Temat: Plany na weekendowe rozpieszczenie..

..kulinarne o inne nie pytam :) No dobrze, jakoś na forum poważnie/ciężko, problemy i dylematy osobiste, wagowe itd. Keyma też chyba upałem wykończona, bo kolejnych tematów o sukienkach czy absztyfikantach nie widać:)

Weekend trwa stąd pytanie - czym planujecie siebie (bądź rodzinę) w weekend rozpieścić? A może z racji wolnego czasu jesteście na wyjeździe/urlopie i coś fajnego zjadłyście lub spróbowałyście? Kupne, restauracyjne bądź domowe jedzenie czy to na zasadzie ulubionej potrawy czy eksperymentu, kategoria dowolna, dzielić się przyjemnościami.

Pasek wagi

To jak udawała, jak była surowa? 😁 Ale surówki z czerwonej kapusty, to już lata świetlne nie jadłam.... Sobie zabieram Twojego pomysła, bo fajnie brzmi. 😛  Mnie to się tak nie chce szatkować i trzeć, ale jak już zacznę, to nie taki diabeł straszny... 

Mia1979 napisał(a):

Ves91 napisał(a):

Popijam kawę mrożoną z bitą śmietaną, a na kolację mam zamiar wciągnąć tajskie curry z ciecierzycą, szpinakiem i dynią. Będę robiła pierwszy raz - mam nadzieję, że wyjdzie, bo już mi ślinka leci ?

A od poniedziałku wyczekany urlop nad polskim morzem - plan jest taki, że codziennie wpada jakaś ryba. Już nie mogę się doczekać, aż odwiedzę moją ulubioną knajpę i zamówię grillowanego łososia z warzywami ??

Przed takimi nazwami, jak kawa mrożona z bitą śmietaną, to powinien być jakiś znak ostrzegawczy... ? Jedno dobre, że fotki Ves nie wstawiłaś, ale moja wyobraźnia pracuje - na bitej śmietanie był sos karmelowy? Były i ile gałek lodów jest, lub było w tej kawie? Ja dopytuję, a Ty bądź koleżanka i nie podawaj mi żadnych informacji, ewentualnie wszystkiemu zaprzeczaj.  ?

Haha, nie, nie było sosu - sama kawka, gałka lodów śmietankowych i na wierzchu bita śmietana, ale robiona na miejscu, a nie ze sprayu 😁 Twój opis skojarzył mi się ze Starbucksem (oni chyba mają kawę na 1000 sposobów, nie?) czy jakąś inną sieciówką, a to po prostu lokalna kawiarnia.

Kurczę! Właśnie zdałam sobie sprawę, że nigdy nie byłam w powyższym 😂 Dużo tracę?

Pasek wagi

Ves91 napisał(a):

Mia1979 napisał(a):

Ves91 napisał(a):

Popijam kawę mrożoną z bitą śmietaną, a na kolację mam zamiar wciągnąć tajskie curry z ciecierzycą, szpinakiem i dynią. Będę robiła pierwszy raz - mam nadzieję, że wyjdzie, bo już mi ślinka leci ?

A od poniedziałku wyczekany urlop nad polskim morzem - plan jest taki, że codziennie wpada jakaś ryba. Już nie mogę się doczekać, aż odwiedzę moją ulubioną knajpę i zamówię grillowanego łososia z warzywami ??

Przed takimi nazwami, jak kawa mrożona z bitą śmietaną, to powinien być jakiś znak ostrzegawczy... ? Jedno dobre, że fotki Ves nie wstawiłaś, ale moja wyobraźnia pracuje - na bitej śmietanie był sos karmelowy? Były i ile gałek lodów jest, lub było w tej kawie? Ja dopytuję, a Ty bądź koleżanka i nie podawaj mi żadnych informacji, ewentualnie wszystkiemu zaprzeczaj.  ?

