Temat: przejście na weganizm

cześć, od pewnego czasu jestem wegetarianką i chciałabym przejść na weganizm, jednak w moim obecnym jadłospisie jest bardzo dużo nabiału i zastanawiam się czym to zastąpić tak, aby nie wydawać majątku na jedzenie, gdyż np. karton mleka sojowego kosztuje prawie 10zł, podobnie inne sojowe (i nie tylko) produkty...czy wiecie, gdzie można taniej kupić takie rzeczy albo same coś robicie?
skorzystaj z historii w przeglądarce;)
http://www.ted.com/talks/christien_meindertsma_on_pig_05049.html?utm_source=newsletter_weekly_2010-09-21&utm_campaign=newsletter_weekly&utm_medium=email
to był dobry pomysł z tą historią:P
Jeśli chodzi o tą żelatynę to faktycznie jest utrapieniem wielu wegetarian, ale myślę że i tak lepiej starać się jakoś sobie z tym poradzić niż z góry założyć że i tak się nie da nic z tym zrobić. Z wegetariańskimi żelkami faktycznie jest lipa, jedynymi zamiennikami żelatyny są agar i pektyna, ale i tak są w niewielu żelkach czy galaretkach. Z tego co wiem to pektynę daje się do takich galaretek mella, czy do jakiś galaretek w czekoladzie, to trzeba po prostu sprawdzać. Myślę że jeśli mówimy tu o weganiźmie to żelatyna w mięsach i rybach w galarecie akurat nie jest problemem zresztą podobnie jest z żelatynowymi osłonkami do leków, wystarczy poprosić farmaceutę o jakiś lek który ich nie ma, jeszcze nie zdarzyło mi się żeby nie znaleźli jakiegoś zamiennika.
Wklejam niżej link do dobrego przepisu na mleko sojowe i tofu - trochę z tym babrania, ale jaka satysfakcja jak już się zrobi poza tym uważam, że to domowej roboty jest lepsze od kupnego, bardziej aksamitne. Oczywiście, jak to tofu, trzeba je przyprawić żeby było zjadliwe. Bardzo fajne jest podsmażone na oliwie z sosem sojowym, świeżym czosnkiem i ugotowaną kaszą gryczaną.

http://www.kuchareczka.com/przepisy/tofu_i_mleko_sojowe

Stronka jest chyba zrobiona dla facetów którzy nigdy nie mieli do czynienia z kuchnią, ale jest na niej jeszcze parę fajnych przepisów, np. agedashi tofu i sałatka rzodkiewkowo-kartoflana

weganizm...a dla mnie to jest dziwne...mimo wszystko...
ja też chciałam kiedyś przejść na weganizm, ale zrezygnowałam kiedy pomyślałam, że warzywa, ubrania i inne kupuje się
od ludzi, którzy kupują i jedzą mięso/ hodują zwierzęta więc chcąc nie chcąc i tak pośrednio wspomaga się przemysł mięsny/hodowlę.
weganizm ma sens moim zdaniem tylko w przypadku kiedy jest się w 100% samowystarczalnym, niezależnym od innych ludzi.
inaczej to trochę jak wegetarianie, którzy zostali nimi ze względów etycznych, a noszą buty ze skóry.

> zostałam wegetarianką ze względów etycznych i chcę
> być konsekwentna, zwierzęta hodowane dla mleka też
> mają ciężkie życie
Weganizm? Idotyzm.
Najważniejsze jest to, żeby każdy jadł zgodnie ze swoim sumieniem. Ja uważam, że każdy gest ze strony człowieka, który przyczynia się do bojkotu cierpienia zwierząt ma ogromne znaczenie. Nie jestem w stanie uratować tych wszystkich stworzeń, ale myślę że lepiej jest robić cokolwiek niż nic, by chociaż po części przyczynić się do poprawy warunków życia tych zwierząt. Wiem, że sama nic nie zmienię, ale im więcej ludzi zrezygnuje czy to z jedzenia mięsa, czy kupowania jajek i nabiału z przemysłowych hodowli, tym mniejszy będzie na nie popyt, a co za tym idzie, tym mniej stworzeń będzie cierpiało z ręki człowieka. Więc jeśli chociaż czasami zrezygnujesz ze schabowego na obiad, albo kupisz szczęśliwe jajka z bazarku a nie trójki ze sklepu to i tak to będzie wielki gest w kierunku tych wszystkich zwierzaków
kutikula - dziewczyno nie daj sie głupim komentarzom ludzi, którzy myślą tylko o własnym żołądku
na tym forum panuje ogólna znieczulica i kompletna ignorancja spraw, które wychodzą poza obręb własnego ciała
A ja wcale nie uważam takiej postawy, jak prezentuje autorka wątku za śmieszną ani dziwną. Każdy ma prawo działać na rzecz świata i przyrody, innych stworzeń w taki sposób, jaki uważa za odpowiedni i zgodny z jego poglądami. I to nie jest na zasadzie, że musi być wszystko albo nic - czyli że jak ktoś nie jada mięsa, to musi jeszcze robić to, tamto czy owamto, i tylko wtedy jego wkład się liczy. Nawet jeżeli ktoś nie żyje w 100% zgodzie z daną ideologią i np. nie jada mięsa, a za to używa skórzanych butów - to jest to sprawa jego sumienia, ale i tak mimo to jakiś wkład ma i trochę istnień i tak ratuje właśnie przez niejedzenie mięsa. Poza tym nie oszukujmy się, gdy ktoś decyduje się żyć wg jakiejś ideologii czy systemu przekonań, to nie raz nauka i przestawienie się na ten system, i dostosowanie do niego trybu życia, trwa nie raz całe życie i często także popełnia się przy tym błędy, albo czasami działa się na oślep czy niekonsekwentnie, a czasami robi się również rzeczy niezgodne z tą ideologią, czasami człowiek się miota między sprzecznościami itp.

