Temat: Które danie jest czasochlonne

Ktora potrawe uważacie za czasochłonna? Mi sie zdawalo, ze pierogi takie sa a ostatnio czesto je robie i nie dluzy mi sie wręcz odpreza to lepienie. 

przymusowa napisał(a):

Wszystkie niby czasochłonne dania (pierogi, gołąbki, leniwe, kulebiaki) robię hurtem i nigdy nie chce mi się brudzić blatu dla 20 sztuk pierogów, autentycznie wolę zrobić 200. I jakoś specjalnie przy tym nie cierpię, nawet lubię gdy robię je z córką, mnie to uspokaja. Natomiast daniem upierdliwym (ale które lubimy więc czasem robię) jest prawdziwy bigos dlatego, że trzeba go pilnować. Moja babcia twierdziła, że bigos gotowany krócej niż 3 dni to nie bigos. Zwykle gotowała min. 4 dni. A i o wiele bardziej wolę grzebać się przy mącznych wyrobach niż kroić warzywa na sałatkę jarzynową (którą też niestety lubimy). O.. sałatka jest dla mnie dokuczliwa dlatego zwykle dzielę pracę przy niej na całą rodzinę:) Podobnie np. z rybą po grecku, robię z dużą ilością marchwi a trzeć lubię niespecjalnie więc często wrabiam męża. Na szczęście oczyszczaniem ryb z łuską jeżeli takie kupimy też zajmuje się mąż, więc dokuczliwe jest to dla niego nie dla mnie. Ale generalnie jeżeli mam dzień, że chce mi się gotować kuchnia mnie nie drażni.

Sałatkę jarzynową 5-6 kg robię w 1,5-2h w sense krojenie i obieranie, bo gotowania warzyw nie liczę, w końcu same się gotują. Jest taki przyrząd specjalny. Najpierw warzywa kroi się w plasterki, a potem te plasterki wrzuca na taką kratkę i miguśkiem przeciska. 

Marisca napisał(a):

przymusowa napisał(a):

Wszystkie niby czasochłonne dania (pierogi, gołąbki, leniwe, kulebiaki) robię hurtem i nigdy nie chce mi się brudzić blatu dla 20 sztuk pierogów, autentycznie wolę zrobić 200. I jakoś specjalnie przy tym nie cierpię, nawet lubię gdy robię je z córką, mnie to uspokaja. Natomiast daniem upierdliwym (ale które lubimy więc czasem robię) jest prawdziwy bigos dlatego, że trzeba go pilnować. Moja babcia twierdziła, że bigos gotowany krócej niż 3 dni to nie bigos. Zwykle gotowała min. 4 dni. A i o wiele bardziej wolę grzebać się przy mącznych wyrobach niż kroić warzywa na sałatkę jarzynową (którą też niestety lubimy). O.. sałatka jest dla mnie dokuczliwa dlatego zwykle dzielę pracę przy niej na całą rodzinę:) Podobnie np. z rybą po grecku, robię z dużą ilością marchwi a trzeć lubię niespecjalnie więc często wrabiam męża. Na szczęście oczyszczaniem ryb z łuską jeżeli takie kupimy też zajmuje się mąż, więc dokuczliwe jest to dla niego nie dla mnie. Ale generalnie jeżeli mam dzień, że chce mi się gotować kuchnia mnie nie drażni.
Sałatkę jarzynową 5-6 kg robię w 1,5-2h w sense krojenie i obieranie, bo gotowania warzyw nie liczę, w końcu same się gotują. Jest taki przyrząd specjalny. Najpierw warzywa kroi się w plasterki, a potem te plasterki wrzuca na taką kratkę i miguśkiem przeciska. 

Serio? Ja kroje na takim koleczku z kratka i max pol h mi to zajmuje 

awokdas napisał(a):

Marisca napisał(a):

przymusowa napisał(a):

Wszystkie niby czasochłonne dania (pierogi, gołąbki, leniwe, kulebiaki) robię hurtem i nigdy nie chce mi się brudzić blatu dla 20 sztuk pierogów, autentycznie wolę zrobić 200. I jakoś specjalnie przy tym nie cierpię, nawet lubię gdy robię je z córką, mnie to uspokaja. Natomiast daniem upierdliwym (ale które lubimy więc czasem robię) jest prawdziwy bigos dlatego, że trzeba go pilnować. Moja babcia twierdziła, że bigos gotowany krócej niż 3 dni to nie bigos. Zwykle gotowała min. 4 dni. A i o wiele bardziej wolę grzebać się przy mącznych wyrobach niż kroić warzywa na sałatkę jarzynową (którą też niestety lubimy). O.. sałatka jest dla mnie dokuczliwa dlatego zwykle dzielę pracę przy niej na całą rodzinę:) Podobnie np. z rybą po grecku, robię z dużą ilością marchwi a trzeć lubię niespecjalnie więc często wrabiam męża. Na szczęście oczyszczaniem ryb z łuską jeżeli takie kupimy też zajmuje się mąż, więc dokuczliwe jest to dla niego nie dla mnie. Ale generalnie jeżeli mam dzień, że chce mi się gotować kuchnia mnie nie drażni.
Sałatkę jarzynową 5-6 kg robię w 1,5-2h w sense krojenie i obieranie, bo gotowania warzyw nie liczę, w końcu same się gotują. Jest taki przyrząd specjalny. Najpierw warzywa kroi się w plasterki, a potem te plasterki wrzuca na taką kratkę i miguśkiem przeciska. 
Serio? Ja kroje na takim koleczku z kratka i max pol h mi to zajmuje 

6 kg w pół godziny robisz razem z obieraniem  ? 

