Temat: bulion 0 Waste

Pisałam w jednym tematów, ze raz na jakiś czas gotuję rosół i mrożę by mieć jako bazę do innych dań. Dziś przyszedł taki dzień :D 

Gotuję ogromny garnek, a że mam ochotę na "zimne nóżki"(ale z nie z nóg) w drugim garnku pyrka kolejna pula warzyw. 

 I tak o to mam przed sobą stertę obierek, dość sporych, bo obieraczka się zawieruszyła, a nożem dość grube obierki wychodzą(obierałam do pojemnika po pomidorach żeby nie było, ze z kosza wyciągam).

Czy któraś z was próbowała robić bulion z obierek, suchej części skórek cebuli i odkrojonych części warzyw?  wrzucałyście je tak luzem, a później przecedzałyście, czy w jakimś woreczku wkładałyście? Bulion z resztek nie wyszedł gorzki?

nigdy nie wpadłam na taki pomysl :D ale gdzieś czytalam, ze mozna te obierki upiec w piekarniku ( oczywiście czyste obierki) i wyjdzie cos ala chipsy

mi się wydaje że jeśli obierki pochodzą np. z marketowych warzyw to mogą mieć jakis gorzki posmak bo w końcu wszystkie są pryskane różnym syfem który czasem się czuje. Ale moge się mylić, to tylko moja mała rozkmina:?

coconut.charlotte napisał(a):

mi się wydaje że jeśli obierki pochodzą np. z marketowych warzyw to mogą mieć jakis gorzki posmak bo w końcu wszystkie są pryskane różnym syfem który czasem się czuje. Ale moge się mylić, to tylko moja mała rozkmina
 

właśnie też się boję, że może być gorzki, w necie są "przepisy" na taki bulion ale wolałabym, znaleźć info od osób które faktycznie robiły i wiedzą, czy jest gorzki ;p

co do chipsów to akceptuję jedynie z ziemniaka i (od czasu do czasu jabłek) z innch warzyw dla mnie są fujkowe ;p

Mój mąż gotuje, musiałabym się go podpytać, ale bulion wychodzi ok. On chyba suchych części cebuli nie wkładał nigdy.

Ja akurat używam właśnie tych suchych łusek cebuli. Daję normalnie do rosołu. Piękny kolor dają. 

Gotuję bulion z obierek średnio raz na dwa tygodnie, bo tak akurat uzbiera mi się odpowiednia ilość. Daje tam: obierki z marchwi, selera, cukini, selera naciowego, cebuli (ale tylko mokre części), pora, kapusty, kalafiora, brokułu, bakłażana, imbiru. Do tego ziele angielskie, liście laurowe, ziarna pieprzu i sól. Gotuję na małym ogniu 2-3 godziny.

Suchych łusek cebuli nie daję, bo wychodzi bardzo ciemny kolor jak z farbowania pisanek na Wielkanoc. Ale jak komuś nie przeszkadza, to można.

Miałam plan, ale akurat wypadła przeprowadzka. W nowym mieszkaniu nie mam żadnych garnków, więc nic nie gotuję.

Sweetestthing napisał(a):

Gotuję bulion z obierek średnio raz na dwa tygodnie, bo tak akurat uzbiera mi się odpowiednia ilość. Daje tam: obierki z marchwi, selera, cukini, selera naciowego, cebuli (ale tylko mokre części), pora, kapusty, kalafiora, brokułu, bakłażana, imbiru. Do tego ziele angielskie, liście laurowe, ziarna pieprzu i sól. Gotuję na małym ogniu 2-3 godziny.Suchych łusek cebuli nie daję, bo wychodzi bardzo ciemny kolor jak z farbowania pisanek na Wielkanoc. Ale jak komuś nie przeszkadza, to można.

Jak te obierki przechowujesz?

awokdas napisał(a):

Sweetestthing napisał(a):

Gotuję bulion z obierek średnio raz na dwa tygodnie, bo tak akurat uzbiera mi się odpowiednia ilość. Daje tam: obierki z marchwi, selera, cukini, selera naciowego, cebuli (ale tylko mokre części), pora, kapusty, kalafiora, brokułu, bakłażana, imbiru. Do tego ziele angielskie, liście laurowe, ziarna pieprzu i sól. Gotuję na małym ogniu 2-3 godziny.Suchych łusek cebuli nie daję, bo wychodzi bardzo ciemny kolor jak z farbowania pisanek na Wielkanoc. Ale jak komuś nie przeszkadza, to można.
Jak te obierki przechowujesz?

U mnie był to pojemnik w zamrażarce - co obrałam to tam wrzucałam. 

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.