Temat: obsesja na punkcie liczenia kalorii

Cześć dziewczyny :) mam problem, mianowicie chyba wpadłam w obsesje liczenia kalorii, od pół roku się odchudzam i wszystko muszę dokładnie zważyć co do grama aby nie przekroczyć dziennie danego limitu kalorii, czy któraś z Was też tak miała i jak z tego wybrnęła, bardzo proszę o pomoc będę wdzięczna :)
ja tak miałam i doprowadziłam się do ruiny ; / każdy plaster pomidora był w lodówce zważony i położony w oddzielną miseczkę. obecnie nie liczę i mi z tym świetnie : ) a wagi kuchennej używam tylko wtedy gdy próbuję jakiś przepis i są proporcje podane w gramach a ja nie wiem ile to jest :P
Ja tez licze, ale tylko dlatego, ze nie potrafie sama sie ograniczyc. Potrzebuje diety, gdzie mam pewien limit....

też miałam...

ale żuciłam z dnia na dzien, bo to chore!

nadal mam, ale nie ważę każdego plasterka pomidora. ale każdy jogurt mam obliczony, każdą porcję warzyw, każdy owoc, gramy płatków owsianych...
jestem na 1800 kcal i liczę raczej na oko.
tzn jak mam jogurt podany w 100g to sobie tam policzę ile ma np 370 g, ale żeby ważyć owoce, pieczywo czy ziemniaki to nie.
a ja jestem pedantką w tej dziedzinie,wyczekuję końca stabilizacji - wreszcie nie będę musiała liczyć i będę jesć normalnie - zdrowo, ale normalnie, bez tej pieprzonej kalorycznosci w głowie.
haha, gorzej jak Ci to zostanie i dalej będziesz liczyć :> bo strach będzie gorszy:>
Ja własnie jestem w tej obsesje , ale wiesz to dobrze . Przynajmniej wiem ile zjadłam i ile zjeść mogę . No i oczywiscie mam wtedy kontrole nawet nad tymi najsilniejszymi pokusami .

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.