Haha, nie, nie było sosu - sama kawka, gałka lodów śmietankowych i na wierzchu bita śmietana, ale robiona na miejscu, a nie ze sprayu ? Twój opis skojarzył mi się ze Starbucksem (oni chyba mają kawę na 1000 sposobów, nie?) czy jakąś inną sieciówką, a to po prostu lokalna kawiarnia.

Kurczę! Właśnie zdałam sobie sprawę, że nigdy nie byłam w powyższym ? Dużo tracę?

Ja tam byłam raz, jakieś 18 lat temu i w porównaniu do małych, prywatny cukierenko-kawiarni, to mnie tam ich kawa i ciastko nie zwaliło z nóg, a cena a owszem. Niedawno kupiłam w markecie ich kawę to go i też mi nie smakowała. Pomyślałam, że może ja smaku nie mam. I niedługo potem oglądałam w niemieckiej telewizji program konsumencki. Robili testy kaw z sieciówek, pod względem smaku i w niezależnym laboratorium. Wypadli jakoś marnie... Czyli moja ocena była ekspercka. ;) Wniosek: wielki marketing i nic nie tracisz, ale jestem zdania, że zawsze trzeba przynajmniej raz spróbować, by móc sobie wyrobić własną opinię. 

UzaleznionaOdLukrecji napisał(a):

A ja dzisiaj zrobiłam po długiej przerwie smażoną pierś z kaczki. Sobie na półkrwisto, rodzinie na mocno-podeszwowato, bo lubią mocno wysmażone;) do tego ziemniaki i czerwona kapusta z oliwą i przyprawami, która udawała surówkę.

Lubię czerwoną kapustę i szkoda, że jest ona jednak mniej w górnej części Polski poważana :)

Wczoraj czasu nie było żeby napisać (przetwory i goście na działce) ale melduję, że to co chodziło za mną od kilku dni zostało zrealizowane. W czasie meczu siatkówki (szkoda, że nasi przegrali!) ulepiłyśmy z córką 58 ruskich pierogów i część już została wczoraj skonsumowana z kwaśną śmietaną. Wszyscy jesteśmy pierogowi :)

A jako rasowa kawoszka (kocham wszystko, co z kawą związane) nie lubię zbytnich udziwnień. Sama piję z mlekiem a jako coś ekstra są tylko lody, koniecznie prawdziwe, śmietankowe i to chyba genetyczne, bo tak samo miał mój tata:) Te wszystkie likiery, dodatki, posypki już mi smak kawy psują także Ves91 dla mnie w tym względzie nic nie tracisz.

Pasek wagi

To fajnie, że Twoje Przymusowa życzenie kulinarne już w konsumpcji. 😁 Ja wczoraj miałam pycha obiad, ale fotki nie zrobiłam, bo wyglądu nie miał wcale. 😛 Znacie to, kiedy coś wygląda nieciekawie, a smakuje zajefajnie, lub odwrotnie... 😉 Za parę dni chłop ma urodziny. Z pójściem do restauracji u nas są związane formalności, a my będziemy szczepić się dopiero w sierpniu, więc chyba coś zamówimy. On tak gdzieś od 30-tych nie przepada za urodzinami i najchętniej by przespał ten dzień, ale ja ograniczam się jedzeniowo, więc nie pozwolę zmarnować sobie takiej okazji. ;) Przyszła bym tu pochwalić, lub pożalić się, bo chcę zamówić z restauracji, której nie znam, ale ma renomę, ale to nie będzie weekend, więc nie chcę offtopować. 😛 Nie myślałaś Przymusowa o otwarciu nowego wątku kulinarnym, z bardziej uniwersalną nazwą? Tylko to dla kobitek na diecie odchudzającej nie był by czasami pomocny wątek... 😉

Mia1979 napisał(a):

