Temat: Plany na weekendowe rozpieszczenie..

..kulinarne o inne nie pytam :) No dobrze, jakoś na forum poważnie/ciężko, problemy i dylematy osobiste, wagowe itd. Keyma też chyba upałem wykończona, bo kolejnych tematów o sukienkach czy absztyfikantach nie widać:)

Weekend trwa stąd pytanie - czym planujecie siebie (bądź rodzinę) w weekend rozpieścić? A może z racji wolnego czasu jesteście na wyjeździe/urlopie i coś fajnego zjadłyście lub spróbowałyście? Kupne, restauracyjne bądź domowe jedzenie czy to na zasadzie ulubionej potrawy czy eksperymentu, kategoria dowolna, dzielić się przyjemnościami.

Pasek wagi

Ursa_Minor napisał(a):

przymusowa napisał(a):

Mia1979 to koniecznie podbij temat za te dwa tygodnie ? Jedzenie jest w ogóle tematem ciekawym, bo często odkrywa się przypadkiem coś o co człowiek siebie nie podejrzewa. Moje cytryny np. które kiszą się 2 tygodnie i kolejne tyle muszę jeszcze poczekać - a kiedyś będąc w Maroku w ogóle bym nie podejrzewała, że to dobrowolnie będę chciała jeść a co dopiero robić.

To tak jak z tematem kcal - podejścia są dwa. Według kalkulatorów powinnam ważyć z 200 kg bo przekraczam x 2 swoje zapotrzebowanie, które wyliczają. Natomiast nie biorą one pod uwagę jakości jedzenia i aspektu poruszonego np. w tym artukule: Czy orzechy tuczą, czy pomagają zrzucić zbędne kilogramy? - PoradnikZdrowie.pl I może u mnie rzeczywiście te codziennie, nadprogramowe tysiąc czy 1400 kcal z orzechów rzeczywiście "idzie w kosmos" jak jest opisywane w tych badaniach a może dodatkowo zapewniają akurat mi lepsze funkcjonowanie? Każda z nas jest wypadkową wielu czynników i schematyczne podejście wydaje się w takim wypadku po prostu nielogiczne.

Może masz nadczynność tarczycy czy coś innego. Zgadzam się, że jakość jedzenia ma ogromne znaczenie, ale ciężko uwierzyć w to, że zdrowego jedzenia można jeść aż dwa razy tyle, ile niezdrowego. 

Wręcz przeciwnie, od nastoletnich lat mam stwierdzą niedoczynność (wraz z Hashimoto) a gdzieś od 15 insulinooporność. Bez problemu jestem w stanie sporządzić sobie menu np. na poziomie 1800 kcal na którym bym tyła (bo tak lata temu było). Jesteśmy wypadkową naprawdę wielu czynników i brak jednej substacji pociąga za sobą deficyty drugiej i niewłaściwe zachodzenie wielu przemian. Ciągle to jest niedoceniane i ciągle jeszcze tylko słychać "zmieściłam się w bilansie". A to tak jak np. z deficytem magnezu. Owszem, w większości zdajemy sobie sprawę, że przyczynia się np. do zmęczenia, drżenia mięśni, powiek, nieprawidłowej pracy serca itp. Ale też jego niedobór może prowadzić do zaburzeń hormonalnych a w rezultacie problemów np. ze schudnięciem. Kora nadnercza wtedy zamiast o 6 rano powodować wydzielanie hormonów, które pozwolą nam zachować sprawność cały dzień robi to wieczorem. A wtedy rano mamy: silne zmęczenie chociaż nie wiem ile byśmy spały, nadmierne uczucie głodu a wieczorem z kolei wzmożoną aktywność i trudności z zaśnięciem. I teraz, który ginekolog czy endokrynolog zleca ci badanie magnezu słysząc jak ostatnio się źle czujesz i funkcjonujesz? 

