Temat: Chore podejście do diety

Z wielkim zdumieniem obserwuje, że zdawać by się mogło wykształcone, mądre kobiety dalej mają niewłaściwe, wręcz chore podejście do "diety". Od lat wszędzie trąbią, że to nie o dietę samą w sobie chodzi, a o zmianę stylu życia, poukładanie sobie relacji z jedzeniem, równowagę i balans. A czytam tutaj takie banialuki, że głowa mała. Jedna zjadła kromkę chleba i następnego dnia z przerażeniem odkryła, że przytyła 100 czy tam 300g. Czy wyście powariowali? Wahania wagi u kobiet są absolutnie normalne i nawet nie będę pisać dlaczego, bo to chyba każdy kto skończył podstawówkę doskonale wie. I jeszcze to nakręcanie, że to grzech i teraz trzeba pokutować. Może biczować też się zaczniecie, jak zjecie te 100 czy 200 kalorii więcej w ciągu dnia? 

Czy są tu jeszcze normalne persony, które mają zdrową relację z jedzeniem?

SukienkaWgroszki napisał(a):

Wiesz, ludzie w wieloletniej relacji nie mają normalnej relacji z partnerem, co mówic o jedzeniu. Jedzienie to psychika. 

teraz to by mi sie multicytat przydał. 

To co zaznaczyłam to jest tak uproszczona teza, że można ja spokojnie nazwać kłamstwem. U zarania jedzenie to instynkt. Na wszystko co wrzucasz swojemu organizmowi jakakolwiek drogą jest jego odpowiedź, a konkretnie na początek dwóch układów odpornościowego i hormonalnego, dopiero później idzie sygnał do łba, i to tez na początek nie do świadomości, a po postu siatki neuronowej. O relacji psychiki z jedzeniem mozna mówić dopiero wtedy, kiedy ta karuzela jest juz nieźle rozpędzona, a to w żaden sposób nie wyczerpuje tematu, bo gdyby psychiką można było ogarnąć funkcjonowanie organizmu nie mielibyśmy ani chorób, ani zaburzeń, ani patologii funkcjonowania narzadów. Więc nie. Psychika to wyuczona mechanika kodów akcja-reakcja, w bardzo tylko niewielkim stopniu kontrolowana świadomie. 

druga sprawa, zdrowa relacja z jedzeniem to nie to samo co zdrowe odżywianie. Zacznijmy od drugiego pojecia. Pojecie zdrowego jedzenia nie jest w samym jedzeniu, bo generalnie wszystko co da się zjeść jest jadalne. O tym czy produkt jest zdrowy świadczy odpowiedź organizmu na jedzenie. I tak dzieki np. lektynom te całe "zdrowe warzywa" moga stanowić materiał odzywczy lub toksyczny dla konkretnego zjadacza w zalezności czy się je zje na surowo czy w formie gotowanej. I tak ze wszystkim. Tu może pomóc współczesna nauka, ale generalnie system wupracował sie przez całe tysiąclecia funkcjonowania człowieka na ziemi. Reasumując, zdrowe jedzenie dla każdego organizmu znaczy co innego, choć statystycznie obracamy sie wokół jakiejś sredniej populacyjnej dla danego obszaru na Ziemi. 

zdrowa relacja z jedzeniem zaś, to coś co rzeczywiście istnieje w bezpośrednim powiązaniu z psychika i opiera się w duzym stopniu na mechanizmach przeniesienia i kompensacji. Zatem dopóki nie zostanie zdefiniowane o czym my naprawde mówimy w tym temacie, to poruszamy sie po trzech kompletnie różnych aspektach zdrowia i jedzenia. 

Jak ktoś ma z jedzeniem problem to nie jest łatwo stosować zdrowe zasady. Tak samo większość palaczy nie wypiera tego że palenie szkodzi, wiedzą o tym, mają świadomość, ale nie jest im łatwo rzucić palenie, czasami wiele razy próbują.

a co do tego, że ktoś zjadł kromkę chleba i zobaczył dodatkowy kilogram na wadze, to kwestia tego,że nie każdy ma wiedzę na temat diety, odżywiania. Nie rozumie jak organizm działa. I kobiety też nie rozumieją, bo same się nie interesowały, w szkole o tym nie było, albo tylko gdzieś tam wspomniane na biologii. Zapytaj losowe kobiety ile razy w miesiącu mają owulację to pewnie też wiele z nich nie będzie wiedzieć. 

Sposobów na zdrowe odżywianie i mitów jego dotyczących jest tak wiele, że  ciężko jest już wierzyć co jest prawdą a co nie. W dodatku wiele bzdur jest powtarzanych z pokolenia na pokolenie. Dekady temu nie była tyłu możliwości na przeprowadzania badań więc wiele nieprawidłowych zasad przetrwało do dziś.  Dawniej ludzie stosowali się do tego co znali i co dawało efekty niekoniecznie zgodne ze zdrowymi nawykami. Takie np wierzenie, że po 18 nie wolno jeść okazało się bzdurą ale kiedyś była mała świadomość że ważniejsze i zdrowsze  jest to, nie do której godziny zjemy ostatni posiłek, tylko ile czasu przed snem go zjemy. Powinno być 2-3 przed snem więc jak ktoś kładzie się spać o 22, to o 19-20 może zjeść kolację. Jak jej nie zje w ogóle (bo 18 minęła) to rano obudził się z napadem głodu i zaburzy swój metabolizm. Niestety mity z dawnej starej szkoły dietetyki wciąż żyją 



Pasek wagi

niech każdy kto się odchudza robi jak chce. Uczymy się na własnych błędach. Kiedyś mnie dziwiło podejście ludzi do tego tematu. Np tu pytanie z vitalii: "Jadę tu i tam, co się stanie jak nie zjem posiłku o 14 bo będę w trasie a zjem o 15? POmocy". Schudłam za 1 podejsciem, relacje mam normalne z jedzeniem. Ale widać nie każdy tak ma. Szkoda mi czasu i rozkmin nad tym co kto robi ze swoim ciałem. I tak te rady często były przez nich ignorowane.

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.