To fajnie, że Twoje Przymusowa życzenie kulinarne już w konsumpcji. ? Ja wczoraj miałam pycha obiad, ale fotki nie zrobiłam, bo wyglądu nie miał wcale. ? Znacie to, kiedy coś wygląda nieciekawie, a smakuje zajefajnie, lub odwrotnie... ? Za parę dni chłop ma urodziny. Z pójściem do restauracji u nas są związane formalności, a my będziemy szczepić się dopiero w sierpniu, więc chyba coś zamówimy. On tak gdzieś od 30-tych nie przepada za urodzinami i najchętniej by przespał ten dzień, ale ja ograniczam się jedzeniowo, więc nie pozwolę zmarnować sobie takiej okazji. ;) Przyszła bym tu pochwalić, lub pożalić się, bo chcę zamówić z restauracji, której nie znam, ale ma renomę, ale to nie będzie weekend, więc nie chcę offtopować. ? Nie myślałaś Przymusowa o otwarciu nowego wątku kulinarnym, z bardziej uniwersalną nazwą? Tylko to dla kobitek na diecie odchudzającej nie był by czasami pomocny wątek... ?

Mia tu z 80 % babek na dietach o kaloryczności równej lub mniejszej jak dla dzieci z przedziału 4-6 lat więc wątki kulinarne (a jest ich mnóstwo) raczej się powodzeniem nie cieszą. Z reguły jak ktoś grzeszy to przy okazji weekendu lub urlopu:) I koniecznie napisz na co się zdecydowaliście, bo za mną owszem ostatnio chodzą różne potrawy ale z tych mi znanych i lubianych. Jakoś nie mam koncepcji, co bym chciała/mogła spróbować nowego.

Pasek wagi

przymusowa napisał(a):

Mia1979 napisał(a):

To fajnie, że Twoje Przymusowa życzenie kulinarne już w konsumpcji. ? Ja wczoraj miałam pycha obiad, ale fotki nie zrobiłam, bo wyglądu nie miał wcale. ? Znacie to, kiedy coś wygląda nieciekawie, a smakuje zajefajnie, lub odwrotnie... ? Za parę dni chłop ma urodziny. Z pójściem do restauracji u nas są związane formalności, a my będziemy szczepić się dopiero w sierpniu, więc chyba coś zamówimy. On tak gdzieś od 30-tych nie przepada za urodzinami i najchętniej by przespał ten dzień, ale ja ograniczam się jedzeniowo, więc nie pozwolę zmarnować sobie takiej okazji. ;) Przyszła bym tu pochwalić, lub pożalić się, bo chcę zamówić z restauracji, której nie znam, ale ma renomę, ale to nie będzie weekend, więc nie chcę offtopować. ? Nie myślałaś Przymusowa o otwarciu nowego wątku kulinarnym, z bardziej uniwersalną nazwą? Tylko to dla kobitek na diecie odchudzającej nie był by czasami pomocny wątek... ?

Mia tu z 80 % babek na dietach o kaloryczności równej lub mniejszej jak dla dzieci z przedziału 4-6 lat więc wątki kulinarne (a jest ich mnóstwo) raczej się powodzeniem nie cieszą. Z reguły jak ktoś grzeszy to przy okazji weekendu lub urlopu:) I koniecznie napisz na co się zdecydowaliście, bo za mną owszem ostatnio chodzą różne potrawy ale z tych mi znanych i lubianych. Jakoś nie mam koncepcji, co bym chciała/mogła spróbować nowego.

