- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
5 czerwca 2020, 14:09
Problemy z przymrużeniem oka ;)
Jak sobie radzicie na placu zabaw? Sa rozne sytuacje, z którymi spotyka się każda mama czy opiekunka pierwszy raz i jak wybrnąć? Np obce dziecko zabiera zabawke waszemu i wkraczac do akcji czy zostawic dziecko, niech sobie radzi?
Ps a moze macie jakas literature do polecenia w tym temacie?
5 czerwca 2020, 16:19
Może przytocz jakieś konkretne sytuacje, bo tak to trudno ocenić. Moje dzieci trochę wyrosły z konfliktów już nawet rok temu (wtedy miały 3 i 5 lat). Mniejszych dzieci zawsze pilnowałam - jak chcieli się bawić czyjąś zabawką to pytaliśmy dziecka/ mamy (w zależności czy pytający lub pytany już umiał mówić). Jak jakieś dziecko chciało ich zabawki to mówiłam, że dobrze się dzielić, ale to ich zabawki. Jak ktoś chciał zabawkę z powrotem to tłumaczyłam, że to ich i trzeba oddać. Może było czasem trochę płaczu jak ktoś im nie dał się jakąś ekstra zabawką pobawić, ale raczej bez przesady.
5 czerwca 2020, 16:22
Nie mieszkam w pl i tu na placach zabaw nie ma piaskownicy więc problem zabawek znika,ale kiedy jestem w Polsce do piaskownicy biorę nasze zabawki i nie pozwalam brać cudzych chyba że dzieci bawią się razem w ten sposób problem znika.Jednoczesnie jak jakieś dziecko zabiera zabawke moim to jeśli akurat się nią nie bawią pozwalam jeśli się bawią to mówię że musi oddać.
5 czerwca 2020, 16:23
Nie mieszkam w pl i tu na placach zabaw nie ma piaskownicy więc problem zabawek znika,ale kiedy jestem w Polsce do piaskownicy biorę nasze zabawki i nie pozwalam brać cudzych chyba że dzieci bawią się razem w ten sposób problem znika.Jednoczesnie jak jakieś dziecko zabiera zabawke moim to jeśli akurat się nią nie bawią pozwalam jeśli się bawią to mówię że musi oddać.
5 czerwca 2020, 16:23
Nie mieszkam w pl i tu na placach zabaw nie ma piaskownicy więc problem zabawek znika,ale kiedy jestem w Polsce do piaskownicy biorę nasze zabawki i nie pozwalam brać cudzych chyba że dzieci bawią się razem w ten sposób problem znika.Jednoczesnie jak jakieś dziecko zabiera zabawke moim to jeśli akurat się nią nie bawią pozwalam jeśli się bawią to mówię że musi oddać.
5 czerwca 2020, 16:39
Nie wkraczać. Niech sobie radzi, zdecydowanie. To dla niego nie tylko piaskownica, ale szkola życia. Jeśli faktycznie źle się podzieje, ktoś będzie mu robił krzywdę (bił czy coś podobnego ) no to wtedy trudno stać z założonymi rękami.
5 czerwca 2020, 16:57
moze przesadzam, bo to pierwsza taka akcja :D
Konkretnie to bylo tak, ze moj mlody (nie mowi jeszcze, co dodatkowo mu utrudnia walke :D) bawił sie zabawkami jakiegos dziecka (pytałam jego mame o zgodę, bo jak mu powiedzialam, ze to nie jego to placz, bo on chce) i przyszła na oko 4-5 latka i mu centralnie zabrala wiaderko z lopatka.. ale ok mial jeszcze jedna zabawke to nie zwrócił uwagi i ta mu wzięła ta kolejna zabawkę to on do niej pokazywal palcem i po swojemu (ze on chce) a ta nic no to mnie wziął i ciagnal zebym mu dala... no i tutaj moj szok no bo jak mam jej wziac nie swoja zabawke... odwracalam jego uwage, ze chodzmy na zjeżdżalnie, na huśtawke ale nie i zaczal glosno plakac no to wzięłam go i poszlismy :D zrobiłam zle? No ale latwo mowic "ja bym zrobila to i to" nie chcialam afery. No i temat na vitalie jest :D ciekawam jak radza sobie inni. Moj niestety byl chyba najmlodszy i jedyny niemowiacy. Chce, zeby sie nauczyl radzic sobie
5 czerwca 2020, 17:00
Hm, do tej pory uważałam za rzecz zupełnie naturalną, że dzieci wchodząc do piaskownicy zgadzają się na to, że się wszyscy wszystkim bawią wspólnie. Choć uczę swoje dzieci, żeby pytały, czy mogą pożyczyć cudzą zabawkę. Nie wtrącam się w budowanie relacji moich dzieci z innymi, chyba że - jak tu któraś z pań wspomniała - zabawki są komuś wyrywane i zabierane. Najczęściej jednak interweniuję jednocześnie z mamą takiego gagatka, która mu też zwraca uwagę, że zabierać nie wolno. Ale były i sytuacje, że dzieci się dzielić nie chciały. Uczę swoje, że to też trzeba uszanować. Zwykle taki sobiepanek szybko żałuje, że się nie dzieli, bo inni wtedy też mu nie chcą pożyczyć swoich zabawek. Sprawdza się wtedy metoda "machniom" - ja ci się dam pobawić swoją, ty mi swoja zabawką :)
5 czerwca 2020, 17:01
Może przytocz jakieś konkretne sytuacje, bo tak to trudno ocenić. Moje dzieci trochę wyrosły z konfliktów już nawet rok temu (wtedy miały 3 i 5 lat). Mniejszych dzieci zawsze pilnowałam - jak chcieli się bawić czyjąś zabawką to pytaliśmy dziecka/ mamy (w zależności czy pytający lub pytany już umiał mówić). Jak jakieś dziecko chciało ich zabawki to mówiłam, że dobrze się dzielić, ale to ich zabawki. Jak ktoś chciał zabawkę z powrotem to tłumaczyłam, że to ich i trzeba oddać. Może było czasem trochę płaczu jak ktoś im nie dał się jakąś ekstra zabawką pobawić, ale raczej bez przesady.
I jeszcze dodam jedno, u nas nie ma mam kolo dzieci, one sobie siedza na lawkach i nawet nie bylo by komu reagować. Bo piszesz, ze ty tłumaczylas, mowilas, ze trzeba oddac itd.
5 czerwca 2020, 17:03
az sie boje następnych problemów :D
5 czerwca 2020, 17:33
Jak dziecko było mniejsze ingerowalam, a później uczyłam co ma robić i od dawna już radzi sobie sama. Nawet nie muszę wkraczać jak ktoś ją uderzy itp.
Natomiast raz jak mi jakiś gówniarz (gówniarz, bo już dziecko starsze, szkolne, rozumne) popchnął dziecko pod karuzele, tak ze dziecku prawie głowę zmieniło to z rodzicami była awantura, gnoje uważali, że nic się nie stało.