Pasek wagi

Mala_Kobietka napisał(a):

przymusowa napisał(a):

..kulinarne o inne nie pytam :) No dobrze, jakoś na forum poważnie/ciężko, problemy i dylematy osobiste, wagowe itd. Keyma też chyba upałem wykończona, bo kolejnych tematów o sukienkach czy absztyfikantach nie widać:)

Weekend trwa stąd pytanie - czym planujecie siebie (bądź rodzinę) w weekend rozpieścić? A może z racji wolnego czasu jesteście na wyjeździe/urlopie i coś fajnego zjadłyście lub spróbowałyście? Kupne, restauracyjne bądź domowe jedzenie czy to na zasadzie ulubionej potrawy czy eksperymentu, kategoria dowolna, dzielić się przyjemnościami.

jesli tylko kulinarne, to upiekłam chlebek bananowy, na śniadanie zrobiłam paste z jajek, obiado-kolacja to makaron z kurkami, w białym winie i z suszonymi pomidorami i może to wszystko banalne,ale smakowało... Bardzo :) 

Pod to menu bym się z chęcią podłączyła:) My na weekend na działce i mam dwa dni "tańca ze słoikami i przetworami" więc kulinarnego szaleństwa tym razem nie ma - oprócz tego, że na pewno jutro upiekę jakieś ciasto z wiśniami i zrobię obiad. Ale np. wczoraj w drodze na działkę kupiliśmy chleby żółwienieckie - uwielbiam je w każdym wydaniu. Dzisiaj zjadłam ten z czarnuszką z masłem i własnym twarogiem który robi miejscowa sąsiadka i kiedy przyjedziemy z nami się dzieli. Posypałam kanapki zieleniną - mi nic więcej do szczęścia nie potrzeba:) Mąż też w siódmym niebie, bo z kolei sąsiad sam wędzi mięsa i też coś mu zawsze podrzuci. Niby najprościej a smacznie, dlaczego my tutaj nie mieszkamy!

Pasek wagi

Nie ten weekend (bo w ten weekend mam gar potrawki z kurczaka ze wszystkimi warzywami, jakie znalazłam w domu, z makaronem pełnoziarnistym albo ryżem do wyboru - ale rodzina nie docenia, nie wiem dlaczego:P), ale na fali potraw typu "proste, a dobre": młode ziemniaki z piekarnika, a do tego mizeria na jogurcie greckim. No bajka:)

nie jest to jakaś obiadowa pozycja ale w 2 dni wpierniczyłam całego, wielkiego arbuza zakupionego w promocji w biedronie za zawrotne 6 zł :D Czemu  nie wzięłam od razu dwóch? :P Kocham arbuza z lodówki. Latem mogłabym jeść same arbuzy z lodówki i kalarepę :P

Pasek wagi

U nas dziś wpadły lody włoskie, potem kilka Aperoli Spritz, a teraz siedzimy w czeskiej knajpie przy piwie i czekamy na żarełko :) 

Pasek wagi

miesiąc temu urodziłam i póki co na robienie obiadów nie mam czasu :D

Ale powoli baaardzo odczuwam brak takich normalnych obiadów...! podeślijcie mi coś :D

Pasek wagi

U mnie tak się sytuacja dzisiaj miała ;) do tego wrap z tuńczykiem i sałatką, nachosy z dipem, a potem lody czekoladowe ;)

Ves91 napisał(a):

U nas dziś wpadły lody włoskie, potem kilka Aperoli Spritz, a teraz siedzimy w czeskiej knajpie przy piwie i czekamy na żarełko :) 

Ves91, Krummel nie za dobrze Wam? Niepolitycznie tak się rozpieszczać podczas gdy inni rozpieszczają się mniej :)

Pasek wagi

Na śniadanie była domowa chalka z domowym kremem z bialej czekolady, obiad był na mieście a na kolację były suflety serowe i szparagi z sosem holenderskim :)

vegadula napisał(a):

Na śniadanie była domowa chalka z domowym kremem z bialej czekolady, obiad był na mieście a na kolację były suflety serowe i szparagi z sosem holenderskim :)

Gdybym tylko na to pozwoliła małżonek na wszystkie śniadania by chałkę wcinał (a mnie gonił do jej robienia) więc ciii.. nie zdradź się 😁 Od zawsze twierdzę, że na jakiegoś chałkowego wirusa choruje. 

Pasek wagi

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.