku fruktozy i glukozy może być nie korzystne dla organizmu. Gary Taubes w książce Good Calories Bad Calorie tłumaczy:


"Fruktoza będzie stymulowała produkcje trójglicerydów w wątrobie, kiedy glukoza będzie stymulowała wydzielanie insuliny. Inulina spowoduję wydzielanie jeszcze większej ilości trójglicerydów w wątrobie..."


Co to oznacza? Że takie połączenie stymuluję gromadzenie zapasów w naszej tkance tłuszczowej. Kaloria nie tłumaczy nam metabolizmu danego składnika, kaloria mówi nam tylko ile ciepła wygeneruję podczas spalania w kalorymetrze.

Następne pytanie jakie przychodzi mi do głowy to skąd organizm wie kiedy przekroczył limit kalorii i zaczyna je gromadzić? Czy od momentu przebudzenia wie ile nam będzie potrzebne? Czy posiadamy jakiś organ, system, receptor odpowiedzialny za liczenie kalorii? Czy nasz organizm rozdziela na daną partie dnia lub posiłku ile kalorii możemy spożyć a ile nie. Co tak naprawę trzyma kontrole nad tym wszystkim?
Wątpię by ktokolwiek się doszukał jednoznacznej odpowiedzi na te pytania.

Po jednym posiłku możemy przytyć jak i po jednym posiłku możemy stworzyć odpowiednie warunki by organizm upłynniał swoje zapasy. Wszystko zależy od proporcji białek tłuszczy i węglowodanów w posiłku a nie od kaloryczności posiłku. 


1000 kcal:jak przytyć jak schudnąć

Już wcześniej powoływałem się na te badanie ale warto do niego wrócić gdy omawiamy kalorie, ponieważ dokładnie obrazuję problem bilansu energetycznego.

....Niespodzianka przytrafiła się w drugiej serii badań gdzie wprowadzono dietę:
1000kcal gdzie 90% z węglowodanów, 6% z tłuszczy, 4% białka
1000kcal 90% tłuszczy, 6% białka, 4% ww
1000kcal 90% białek, 8% tłuszczy, 2% ww

Wyniki pokazały że największe straty kg zanotowała grupa gdzie 90% kalorii stanowiły tłuszcze.
W grupie gdzie 90% kalorii stanowiły węglowodany nie dość że były najgorsze wyniki to ponad to niektórzy ludzie z tej grupy przytyli co jest paradoksem teorii kalorii.







W tym badaniu dokładnie widać co powoduję to że gromadzimy tkankę tłuszczową mimo ujemnego bilansu kalorycznego a przez co chudniemy.

Dokładnie opisałem to wszystko w wpisie: Jak tyjemy? Jak chudniemy?

Na pewno wrócę nie raz do teorii bilansu energetycznego jak i do kalorii, póki co podaję dla zainteresowanych linki z podobną tematyką:


Nowe pytania o otyłość, czyli szczęśliwie wraca stare.

Otyłość, lenistwo i obżarstwo, czyli jak bieda się bierze z nędzy

Otyłość dziecięca a pierwsza zasada termodynamiki

Calories Again

Do Calories Really Count? 

The Truth About Calories


źródło : http://edoergosumblog.blogspot.com/ 

Jest takie ryzyko  , ja węglowodany będę jadła , unikam złożonych , cukrów , ciastek , ale tez bez przesady człowiek nie jest maszyną.dieta Dukana nie dla mnie , bo niby większość białka,a le unikanie tłuszczy , w tym wszystkim zachować rozsądek najtrudniej.
Pasek wagi
Bosz, wychodzę stąd, bo biochemie Harpera zobaczyłam, co mnie straszyla przez rok studiow :o hehe
Pasek wagi
przeczytałam fragment, resztę drukuję i wieczorem poczytam:)
ja juz nie wiem,ile tych weglowodanow jesc.....bo nie wyobrazam sobie ciac je bardzo drastycznie do konca zycia...
ja nie mam zamiaru, nie umiałabym żyć bez węgli
> A ja myślę, że z ciekawego artykułu większość
> czytelników wyciągnie wniosek, żeby nie jeść
> węglowodanów. Szkoda że nie ma informacji jakie
> jest dzienne zapotrzebowanie oraganizmu na cukry i
> do jakich skutkow dla zdrowia prowadzi drastyczne
> ich ograniczenie, chocby w popularnej diecie
> proteinowej i co się dzieje, rok, czy dwa po jej
> zakończeniu, kiedy już sobie wszystko utrwalimy i
> zaczniemy się odżywiać tak jak nakazują nauki o
> żywieniu, czyli przejdziemy na prawidłowe 55%
> energi z węglowodanów w dziennej diecie.Swoją
> drogą, ryż to niemal same węglowodany, a jakoś
> mieszkańcy Azji południowo-wschodniej nie są znani
> z otyłości. Co na to nauka?