Uważam, że dobre jest każde takie działanie, które w jakiś sposób oszczędza zwierzęta czy przyrodę, nawet jeśli w skali globalnej może się to wydawać bez znaczenia. Wstrzymywanie się od kupowania i jedzenia niektórych produktów jest działaniem, które może wywrzeć jakiś tam wpływ. Nawet jeśli ktoś uratuje tylko jedną krowę czy kurczaka, to czy to się nie liczy? Liczy. To przecież nie musi być jakieś super spektakularne. I gdy trafi się więcej i więcej takich osób, które nawet w tak skromny sposób coś robią, to efekty ich działań mogą zsumować się w coś większego. Na przykład coraz więcej osób w moim otoczeniu nie kupuje już jajek od kur z chowu klatkowego. Bo kiedyś tam 1 czy 2 osoby zaczęły tak robić, a inni zaczęli się zastanawiać i też się na to zdecydowali. Z kolei ich zaczynają również naśladować inne osoby w ich otoczeniu, kolejni, i tak to się rozprzestrzenia.

Kutikula, uważam że nie musisz się tłumaczyć przed nikim ze swoich wyborów i swojego światopoglądu. Masz do niego prawo. Każde pozytywne działanie jest dobre. A dając przykład innym też można spowodować pozytywne zmiany, nawet jeżeli inni uważają to za śmieszne i bezsensowne.
> Ponadto soja zaburza pracę tarczycy, wpływa
> negatywnie na wchłanianie żelaza i cynku oraz
> witaminy D, zwiększa ryzyko nowotworów,  zaburza
> funkcje poznawcze oraz zwiększa ryzyko Alzheimera,
> zaburza równowagę hormonalną organizmu, może
> opóźnić dojrzewania, przyczynia się do
> bezpłodności i obniżenia libido.
Dziękuję za poparcie

A ja teraz powiem coś za co wojujacy wege będą chcieli mnie spalić na stosie: Gdyby Bóg chciał żebyśmy nie jedli zwierząt nie zrobiłby ich z mięsa.
Szanuję wegetarian, ktorzy mają taki styl zycia z jakichkolwiek powodów, szanuję tych promujących ten styl, nie szanuję tych, ktorzy uprzykrzają mi zycie drastycznymi filmami o tym jak to się traktuje zwierzeta. Nie szanuję organizacji takich jak PETA, które płacą za kręcenie tych filmów, płacą ekstra jesli oprawcy bedą zabijali dane zwierze jak najdłuzej i przysparzając mu jak najwięcej cierpienia. Tak wiekszośc z tych filmów jest ustawionych.Uważam, ze za znęcanie sie nad zwierzetami powinny być takie same kary jak za ludzi.
W Polsce mamy jasno ustanowione zasady hodowli i uboju, złamanie ich wiąże się z ogromnymi karami. Zwierzeta są zabijane szybko i bezboleśnie. Jeśli z tego powodu ktos ma opory natury etycznej szanuję to. Ale nienawidze hipokryzji - walczący obroncy zwierząt nigdy nie kupią skorzanych butów, czy torby, wolą sztuczne, ktore przysporzą srodowisku i co za tym idzie zwierzętom o wiele większe szkody, ktore szybciej się zuzywają i są wręcz toksyczne. Mozna tego typu przykładów podać tuzin. Mi najbardziej podobala sie akcja chron srodowisko, mlodzi aktywisci rozdawali tony ulotek na ulepszonym, gladkim papierze, ktory nie pochodził z surowców wtórnych(taki rozkłada się o wiele dluzej i uwalnia toksyny).

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.