Temat: wegetarianizm. czy ryby, owoce morza to mięso?

zastanawiam sie, czy moge nazwac sie wegetarianką nie jedząc mięsa tylko ryby (o ile to nie mięso :)). wegetarianką jestem ze wzgędów zsrowotnych

edit:
poczytałąm troche. wniosek: nie jestem wegetarianką, tylko semiwegetarianką, co nie jest odmianą wegetarianizmu, bo nie mozna byc weget. pól na pół. je sie miecho albo nie. jest odmiana semiwegetarianizmu: pescowegetarianizm (ichtiwegetarianizm), który pozwala na jedzenie rybek
> wegetarianie nie jedzą mięsa, ryba to mięso. nie
> ma znaczenia jakie to zwierzę; zarówno ssaki, jak
> i ryby, ptaki, płazy i gady należą do rodziny
> zwierząt 

Zwierzęta to nie rodzina, tylko królestwo, jeśli już trzymamy się Linneuszowskiego systemu klasyfikacji.
Apropos wcześniejszej wypowiedzi dotyczącej miesa- moim zdaniem wszystko jest człowiekowi potrzebne- mam na mysli oczywiście naturalne jedzenie- zarówno mięso, jak i warzywa, owoce, węglowodany...a teraz o wszystkim można przeczytać, ze jest szkodliwe, że cośtam cośtam...gdzie lezy prawda?
> atrociraptor-no faktycznie, bo 3 miliony lat temu
> były takie zanieczyszczenia środowiska ja teraz, a
> ludzie pierwotni hodowali zwierzęta w swoich
> farmach, gdzie karmili je hormonami i pryskali
> warzywa i owoce ;/ weź się puknij człowieku. no i
> oczywiście jak w prehistorii robili badania w
> LABOLATORIUM to wszystko było ok.. hahaha

Nie hodowali, ale polowali/jedli padlinę.
W Polsce jest prawny zakaz podawaniu zwierzętom hodowanym na mięso hormony.
Są dowody, że w prehistorii jedzono głównie mięso.
Zwierzęta to nie rodzina, tylko królestwo, jeśli już trzymamy się Linneuszowskiego systemu klasyfikacji.
mój błąd, a więc zarówno ssaki, ptaki, ryby, gady i płazy są zwierzętami i należą do jednego królestwa. a wegetarianie nie jedzą zwierząt w ogóle.
.a teraz o wszystkim można przeczytać, ze jest szkodliwe, że cośtam cośtam...gdzie lezy prawda?
pewnie w prehistorii, hehe. 
> .a teraz o wszystkim można przeczytać, ze jest
> szkodliwe, że cośtam cośtam...gdzie lezy
> prawda?pewnie w prehistorii, hehe. 

kiedy jedliśmy mięso, szpik, owoce i orzechy ...
jesli bedzie jadla sery, mleko, ryby, jajka i rosliny straczkowe, dodatkowo zazywala wit. B12 (mozna kupic w aptece) i pila zelazo(rowniez dostepne), to nic sie nie stanie, ale musisz pamietac o tym, aby dostarczac sobie :
- wapń(sery zolte, mleko - na mocne kosci)
- żelazo (zoltka jaj i dodatkowo do picia - zapobiega anemii)
- wit. z grupy B. (nabiał i ryby - maja duzy wplyw na stan skory)
- jod (ryby - zapobieaja niedoczynnosci tarczycy)
* nabial ma byc pol lub pelnotlusty
musi to być w twoim menu codziennie, nie zapominaj. Sama jestem wegetarianką, a wlasciwie bylam, bo teraz jestem semiwegetarianką, bo musiałam zaczac jesc ryby, poniewaz mam lekką niedocznnosc tarczycy. 
kiedy jedliśmy mięso, szpik, owoce i orzechy ...
...oraz polowaliśmy na mamuty, spaliśmy w jaskiniach, a z braku innych materiałów odziewaliśmy się w futra i skóry zwierząt, viva la prehistoria!;d 
> Wegetarianie nie jedza miesa wogole.
> Semiwegetarianie dopuszczaja w swojej diecie ryby
> (ichtiwegetarianizm) oraz drob
> (pollowegetarianie). Artociraptor-w dzisiejszych
> czasach niestety ale zwierzeta sa karmione takimi
> swinstwami, ktore niestety ale najzdrowsze dla
> naszego organizmu nie sa...Miesko zle nie jest no
> ale najlepsze niestety tez nie.

woow. fajnie. wiec jestem ichtiwegetarianką
poczytałąm troche. wniosek: nie jestem wegetarianką, tylko semiwegetarianką, co nie jest odmianą wegetarianizmu, bo nie mozna byc weget. pól na pół. je sie miecho albo nie. jest odmiana semiwegetarianizmu: pescowegetarianizm (ichtiwegetarianizm), który pozwala na jedzenie rybek

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.