Temat: Weganka na wsi

Chciałabym ze względów humanitarnych przestać jeść mięso i produkty pochodzenia zwierzęcego.Mieszkam jednak na wsi duże sklepy typu Carrefour , Auchan mam 50km i nie zamierzam jeździć tam na zakupy.Przez internet raczej też niechętnie .Chciałabym żeby kuchnia była smaczna ,tania,z produktów regionalnych i sezonowych .Czy to w ogóle możliwe?

Pasek wagi

yuratka mi zależy również na tym aby te produkty były regionalne w miarę możliwości,choć w dzisiejszych czasach to bardzo trudne

Pasek wagi

Noir_Madame napisał(a):

Zawsze zadziwia mnie to że osoby niejedzące mięsa ani produktów pochodzenia zwierzęcego robią coś co przypimina mięso i jego prztwory.Po co ???

To banalnie proste. Nie rezygnujemy z mięsa bo nie odpowiada nam jego smak. Nie jemy mięsa bo nie chcemy przyczyniać się do krzywdy zwierząt. Co nie zmienia faktu, że smaki poznane i kultywowane do momentu podjęcia decyzji o zostaniu wege lub wega, są mile podniebieniu. Inaczej jest jeśli nie jesz mięsa bo ci nie smakuje wtedy unikasz podobnych smaków. I co w tym takiego zadziwiajacego? Nie jem mięsa od 16 roku życia. A tęsknię za mielonymi, pieczenia z karkówki, szaszłykami, smalcem że skwarkami i kiełbasa krakowska. I co? Jestem złym człowiekiem przez to??? Osobiście uważam że o niebo lepszym niż ci którzy z takimi pokusami nie muszą walczyć.

Noir_Madame napisał(a):

aleksytymia napisał(a):

A dlaczego nie? Zakładam, że dostęp do warzyw masz. Zainwestowałabym jedynie w przyprawy kupione online, jeśli nie masz dużego wyboru u siebie. Mleko roślinne, jeśli potrzebujesz, rób sama - będzie i bardziej ekologicznie, i tanio - ja lubię połączenie owsa i migdałów.
Dostęp mam ale w sklepie nie potrafię uprawiać warzywpodejmowałam jakieś próby ale jedyne co mi się udaje to ogórki i fasolka.Mleka na szczęście nie piję wcale.To będzie hardkor nie mam pojęcia jak ugotuję jakąkolwiek zupe bez mięsa i "kostki" to znaczy ugotować to ugotuję ale czy zjem?

Zaczynasz dopiero czy jak??? Moja mama ciągle je mięsa a nam gotowała wszystko na wywarze z jarzyn, sos sojowy i wędzona papryką i nikt nie zauważy że w zupę nie pływa zdechły zwierzak.

Alicja19900 napisał(a):

Noir_Madame napisał(a):

aleksytymia napisał(a):

A dlaczego nie? Zakładam, że dostęp do warzyw masz. Zainwestowałabym jedynie w przyprawy kupione online, jeśli nie masz dużego wyboru u siebie. Mleko roślinne, jeśli potrzebujesz, rób sama - będzie i bardziej ekologicznie, i tanio - ja lubię połączenie owsa i migdałów.
Dostęp mam ale w sklepie nie potrafię uprawiać warzywpodejmowałam jakieś próby ale jedyne co mi się udaje to ogórki i fasolka.Mleka na szczęście nie piję wcale.To będzie hardkor nie mam pojęcia jak ugotuję jakąkolwiek zupe bez mięsa i "kostki" to znaczy ugotować to ugotuję ale czy zjem?
Zaczynasz dopiero czy jak??? Moja mama ciągle je mięsa a nam gotowała wszystko na wywarze z jarzyn, sos sojowy i wędzona papryką i nikt nie zauważy że w zupę nie pływa zdechły zwierzak.

Tak zaczynam ale mam bardzo wyczulony smak i jestem przyzwyczajona do zup gotowanych na mięsie i "rosołkach".Próbowałam gotować bez tego i za każdym razem zupy mi nie smakują.

Pasek wagi

A czemuż to będąc na wsi chces się w auchanie żywić? 

Pasek wagi

Widzę że większości osób wieś nadal kojarzy się z tym ze każdy trzyma w zagrodzie kury,krowy,ma warzywa ,owoce i wszystkie te produkty możesz bez problemu sobie kupić. Niestety nic z tych rzeczy.