Mój kolega odżywia się hamburgerami i cola. Jest mimo to szczupły. Czy to oznacza, że jego dieta jest ok ?

Piramidę zdrowia, która zaleca bogate spożycie węgli układał Departament Rolnictwa USA, który ma na celu promocję wysokowęglowodanowych produktów rolnych. Eskimosi prawie w ogóle nie jedzą węglowodanów i żyją. Większość narządów preferuje spalanie kwasów tłuszczowych lub ketonów. Mózg zdaje się lepiej pracować na ketonach. Mięśnie spalają glukozę tylko przy braku tlenu. Mało kto wie, że np. serce prawie w ogóle nie pobiera glukozy. Glukozy wymagają głównie kilka mięśni oka, pień nerek, erytrocyty.
Większość komórek eukariotycznych zawiera mitochondria, będące adaptacją do spalania tłuszczu. Komórki ich nie posiadające np. erytrocyty muszą spalać glukozę, podobnie jak bakterie. Są wprawdzie ludy jedzące dużo węgli np. Kitawianie (70% kcal z węglowodanów) i żyjące mimo to w doskonałym zdrowiu, jednak jedzą oni węgle nieoczyszczone, naturalne i przede wszystkim nie stosują się do bełkotu dietetyków i "specjalistów żywieniowych" - zamiast przetworzonych olei z pestek winogron, kukurydzianych itp. jedzą naturalny olej kokosowy (90-94% nasyconych), nie jedzą zbóż ani obniżających cholesterol margaryn itp.
Jednak z drugiej strony W. Price zauważył, że plemiona jedzące dużo mięsa i tłuszczu są zawsze zdrowsze i sprawniejsze od jedzących ich mniej, za to więcej węglowodanów. I tak np. Bantu jedzący dużo słodkich ziemniaków i owoców mają próchnicę na poziomie 5% czyli bardzo mało w porównaniu z nami, jednak Masajowie (5-6 l tłustego zsiadłego mleka na dobę + mięso i krew bydlęca) mają ją na poziomie kilku promili, a zębom Eskimosów niewiele brakuje do zębów wilków czy hien.
Dukan to inna sprawa, bo tam ogranicza się zarówno węglowodany jak i tłuszcz.
Zarówno ja i EdoErgoSum zalecamy natomiast zwiększyć spożycie tłuszczu, więc nie promujemy dukana.
> Większość narządów preferuje spalanie kwasów
> tłuszczowych lub ketonów. Mózg zdaje się lepiej
> pracować na ketonach. Mięśnie spalają glukozę

> tylko przy braku tlenu.

Ale o czym my mówimy? To nie są substytuty węglowodanów, nie można tego w żaden sposób traktować zamiennie. Ja proponuję zamiast opierać się na "zdaję się", sięgnąć do nauki o żywieniu, a tam jest to jednoznaczne: spożywanie węglowodanów poniżej zapotrzebowania prowadzi do określonych medycznie skutków, a skoro wspomniałeś o mózgu, to jego "głodzenie" jest jednym z nich.

http://szybkajazda.pl/zdrowie/article,dietetycy_pograza_dukana,3869,1,1,1.html


> Glukozy
> wymagają głównie kilka mięśni oka, pień nerek,
> erytrocyty.Większość komórek eukariotycznych
> zawiera mitochondria, będące adaptacją do spalania
> tłuszczu. Komórki ich nie posiadające np.
> erytrocyty muszą spalać glukozę, podobnie jak

> bakterie.

No to mamy wybór. Uprawiając na przykład bieganie w trakcie naszej walki z kilogramami, albo dostarczymy będziemy dostarczać glikogen po wyczerpaniu jego zapasów z mięśni i wątroby, albo będziemy spalać nie tylko tłuszcz, ale również własne mięśnie, co zdecydowanie nie jest korzystne. I wcinanie całych garści białka niczym zawodowy kulturysta niewiele nam tu pomoże.

> Kitawianie (70% kcal z węglowodanów) i żyjące mimo
> to w doskonałym zdrowiu, jednak jedzą oni węgle
> nieoczyszczone, naturalne i przede wszystkim nie
> stosują się do bełkotu dietetyków i "specjalistów
> żywieniowych" - zamiast przetworzonych olei z
> pestek winogron, kukurydzianych itp. jedzą
> naturalny olej kokosowy (90-94% nasyconych), nie
> jedzą zbóż ani obniżających cholesterol margaryn
> itp.Jednak z drugiej strony W. Price zauważył, że
> plemiona jedzące dużo mięsa i tłuszczu są zawsze
> zdrowsze i sprawniejsze od jedzących ich mniej, za
> to więcej węglowodanów. I tak np. Bantu jedzący
> dużo słodkich ziemniaków i owoców mają próchnicę
> na poziomie 5% czyli bardzo mało w porównaniu z
> nami, jednak Masajowie (5-6 l tłustego zsiadłego
> mleka na dobę + mięso i krew bydlęca) mają ją na
> poziomie kilku promili, a zębom Eskimosów niewiele

> brakuje do zębów wilków czy hien.

