Temat: Tłusty czwartek :)

Wielkimi krokami zbliża się tlusty czwartek! 

Jak podchodzicie do tego dnia? Zamierzacie zjeść pączka? Wliczycie go w bilans, czy potraktujecie jako cheat meal? Sami przygotowujecie pączki, czy skusicie się na sklepowe? 

Ja bym miała mega ochotę zjeść zrobionego przeze mnie pączka i nie wliczać go w bilans, ale nie wiem czy moja chora, anorektyczna psychika na go pozwoli :(

mlodapanna2020 napisał(a):

Ale o "tlustym czwartku" zwykle zapominam i na ten dzien nic nie szykuje  jednak zwykle zjem, bo w pracy pamietaja i przynosza ;)
To obstawiam, że dzieci jeszcze nie posiadasz :) Moje towarzystwo (i to nie wiem, czy bardziej córcia czy mąż) zdecydowanie by mi zapomnieć nie dało.

Pasek wagi

Beata_M91 napisał(a):

A wliczacie je w bilans, czy robicie sobie cheat meal? 

Nie liczę kalorii więc ani jedno ani drugie.

Dzień jak co dzień. W ogóle mnie nie rusza. Nie mam jakiejś wielkiej potrzeby jedzenia pączków. Zjem jednego albo wcale. Jak słyszę jak koleżanka mówi, że je od 6 do 10 pączków to pukam się w głowę. 

Na chwilę obecną nie mam zamiaru nic jeść. Mam dość słodyczy na razie. Bez glutenu też mi lepiej.

Pasek wagi

Zjem pewnie ze dwa pączki. Nie będę niczego "brać w bilans", bo nie liczę kalorii. Jestem zwolenniczką intuicyjnego jedzenia, zdrowego rozsądku i umiaru (we wszystkim) :)

Pasek wagi

moze zjem z jednego a może wcale, ale nie dlatego, ze boję się kalorii, tylko dlatego, ze nie jest to dla mnie jakiś rarytas. Są inne rzeczy, które kuszą mnie bardziej niz pączki. Jak mam ochotę na cos słodkiego, to pączek nigdy nie staje mi przed oczami jako pierwszy i w cukierni też nie zwracam na nie uwagi. Swoja drogą to dziwne, ze np są ludzie, którzy cały rok nie kupują i nie jedzą pączków (nawet nie ze wzgledu na dietę, tylko po prostu nie mają potrzeby) a w tłusty czwartek rzucają się jak nienormalni i potrafią wciągnąć po 5-8 w jeden dzień. Zupełnie tego nie ogarniam. 

Pasek wagi

Moja przyjaciółka świecie wierzy, że niezjedzony w tym dniu pączek przynosi pecha w postaci braku kasy na kolejny rok. I co roku przyjeżdża do mnie z pączuchami z lokalnej małej cukierenki. Zjadamy sobie po sztuce przy małej czarnej i pogaduchach. Taka nasza osobista tradycja. A, potem idziemy razem pobiegać żeby spalić tłuściocha. Bez wyrzutów.

Zjem 2 pączki na śniadanko , uwielbiam z lukrem i nie żadne light

Pasek wagi

Noir_Madame napisał(a):

Zjem 2 pączki na śniadanko , uwielbiam z lukrem i nie żadne light

Właśnie w okresie karnawału jest wysyp takich tworów jak pączek pieczony...dla mnie to totalne nieporozumienie, to jest słodka bułeczka a pączek wyłącznie smażony. 

Nie zjem , bo... Nie lubię ;) jedyne dobre jakie jadłam były robione przez moją babcię z nadzieniem różanym. 

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.