Tutaj wątki często giną w mroku historii, bo na topie są te najnowsze, wyswietlane na głównej. Jedyna nadzieja to połapanie do wątku obserwujących:)

Mi jakoś ostatnio z kunsztownymi potrawami nie po drodze - nie ma zbytnio czasu i ochoty, jakoś tak za ciepło, lepiej być na zewnątrz niż przy piecu, a wszyscy też mają jakiś taki za mały apetyt. Np. dzisiaj na niedzielny obiad mam pomidorową z makaronem, i to wegetariańską:P


W kwestii starbucksów: zdarzyło mi się kilka razy być i powiem tak: niby ok, ale drogo i tyłka nie urywa;) do tego kojarzy mi się głównie ze staniem w kolejkach, a wszystkie bardziej udziwnione kawy były przesłodzone. Piłam lepsze kawy w małych kawiarenkach. Zresztą, ja mam jeden zasadniczy problem z kawą na mieście: w domu piję mocną jak siekiera kawę z kawiarki z odrobiną mleka. Większość standardowych, mlecznych kaw jest dla mnie zbyt mleczna, a z bezmlecznych tylko espresso ma odpowiednią moc, we wszystkich innych czuję wodę. Co nie umniejsza faktu, że da się dobrze trafić, czasem całkiem niespodziewanie:) A kawę uwielbiam odkąd skończyłam 14 lat i zaczęłam ją pić regularnie;) wszystkie okołokawowe desery i słodycze też. Macie jakieś swoje ulubione? Ostatnio zdarzało mi sie dopieszczać na śniadanie lub drugie śniadanie koktajlem: bardzo mocna, zimna kawa zmiksowana z bananem i mlekiem. Daje kopa energetycznego:)

Co do czerwonej (modrej;)) kapusty: to zawsze był klasyk babcinych obiadów - gotowana, z dodatkiem skwarek. W takiej postaci zwykle ją jadłam. Ostatnio dorwałam kiszoną modrą i też była super, zjadłam chyba pół małego wiaderka bez niczego. Moja mama zrobila z niej kapusniak, ale miał dziwny kolor, a smak nie lepszy;) więc nie polecam.

Przymusowa, a Ty możesz ewentualnie zedytować tytuł wątku, by nie był tylko weekendowy? 😁 To jest taki fajny wątek, że szkoda, by skończył tak, jak wspomniała UzależnionaOdLukrecji... Proponuję "kulinarne rozpieszczanie", "jakim jedzonkiem rozpieszczacie się aktualnie?" "Pochwal się posiłkiem". Możliwości jest wiele.... 😁

UzaleznionaOdLukrecji napisał(a):

przymusowa napisał(a):

Mia1979 napisał(a):

To fajnie, że Twoje Przymusowa życzenie kulinarne już w konsumpcji. ? Ja wczoraj miałam pycha obiad, ale fotki nie zrobiłam, bo wyglądu nie miał wcale. ? Znacie to, kiedy coś wygląda nieciekawie, a smakuje zajefajnie, lub odwrotnie... ? Za parę dni chłop ma urodziny. Z pójściem do restauracji u nas są związane formalności, a my będziemy szczepić się dopiero w sierpniu, więc chyba coś zamówimy. On tak gdzieś od 30-tych nie przepada za urodzinami i najchętniej by przespał ten dzień, ale ja ograniczam się jedzeniowo, więc nie pozwolę zmarnować sobie takiej okazji. ;) Przyszła bym tu pochwalić, lub pożalić się, bo chcę zamówić z restauracji, której nie znam, ale ma renomę, ale to nie będzie weekend, więc nie chcę offtopować. ? Nie myślałaś Przymusowa o otwarciu nowego wątku kulinarnym, z bardziej uniwersalną nazwą? Tylko to dla kobitek na diecie odchudzającej nie był by czasami pomocny wątek... ?

Mia tu z 80 % babek na dietach o kaloryczności równej lub mniejszej jak dla dzieci z przedziału 4-6 lat więc wątki kulinarne (a jest ich mnóstwo) raczej się powodzeniem nie cieszą. Z reguły jak ktoś grzeszy to przy okazji weekendu lub urlopu:) I koniecznie napisz na co się zdecydowaliście, bo za mną owszem ostatnio chodzą różne potrawy ale z tych mi znanych i lubianych. Jakoś nie mam koncepcji, co bym chciała/mogła spróbować nowego.