Tylko zapomniałeś dodać, że jeszcze nie tak dawno, zanim przylazła do nich cywilizacja, to byli wprawdzie bardzo zdrowi, ale żyli średnio 40 lat, a Japończycy na ryżu 80.

Oczywiście że węgle należy jeść wysokiej jakości i w odpowiedni sposób, tutaj zgoda. Ale jeść je należy.

I proszę nie pisz o bełkocie dietetyków, bo dietetyka jest dyscypliną naukową. Nie jest sztuką zgubić 15 kilogramów w miesiąc, mnie już to się zdarzało w życiu, każdy głupi to potrafi jeśli się zaweźmie. Sztuką jest zgubić 5 kilogramów, nie wrócić do dawnej wagi i nie narobić sobie krzywdy. A to już nie takie proste. Diety eliminacyjne, obojętnie czy tłuszczowa, węglowodanowa, czy białkowa, wywołują określone skutki dla naszego organizmu. I nawet jeżeli czujemy się świetnie zarówno fizycznie, jak i psychicznie, w końcu nasze kilogramy w końcu spadają, to warto mieć świadomość konsekwencji. A o tych nie opowie nam ani Dukan, ani Kwaśniewski, ani szefowie MacDonalds. O tym mogą nam opowiedzieć wyłącznie dietetycy.

1. Czemu piszesz o Dukanie ? Przecież ani ja ani EdoErgoSum go nie polecamy.
2. A co powiesz na Eskimosów ? Albo formy praludzkie ? Skąd na sawannie lub w epoce lodowcej mieli pobierać 55% kcal z węglowodanów ? Przypominam, że glukoza może powstawać z białka (1 g glukozy z 1,5 g białka), a także glicerolu.
3. Wiele badań wskazuje, że mózg lepiej pracuje na ketonach niż glukozie. Na diecie ketogneicznej np. mocno zmniejsza się częstotliwość ataków padaczkowych lub całkowicieo ne ustają. Dieta ketogeniczna daje bardzo dobre rezultaty w leczeniu padaczki oraz różnych innych schcorzeń neurologicznych.
4. Kto żył 40 lat ? Chodzi o Masajów ? Tylko zwróć uwagę na warunki w jakich oni żyją np. często zanieczyszczona woda, brak medycyny, urazy kostne podczas wędrówek, wysoka śmiertelność noworodków.
Jestem ciekaw jaka byłaby średnia życia dietetyków na diecie jabłuszkowo-margarynowo-owsianej, gdyby wysadzić ich na Grenlandię.
Z Japończykami ostatnia jest afera, bo masowo nie zgłaszali do administracji śmierci swoich bliskich, co "przedłuzało" im życie.
Długowieczni są też rdzenni mieszkańcy Syberii na diecie niskowęglowodanowej i Kaukazu odżywiający się głównie mięsem i mlekiem.
5. Dietetycy często wiedzą nie więcej o odżywianiu niż to co mówi się w gimnazjum czy liceum. Wielokrotnie próbowałem z nimi dyskutować, ale zawsze stwierdzili, że nie chcą. Po prostu brakuje im racjonalnych argumentów. Zazwyczaj na takie tematy jak wolne rodniki, nadmiar omega6, dietę prymitywnych kultur nie mają zielonego pojęcia.
Na logikę porównaj dwie diety i powiedz, która jest racjonalniejsza:
a) oparta na margarynie, płatkach musli, oleju z pestek winogron i jabłuszkach, odtłuszczonym nabiale, którą proponuję nam dieteytcy
b) oparta na owocach, warzywach, mięsie, wywarach z kości zwierząt, naturalnych tłuszczach (smalec, masło itp.), pełnotłustym nabiale itp.

Nie czytają w ogóle prac naukowych ani nowych badań. Ponadto to czego się nauczyli na studiach nic nie wiedzą. Jedna słynna w internecie dietetyczka zaleciła smażneie na oleju z pestek winogron (70% wielonienasyconych) i smarowanie chleba margaryną (cudowne tłuszcze trans, barwniki, konserwanty itp.) zamiast masłem, które jemy od tysięcy lat.

Badnaia naukowe wykazały, że spożywanie powyżej 250 g węglowodanów na dobę przy niskiej aktywności fizycznej przeciążą organizm.


Wielokrotnie wykazano, że ketony chronią mięśnie przed katabolizmem. Szczury, które jadły 100% węglowodanów straciły na wadze, ale otłuścił się. Co więc straciły ? Mięśnie!

Czemu piszez o dr Kwaśniewskim ? W żadnym wypadku nie popieram jego diety.
Z Tą Grenlandią chodzi o przykład ciężkich warunków, bo wiadomo, że Masajowie żyją w Afryce, a Eskimosom często się zarzuca krótkie życie, częściej niż Masajom.

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.