- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
24 kwietnia 2024, 20:59
Cześć, być może ten temat przewinął się tutaj wiele razy, ale chciałabym zapytać osoby z być może większą wiedzą i doświadczeniem. Chciałabym podkreślić, że nie odchudzam się i zależy mi tylko na zdrowym oraz ładnie wysportowanym ciele. Od listopada 2022 roku regularnie chodzę na basen. Zaczynałam od trzech treningów i przepływałam 1,5 km kraulem i na plecach (w płetwach). Siłą rzeczy straciłam trochę na wadze, ale przede wszystkim ujędrniło mi się ciało. Po roku poprawiła mi się kondycja i zwiększyłam liczbę treningów do 4 tygodniowo. Przepływam obecnie 2,5-2,7 km plus rozgrzewka, czyli same nogi z deską 8-10 basenów. Czuję się kondycyjnie świetnie. Jakiś czas temu z powodu nawracających infekcji nie mogłam już sobie pozwolić na tak częste wizyty na pływalni. Od grudnia ćwiczyłam głównie tabatę (trening ok. 1,5 h). Od kilku tygodni jestem w nowym trybie, czyli tylko pływanie. Kiedy trenowałam tabatę jadłam ok. 1800-1900 kcal i to mi wystarczało. W sumie po ćwiczeniach musiałam wmuszać w siebie jedzenie, bo w ogóle nie czułam głodu. Od kilku dni obserwuję spadek energii. Jestem cały czas głodna, rozdrażniona i mam problemy z koncentracją (chodzę też na kursy językowe, więc ciągłe roztargnienie bardzo odbija się na mojej efektywności). To nie jest nawet zwiększony apetyt, ponieważ budzę się i zasypiam z ssaniem w żołądku. Ostatni posiłek spożywam 2h przed snem, a śniadanie zaraz po wstaniu z łóżka. Nie liczę jakoś skrupulatnie kalorii, ale wychodzi pewnie 1800 na dzień. Nie chcę obcinać treningów, ponieważ zależy mi na poprawie techniki pływania, a od tej przerwy trochę się ona pogorszyła. Korzystałam z różnych kalkulatorów i raz wychodzi mi 1800 kcal, innym razem 2000, a jeszcze gdzie indziej 2500. Dodam też, że mam pracę siedzącą, ale w większość miejsc chodzę na pieszo. Mam 30 lat i 163 cm wzrostu. Z góry dziękuję za wszystkie odpowiedzi :)
24 kwietnia 2024, 21:05
Kalkulator to tylko sugestia. Dobieranie kaloryczności sprowadza się do prób i błędów. Dodaj 200 kcal. Obserwuj co się dzieje z wagą i poziomem energii. Waga nie rośnie, nadal jesteś głodna? Dodaj jeszcze więcej. I tyle. To nie jest tak, że ktoś ci wyliczy ile masz jeść na podstawie jakiegoś magicznego kalkulatora. Jeśli jesteś głodna, to najprawdopodobniej jesz za mało. Jeśli tyjesz, to najprawdopodobniej jesz za dużo. Ew możesz zwrócić uwagę na poziom węglowodanów około treningowo i zacząć od dodania więcej kcal z węgli, w dni, kiedy ćwiczysz (czy poprzedniego dnia, jeśli ćwiczysz rano). Zobaczyć czy masz więcej energii na treningach.
Edytowany przez menot 24 kwietnia 2024, 21:06
24 kwietnia 2024, 21:09
Tabata 1,5 godziny??? Eeee, podajesz dane za cały kwartał?
24 kwietnia 2024, 21:15
Tabata 1,5 godziny??? Eeee, podajesz dane za cały kwartał?
Ano, 1.5h to nie tabata, to interwały. Użycie tabatowego podziału czasu tabaty nie czyni.
24 kwietnia 2024, 22:12
Wiesz co, te kalkulatory to czasem sobie można wsadzić. Mi też niektóre pokazują zapotrzebowanie 1800-1900 kcal, a ja jak zejdę poniżej 2000, to choćbym nie wiem jak kombinowała z makro, to po kilku dniach chodzę wściekła i mi słabo. Więc teoretycznie powinnam tyć, a ja na większej ilości jedzenia trzymam wagę. Dodaj trochę więcej kcal i obserwuj, co się dzieje z ciałem :)
25 kwietnia 2024, 08:13
Wydaje mi się, że mało. Mam ten sam wzrost i 1800 jadałam na redukcji. Też siedzący tryb życia plus wtedy 3 razy w tygodniu fitness. Waga spadała. A jak u Ciebie z wagą? Generalnie powinna pokazać co w trawie piszczy. Jeśli spada, to znaczy, że jesteś na redukcji. Jeśli się trzyma w miejscu, to raczej jesz zgodnie z zapotrzebowaniem. Ciagłe uczucie ssania może świadczyć o tym że jesz za mało (ale wtedy waga powinna spadać sukcesywnie po trochu), albo że jesz gwniano - czyli kalorycznie jest ok (waga stoi), ale dostarczasz za mało mikro i makroelementów i organizm się upomina włączając ssanie i licząc, że zjesz coś czego potrzebuje. Wtedy musisz spojrzeć na jedzenie pod kątem makro a nie kalorii. Może za mało tłuszczy i białka a za dużo węgli. Również węglowodany proste powodują w niedługim czasie uczucie głodu, bo przez to że po zjedzeniu ich następuje gwałtowny wzrost cukru we krwi, to następuje jednocześnie ogromy wyrzut insuliny, która ten cukier zbija często do poziomu niższego niż był przed jedzeniem i w ciągu godziny czy 1,5 robisz się mega głodna jakbyś nic nie jadła. Tu warto jeść węglowodany złożone, które sycą na dłużej, bo wyrzut zarówno cukru jak i insuliny jest stopniowy i rozłożony w czasie. Dodatkowo każdy posiłek warto wzbogacać o tłuszcz i białko, bo wtedy ładunek glikemiczny całego posiłku może być niższy niż indeksy glikemiczne poszczególnych składników posiłku. Obecność tłuszczy i białka w węglowodanowym posiłku trochę jakby redukuje poziom glukozy w stosunku jakbyś zjadła ten sam węglowodan sam.
Tu jest to fajnie pokazane. Czerwona linia to węgle proste a zielona to bardziej zbilansowany posiłek oparty na węglach złożonych, tłuszczu i białku. Czyli czerwona wystrzeliła jebut szybko do góry, przez chwilę masz dużo energii, ale zaraz leci w dół na łeb na szyję, do poziomu niższego niż na początku i jesteś mega głodna. Zielona wzrosła sobie powoli, nie aż tak wysoko, ale potem pomalutku sobie spada w dół i dopiero jak spadnie to robisz się głodna. Widać, że ten czas osiągnięcie minimum jest ewidentnie różny przy czym przy zielonej linii nie spadło aż tak nisko jak przy czerwonej, więc zaczynasz robić się głodna a nie nagle umierasz z głodu w ułamku sekundy.
Edytowany przez Karolka_83 25 kwietnia 2024, 08:25