Marisca napisał(a):

awokdas napisał(a):

Marisca napisał(a):

przymusowa napisał(a):

Wszystkie niby czasochłonne dania (pierogi, gołąbki, leniwe, kulebiaki) robię hurtem i nigdy nie chce mi się brudzić blatu dla 20 sztuk pierogów, autentycznie wolę zrobić 200. I jakoś specjalnie przy tym nie cierpię, nawet lubię gdy robię je z córką, mnie to uspokaja. Natomiast daniem upierdliwym (ale które lubimy więc czasem robię) jest prawdziwy bigos dlatego, że trzeba go pilnować. Moja babcia twierdziła, że bigos gotowany krócej niż 3 dni to nie bigos. Zwykle gotowała min. 4 dni. A i o wiele bardziej wolę grzebać się przy mącznych wyrobach niż kroić warzywa na sałatkę jarzynową (którą też niestety lubimy). O.. sałatka jest dla mnie dokuczliwa dlatego zwykle dzielę pracę przy niej na całą rodzinę:) Podobnie np. z rybą po grecku, robię z dużą ilością marchwi a trzeć lubię niespecjalnie więc często wrabiam męża. Na szczęście oczyszczaniem ryb z łuską jeżeli takie kupimy też zajmuje się mąż, więc dokuczliwe jest to dla niego nie dla mnie. Ale generalnie jeżeli mam dzień, że chce mi się gotować kuchnia mnie nie drażni.
Sałatkę jarzynową 5-6 kg robię w 1,5-2h w sense krojenie i obieranie, bo gotowania warzyw nie liczę, w końcu same się gotują. Jest taki przyrząd specjalny. Najpierw warzywa kroi się w plasterki, a potem te plasterki wrzuca na taką kratkę i miguśkiem przeciska. 
Serio? Ja kroje na takim koleczku z kratka i max pol h mi to zajmuje 
6 kg w pół godziny robisz razem z obieraniem  ? 

Pewnie to kółko duzo pomaga

marchewka na nim to z 10sekund 


awokdas napisał(a):

marchewka na nim to z 10sekund 

Ok , ale ile kg tych warzywa masz ? 

Marisca napisał(a):

awokdas napisał(a):

marchewka na nim to z 10sekund 
Ok , ale ile kg tych warzywa masz ? 

No tak jak napisalas, 5-6 kg salatka jarzynowa 

serio :P warzywa mam skrojone w max 10 minut na tym "sprzecie". Dluzej schodzi z ta babranina, z obieraniem

awokdas napisał(a):

serio :P warzywa mam skrojone w max 10 minut na tym "sprzecie". Dluzej schodzi z ta babranina, z obieraniem

Powiem Ci, że trudno mi uwierzyć, bo zanim zaczęłam kroić na tej kratce to jak jeszcze mieszkałam z rodzicami krojenie nożem z obieraniem 6 kg warzyw zajmowało z 5h i nie było znaczenia, czy robię to ja, czy tata, czy mama. 

Pół godziny to nawet trudno obrać tyle warzyw, a co tu mówić o krojeniu. 

Sałatkę jarzynową 5-6 kg robię w 1,5-2h w sense krojenie i obieranie, bo gotowania warzyw nie liczę, w końcu same się gotują. Jest taki przyrząd specjalny. Najpierw warzywa kroi się w plasterki, a potem te plasterki wrzuca na taką kratkę i miguśkiem przeciska. 

Muszę spojrzeć chociaż..to w dalszym ciągu robota dla mnie a łatwiej wrobić w to męża i dziecko :) On nie gotuje nic ale przed starciem warzyw, poszatkowaniem kapusty się nie broni a krojenie nawet lubi. Mam wrażenie, że dla niego to takie odmóżdżające zajęcie jak dla mnie lepienie:) Od zawsze nie lubię trzeć ani drobno kroić a sałatkę jarzynową lubię krojoną drobno. A że sałatkę jeśli jest moi mogą wcinać na każdy posiłek to też robimy ją na kilogramy. A i wiem co jeszcze jest dla mnie uciążliwe, te rzeczy które mam 2/3 x zmielić żeby danie było dobre. Wiem, że to bez sensu bo długo nie trwa ale nie lubię. A to mnie czeka właśnie dzisiaj bo mąż wyjęczał sobie domowy, mięsny pasztet i nawet sam wszystko do niego kupił więc wyjścia nie mam.

EDIT: Właśnie powiedziałam, że go obsmarowałam i kazał mi sprostować. Fakt, jedną "potrawę" zrobić potrafi. Po moim wypadku sam sobie robił i jechał na tym długi czas bo zajmowała 10 minut a lubił na zimno i na gorąco łazanki z cebulką,czosnkiem i tuńczykiem z puszki :)

Pasek wagi

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.