Pasek wagi

ja nigdy nie robiłam zup na miięsie tylko na takim suszu warzywnym i dodaję np łyżeczkę oliwy.  

też zaczynam dietę wegetariańską - bo jakos tak mi się zrobiło po tych upałach, że na zapach, myśl o krojeniu mięsa robi mi się niedobrze - organizm mnie ostrzega przed czymś, więc spróbuję chociaż z miesiąc (ale nie rezygnuję z nabiału i jajek)

taki fajny wątek znalazłam 

https://vitalia.pl/forum22,63669,0_Nasze_przepisy_wegetarianskie_i_weganskie_.html

A jeżeli chodzi o Twoje problemy z produktami z dostępnoscią to jednak wycieczka samochodem do miasta najbliższego lub jeśli masz np 15 km  to można rowerem  - kupienie większej ilości jedzenia (kasz, fasoli) warzyw i owoców - a potem  mrozenie lub przetwarzanie tego - trochę roboty ale wiesz co jesz :) Z tego co wiem to na niektórych wsiach jest jest też sklep przyjezdny - z pieczywem, podstawowymi produktami - ale ceny wysokie.

Ja kiedy zakładam ze kuchnia ma być tania liczę się z tym ze produkt będzie niezbyt jakościowy niestety. Kiedyś myslalam będę na diecie oszczedze na jedzeniu pieniądze. I wtedy okazało się ze dieta jest o wiele drozsza od jedzenia które jadłam.  Gorsze jedzenie taniej mnie kosztowało.  Do dziś mam w głowie ze tanio najlepiej mnie utuczylo.

No to niestety musisz się zacząć uczyć inaczej gotować,przyzwyczaić do innych, mniej intensywnych smaków i metodą prób i błędów nauczyć się uprawiać warzywa i owoce- jak chcesz mieć tanie i zdrowe to musisz w to wsadzić dużo pracy. Akurat w mojej wsi nie brakuje sklepów-mam 3 samoobsługowe i kilka małych sklepików, do tego typowy wiejski targ co piątek więc jak się uprę mogę nie uprawiać nic, ale jak w twojej wsi jest jeden zapyziały sklepik no to nie poszalejesz z produktami regionalnymi bo widać to region gdzie ich zwyczajnie brak...(albo ich regionalność polega na tym że gospodynie same robia w domu sery,chleb itp. a nie na sprzedaż..można się tylko od nich nauczyć prywatnie czy w jakimś kole gospodyń wiejskich o ile istnieje). Myślę że ze smakiem zup bez mięsa to akurat najszybciej można się przestawić- sama takie gotuję latem(a tylko zimą na wywarach mięsnych) to tylko kwestia doprawienia...gorzej z czysto jarskimi obiadami,brakiem wędliny-z czasem może ci ich bardzo brakować-ja jeśli dłużej robię jarskie obiady to zaczynam wstawać od nich głodna "psychicznie"-brzuch zapchany a mimo to niedosyt i ssanie-"szuka" człowiek sam nie wie czego, dlatego to nie dla mnie-chyba ze mięso z laboratorium stanieje.

Noir_Madame napisał(a):

Zawsze zadziwia mnie to że osoby niejedzące mięsa ani produktów pochodzenia zwierzęcego robią coś co przypimina mięso i jego prztwory.Po co ???
Ja w sumie rozumiem, że ktoś na siłę zmusza się z powodów ideologicznych, żeby tego mięsa nie jeść chociaż organizm aż "piszczy" domagając się tego rodzaju białka i stąd robienie z soi pseudowędlin, pseudokotletów itd.choć trochę przypominających smakiem mięso. Natomiast uważam że powinno być zakazane nazywanie tego roślinnego produktu kotletem, mięsem,burgerem,pepperoni,mlekiem.. Skoro ustawowo produkt nie ma prawa się nazywać masło jak ma choć odrobinę tłuszczy roślinnych, coś co nie pochodzi od zwierzęcia nie jest mlekiem tylko napojem roślinnym, a ser który nie jest z mleka może być najwyżej produktem seropodobnym- bo inaczej uznano że jest to oszukiwanie klienta(i słusznie), to takim samym kłamstwem jest vegeburger i vegemieso-a widziałam te produkty w sklepie-jakby nurtu wegetariańskiego regulacje prawne nie dotyczyły.... Nie jesz mięsa-spoko-pochwalam, ale nie nazywaj paćki z soi hamburgerem tylko dlatego że ci się mięso marzy w skrytości ducha-to trąci hipokryzją.

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.