- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
-
© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
8 kwietnia 2020, 17:27
Mam nadwagę, a właściwie to już otyłość (163 wzrostu, 89 wagi). Siedzący tryb pracy, fast foody, za dużo jedzenia... i zatrzymajmy się przy tym ostatnim.
Nie potrafię powiedzieć sobie "dość", nie przestaję jeść dopóki nie zacznę odczuwać mocnego uczucia sytości (ale nie takiego do porzygu - sorry za określenie, ale jeśli ktoś ma problem z objadaniem, to wie co mam na myśli). Muszę mieć pełny żołądek. I nie ma w tym nic złego, jeśli się nie przesadza i jest to zdrowa micha. Problem w tym, że nie potrafię się najeść wyłącznie zdrowym jedzeniem. Mogę zjeść zupę warzywną i do tego pieczonego kurczaka ale na tym nie przestanę. Niedługo potem muszę zjeść "coś jeszcze". Kabanosy, albo czekoladę, albo kanapkę z majonezem - byle coś kalorycznego. I tak w kółko. Mam już takie wyrzuty sumienia. Jestem coraz większa i zamiast schudnąć tyję i tyję. Zastanawiam się, czy nie mam syptoów zaburzenia odżywiania? Problem na pewno jest w głowie ale nie wiem jak z tym walczyć. Miałam już tyle różnego rodzaju podejść z porażkami, że za chwilę się poddam. Co robić?
Edytowany przez 28days 22 kwietnia 2020, 12:19
9 kwietnia 2020, 12:49
Hej! Dla mnie przeszkodą było jedzenie 5 małych posiłków. Ja też MUSZĘ się najeść. Jestem na diecie wegańskiej, więc dużo warzyw. Jem 2 razy dziennie, ale to duże posiłki i jem między 8 a 16, potem nie. Ja już -27kg, także myślę że warto spróbować ;) Jedzenie 5 razy dziennie małych porcji powodowało, że w dowolnej chwili mogłam jeszcze zmieścić a to batonika a to cukierka. Teraz nie mam takiego problemu.
9 kwietnia 2020, 14:38
Myślałaś może nad cateringiem dietetycznym? Ja sama korzystam i powiem Ci że jest o wiele łatwiej jak masz wszystko gotowe niż samemu przygotowywać posiłki. Trzymając się i nie podjadając chudłam 4 kg miesięcznie, mój narzeczony tak samo. Od stycznia mój luby ma już na minusie 11 kg, ja 5, ale to tylko i wyłącznie dlatego że trochę mniej się trzymam, ponieważ w zasadzie osiągnęłam swój cel i wyglądam dobrze. Mój catering kosztuje 56 zł za dzień, a więc za miesiąc wyszłoby Ci 1680 zł. Ja płacę mniej, bo biorę catering bez weekendów, ale Ty jeśli zdecydowałabyś się lepiej żebyś miała ciągłość, jeśli nie potrafisz się powstrzymać przed podjadaniem. W większych miastach te cateringi są sporo tańsze. A czy te 1680 zł to aż tak dużo to nie wiem. Przeanalizuj sobie ile przejadasz, bo jeśli lubisz jakieś czekoladki, chipsy, kabanosy to też nie są tanie rzeczy i pewnie również wydajesz na to kupę kasy. My sobie przeliczyliśmy i wychodzi nam, że za catering płacimy może z 400 zł od osoby więcej. Ale jest to inwestycja w zdrowie, w samego siebie więc myślę że zdecydowanie warto
9 kwietnia 2020, 17:42
Myślę że dodanie tego tematu to juz pierwszy krok. Sama widzisz, że jest coś nie tak. Postaraj się mal̥ymi kroczkami zmniejszyć swoje posiłki bardziej je rozplanuj. Dodaj aktywność fizyczną i powoli może waga ruszy. Sama widzisz, że takie objadanie się nie jest dla ciebie dobre.
9 kwietnia 2020, 18:51
Myślę że dodanie tego tematu to juz pierwszy krok. Sama widzisz, że jest coś nie tak. Postaraj się mal?ymi kroczkami zmniejszyć swoje posiłki bardziej je rozplanuj. Dodaj aktywność fizyczną i powoli może waga ruszy. Sama widzisz, że takie objadanie się nie jest dla ciebie dobre.
Tymi "pierwszymi krokami" autorka pokonała już pewnie dystans olimpijski... Co kilka, kilkanaście tygodni pojawia się kolejny wpis, że zaczynam, postanowiłam, zamierzam itp.
Kilka wyrwanych wpisów z historii (a proopos jednej z propozycji, które wyżej padły):
czerwiec 2018 - Stosowałam już różne cateringi i nie zdaly egzaminu.
sierpień 2019 - Jestem beznadziejna w liczeniu kalorii, dlatego postanowiłam zacząć z cateringiem dietetycznym.
listopad 2019 - W ciągu 4 lat miałam kilka ctaretingów, Jedne dały niewielki efekt a inne żaden.
...i tak dalej. Całkiem niedawno jedna z dziewczyn napisała tu na Vitalii fajne zdanie - parafrazując: "Skutkiem ciągłego odchudzania jest... ciągłe odchudzanie". Przeanalizuj to sobie. I przestań się odchudzać.
9 kwietnia 2020, 19:31
Tymi "pierwszymi krokami" autorka pokonała już pewnie dystans olimpijski... Co kilka, kilkanaście tygodni pojawia się kolejny wpis, że zaczynam, postanowiłam, zamierzam itp.Kilka wyrwanych wpisów z historii (a proopos jednej z propozycji, które wyżej padły):czerwiec 2018 - Stosowałam już różne cateringi i nie zdaly egzaminu. sierpień 2019 - Jestem beznadziejna w liczeniu kalorii, dlatego postanowiłam zacząć z cateringiem dietetycznym.listopad 2019 - W ciągu 4 lat miałam kilka ctaretingów, Jedne dały niewielki efekt a inne żaden. ...i tak dalej. Całkiem niedawno jedna z dziewczyn napisała tu na Vitalii fajne zdanie - parafrazując: "Skutkiem ciągłego odchudzania jest... ciągłe odchudzanie". Przeanalizuj to sobie. I przestań się odchudzać.Myślę że dodanie tego tematu to juz pierwszy krok. Sama widzisz, że jest coś nie tak. Postaraj się mal?ymi kroczkami zmniejszyć swoje posiłki bardziej je rozplanuj. Dodaj aktywność fizyczną i powoli może waga ruszy. Sama widzisz, że takie objadanie się nie jest dla ciebie dobre.
wydaje mi się że nie warto nikogo negować tylko dlatego ze zaczyna enty raz. Ja też miałam wiele razy doła waga spadała rosła itd i czasami tak po prostu jest ze wołasz o pomstę do nieba i jest ci źle z tąd pewnie biorą się te posty.
Ja mimo wszystko chciałabym wesprzeć koleżankę i powiedzieć żeby się niełamała niech zaczyna tyle razy ile będzie trzeba żeby osiągnąć swoją wymarzoną wagę oczywiście rozsądną wagę w miarę możliwości.
Pozdrawiam :-)