Tutaj wątki często giną w mroku historii, bo na topie są te najnowsze, wyswietlane na głównej. Jedyna nadzieja to połapanie do wątku obserwujących:)

Mi jakoś ostatnio z kunsztownymi potrawami nie po drodze - nie ma zbytnio czasu i ochoty, jakoś tak za ciepło, lepiej być na zewnątrz niż przy piecu, a wszyscy też mają jakiś taki za mały apetyt. Np. dzisiaj na niedzielny obiad mam pomidorową z makaronem, i to wegetariańską:P

W kwestii starbucksów: zdarzyło mi się kilka razy być i powiem tak: niby ok, ale drogo i tyłka nie urywa;) do tego kojarzy mi się głównie ze staniem w kolejkach, a wszystkie bardziej udziwnione kawy były przesłodzone. Piłam lepsze kawy w małych kawiarenkach. Zresztą, ja mam jeden zasadniczy problem z kawą na mieście: w domu piję mocną jak siekiera kawę z kawiarki z odrobiną mleka. Większość standardowych, mlecznych kaw jest dla mnie zbyt mleczna, a z bezmlecznych tylko espresso ma odpowiednią moc, we wszystkich innych czuję wodę. Co nie umniejsza faktu, że da się dobrze trafić, czasem całkiem niespodziewanie:) A kawę uwielbiam odkąd skończyłam 14 lat i zaczęłam ją pić regularnie;) wszystkie okołokawowe desery i słodycze też. Macie jakieś swoje ulubione? Ostatnio zdarzało mi sie dopieszczać na śniadanie lub drugie śniadanie koktajlem: bardzo mocna, zimna kawa zmiksowana z bananem i mlekiem. Daje kopa energetycznego:)

Co do czerwonej (modrej;)) kapusty: to zawsze był klasyk babcinych obiadów - gotowana, z dodatkiem skwarek. W takiej postaci zwykle ją jadłam. Ostatnio dorwałam kiszoną modrą i też była super, zjadłam chyba pół małego wiaderka bez niczego. Moja mama zrobila z niej kapusniak, ale miał dziwny kolor, a smak nie lepszy;) więc nie polecam.

Na Pomorzu gdzie dorastałam czerwonej kapusty było mało. Kojarzy mi się raczej z dziadkami (byli przesiedleńcami) i rzeczywiście w ich kuchni istniała. Pamiętam, że właśnie czerwoną babcia robiła pieczoną, nadziewaną mięsem oraz do obiadu jako sałatkę bądź surówkę, szczególnie do klusek. Ja czasami kupuję marynowaną, sama bardzo mało z niej robię, to jednak biała jest u nas codziennie. A szkoda, bo czerwona ponoć jest zdrowsza no i oprócz tego ma właściwości uspokajające co by mi się przydało :) Z córką jesteśmy bardzo kapustne włącznie z kładzeniem surówki na kanapki. Pamiętam, że w czasach biedy u babci latem dorośli pogryzali liście kapusty odrobinę sparzone, posypane solą i ziołami z ogrodu a my dzieci dostawałyśmy je posypane odrobinką cukru. Z córką też potrafimy wcinać liście obgotowanej kapusty na potęgę:)

Pasek wagi

W kuchni niemieckiej gotowana, czerwona kapusta jest klasykiem do kaczki, czy roladek wołowych i przecież też w kuchni śląskiej, właśnie ta "modro", jak ktoś tu wspomniał i mi przypomniał. 😁 Mnie czerwona gotowana nie smakuje za bardzo, wolę białą kapustkę gotowaną, bądź zasmażaną, ale surówkę z czerwonej, to chętnie spróbuję... 🙂 W temacie surówki z kapusty, to kilka razy w życiu jadłam kanapkę z surówką z białej kapusty i smakowało mi to! Muszę sobie znowu kiedyś zrobić, tylko tym razem w ciemnym pieczywem. 😉

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.