Temat: Odchudzanie w akademiku/internacie?

Od jakiegoś czasu zastanawiam sie jak to będzie gdy pójdę na studia i będe musiała zamieszkać w akademiku zdala od domu.Jestem na stabilizacji wsumie( jakbym 2 kg schudła to by było tez dobrze;P ale już nawet starczy mi to co mam).Wprawdzie mam jeszcze troche czasu do pójścia na studia i do akademika ,ale chodzi mi ogólnie jak jeść w akademikach,internatach,w pracy gdzie oferują wyżywienie , gdy nie chce się przytyć? Ja jem czesto np.marchew,ogóreki,kapuste surową ,a dla ludzi nie odchudzających się to może wygląać dość dziwnie , podczas gdy oni na śniadanie jedzą bułkę z parówką;P Byłam krótko (bo odeszłam ) w pracy nad morzem mieszkałam z  ludźmi w moim wieku i dla nich było to dziwne ,ze ja na śniadanie jadłam pieczywo chrupkie ,serek wiejski ,ogórek, paprykę.Więc jak to jestw w akademikach itp. gdy są podawane obiady to jak mam jeść żeby nie przytyć? Pomyślałam tak sobie ,że jak np,będą ziemniaki ,kotlet jakaś surówka to zjem np. mało ziemniaków, kotleta bez panierki i dużo surówki , ale napewno będie tez tak ,że będą inne potrawy , ktorych poprostu nie da się zjeść ,,inaczej,, niż jak będą podane . Myśle , ze w pokojach w akademikach to wogóle jest ciężko , bo ciągłe imprezy , niezdrowe jedzenie itp. a ja nie jestem typem imprezowicza;/ Czy ktoraś/yś z was jest na diecie i mieszka właśnie w akademiku , internacie itp? Jak mam tam się odżywiać , żeby nie wyjść na dziwną ,ale tez zachować figurę? Dręczy mnie to od dłuższego czasu;(
zjedz mniej, i wiecej sie ruszaj
o prostu nie łącz : jeśli będzie na obiad : schabowy, ziemniaczki i surówka to nie jedz ziamniaków, bo tlusty schabowy smażony na oleju w polączeni uz ziamniakami to zly pomysł. :) Po prostu nie jedz sosów i takich lączeń :)

Można jeść zupełnie normalnie tak jak inni, nie wykluczając niczego (absolutnie niczego) i nie tyć. Ja tak mam. Wystarczy nie napychać się jak zwierzak, tylko jeść tyle żeby czuć się najedzonym. Wtedy to gdzie i z kim się mieszka nie stanowi problemu.

Pasek wagi
> Można jeść zupełnie normalnie tak jak inni, nie
> wykluczając niczego (absolutnie niczego) i nie
> tyć. Ja tak mam. Wystarczy nie napychać się jak
> zwierzak, tylko jeść tyle żeby czuć się
> najedzonym. Wtedy to gdzie i z kim się mieszka nie
> stanowi problemu.

 To może ty akurat masz dobrą przeminę materii;) a odchudzasz się jeszcze? Ja nie jem tego co np. moi rodzice w domu i boję się ,że od jedzenia tego co inni mogłabym przytyć;(
W akademikach nie ma podawanych obiadów :) przynajmniej w większości - możesz sobie wykupić obiady na stołówce, ale wtedy też zazwyczaj wybierasz z kilku opcji. Większość akademików ma kuchnie w których możesz sobie gotować to na co masz ochotę.
A co do wiecznych imprez. Zależy do jakiego trafisz. Są takie gdzie imprezy są non stop, a są takie - gdzie imprezują tylko niektóre pokoje.
I nie zgodzę się, że wszyscy jedzą parówki. Mieszkam w akademiku i normalnie jem warzywa, robię sobie "ładne" kanapki, gotuję obiady w kuchni. Nawet udało mi sie podpatrzeć kilka fajnych szybkich i dietetycznych dań u innych.

Przede wszystkim - nie przejmuj się tym co mówią inni. Skoro nie będą umieli zaakceptować tego, że się zdrowo odżywiasz, to znaczy że nie warto się z nimi zadawać :) Wiadomo, nie rób tragedii jak ktoś Cię poczęstuje paluszkiem czy ciastkiem, skosztuj jak masz ochotę, a jak nie masz to odmawiaj konsekwentnie. Jak będziesz sobą, nie będziesz starała się na początku robić tego co reszta by im się przypodobać, to oni to zaakceptują :) O ile są warci tego, by być Twoimi znajomymi ;)
Pasek wagi
no no dieta alkoholowa xD od razu schudniesz na samym alko ! :D
akurat alkohol to puste kalorie, więc się od niego tyje :)
Pasek wagi
tez niebawem wybieram sie na studia. na szczescie bede miala wlasne mieszkanie (alone) i nikt nie bedzie mnie kusil jakims badziewnym tlustym jedzeniem;p ostatni miesiac spedzilam w domu z ciotkami namawiajacymi mnie do jedzenia tzw. polskiego jedzenia i roznych ciast. to dopiero byla mordega! na szczescie moja mama tez jest na diecie i sie wspieralysmy. mysle ze w akademiku tez powinnas znalezc kolezanke na diecie, zebyscie wspieraly sie nawzajem;)
> W akademikach nie ma podawanych obiadów :)
> przynajmniej w większości - możesz sobie wykupić
> obiady na stołówce, ale wtedy też zazwyczaj
> wybierasz z kilku opcji. Większość akademików ma
> kuchnie w których możesz sobie gotować to na co
> masz ochotę. A co do wiecznych imprez. Zależy do
> jakiego trafisz. Są takie gdzie imprezy są non
> stop, a są takie - gdzie imprezują tylko niektóre
> pokoje. I nie zgodzę się, że wszyscy jedzą
> parówki. Mieszkam w akademiku i normalnie jem
> warzywa, robię sobie "ładne" kanapki, gotuję
> obiady w kuchni. Nawet udało mi sie podpatrzeć
> kilka fajnych szybkich i dietetycznych dań u
> innych. Przede wszystkim - nie przejmuj się tym co
> mówią inni. Skoro nie będą umieli zaakceptować
> tego, że się zdrowo odżywiasz, to znaczy że nie
> warto się z nimi zadawać :) Wiadomo, nie rób
> tragedii jak ktoś Cię poczęstuje paluszkiem czy
> ciastkiem, skosztuj jak masz ochotę, a jak nie
> masz to odmawiaj konsekwentnie. Jak będziesz sobą,
> nie będziesz starała się na początku robić tego co
> reszta by im się przypodobać, to oni to
> zaakceptują :) O ile są warci tego, by być Twoimi
> znajomymi ;)

Z tymi parówkami to było tak ogolnie , bo niestety dużo osób je niezdrowe , szybkie rzeczy typu zupki w proszku itp. Nie wiem właściwie jak to jest z tymi obiadami  , ale wiem  że moja kuzynka będzie miała w akademiku obiady za 150 zł miesiecznie. Mam nadziejeę tylko ,że trafie na wporządku osoby. Nie mam zamiaru nie zjeść rzadnego paluszka czy ciastka tylko poprostu boję się mieszkania z osobami ,które nie będą na diecie i może nie dokonca będą rozumiały moj sposób odżywiania.

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.