- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
-
© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
18 marca 2019, 14:24
Hej dziewczyny
Z góry bardzo proszę o nie ocenianie mojego sposobu odżywiania się, diety itp - wiem jak nie mądre to jest
Otóż od ponad 6 miesięcy znajduję się na diecie 1000 kcal. Tak naprawdę nie przeszłam na nią jakoś specjalnie - miałam wtedy baaardzo stresujący okres w życiu, sama z siebie jadłam wtedy przez dłuższy czas bardzo mało i po jakimś czasie zauważyłam że sporo przez to schudłam, i chyba wtedy właśnie zaczęłam świadomie zmniejszać liczbę kalorii na dzień, skończyło się na 1000.
Ogólnie trzymałam sie bardzo dobrze, przez całe 6 miesięcy miałam tylko 4 takie "napady" głodu. Schudłam bardzo dużo oczywiście, kiedyś wydawałoby mi się że moja dzisiejsza waga to moje marzenie i będę mega szczęśliwa jeśli kiedykolwiek będę tyle ważyć.
Tylko że.. Tak naprawdę nie jestem. Z 64 kg zeszłam na 50/51 kg przy wzroscie 168 cm. I wydaje mi się, że wpadłam przez to w jakieś zaburzenia odżywiania. Każdy mówi mi, że jestem już bardzo szczupła, przyjaciele i rodzina zaczynają się o mnie martwić - ale ja tego w lustrze nie widzę :( nie wiem czemu, bo mój rozum mówi mi, że różnicę na pewno widać, ale oczy w lustrze tego nie widzą :(
Zaczęłam się z tego powodu zastanawiać nad wizytą u psychologa na uczelni, ale wcześniej chciałabym sama popracować nad tym problemem. Bo wydaje mi się, że pomimo tego że dalej chcę schudnąć, to zaczęłam też dostrzegać, że zdrowe to zupełnie nie jest, no i że mam jednak problem.
Ale wiem też, z czym będzie wiązać się nagły powrót do "normalnego" jedzenia (czyli np. 2000-2500 kcal dziennie). BARDZO chce uniknąć efektu jojo czy innych problemów zdrowotnych (chociaż wiem, że kilka kg przytyję na pewno, bo teraz moja waga jest za niska)
Dziewczyny, co mam robić? Naprawdę nie chce na razie sięgać po pomoc psychologa lub dietetyka, bo wydaje mi się, że mam jeszcze na tyle sił, żeby samej powalczyć o swoje zdrowie :)
Ważne jest chyba to, że przez cały ten czas "diety" (A raczej głosowania się) nie uprawiałam żadnego sportu. Dlatego teraz od kwietnia wykupiłam sobie Multi sport w pracy, planuje chodzić 2-3 razy w tygodniu na basen, i chciałabym też może zacząć uczęszczać na siłownię? (Chociaż nigdy nie byłam i trochę się stresuję hah). Chciałabym ujędrnić ciało, bo nie ma co ukrywać- po schudnięciu prawie 15 kg bez żadnego większego ruchu moje ciało jest "sflaczałe" i jakieś takie eh.
Dlatego też od 1 kwietnia chciałabym już zacząć zwiększać ilość kalorii (w szczególności, że będzie się teraz pojawiać coraz więcej warzyw i owoców, więc będę mogła to zrobić ZDROWO). Nie wiem tylko o ile zwiększać dzienną ilość kalorii? W wielu wątkach dziewczyny pisać żeby zwiększać o 100 na tydzień, ale nie jest to za dużo po tak długim okresie takiego odżywiania się? Może powinnam zwiększać o 100 na dwa tygodnie?
Co mam ogólnie robić, żeby być ZDROWA? Jak poruszyć metabolizm i ogólnie trawienie? (Mam problem z kilkudniowym zaparcia i, tak naprawdę czasami przez tydzień nawet nie mogę się załatwić - chociaż to pewnie też dlatego, że mało co jem :/ )
Jeśli macie jakieś chamskie, negatywne komentarze to proszę- powstrzymajcie się, to jest ostatnia rzecz której bym potrzebowała teraz :))
18 marca 2019, 14:38
Jak zaczniesz ćwiczyć te 3 razy w tygodniu to zwiększenie kalorii o 100 nic nie zmieni. Możesz być wtedy nawet na większym deficycie bo np. spalisz dodatkowe 300kcal a jesz tylko 100.
18 marca 2019, 15:12
1000 kcal to głodówka. Oczywiście że nabawiłaś się zaburzeń odżywiania :( Polecam konsultację z dobrym, prawdziwym dietetykiem!
18 marca 2019, 15:17
Piszę z doświadczenia, dokładnie to samo 6 miesięcy na 1000 kcal, niedowaga i inne problemy. Rozwaliłam sobie zdrowie, hormony aż w końcu skończyłam u psychologa i dietetyka. Co masz robić, żeby tego uniknąć? Jeżeli masz siłę to super trzymam kciuki żebyś wytrzymała psychicznie. Na początek wybij sobie z głowy ćwiczenia serio max ze 2 razy w tygodniu joga. Daj temu organizmowi, odpocząć on jest tak zmasakrowany i zmęczony. Ja zrobiłam 3 miesięczną przerwę i bezpiecznie sobie przytyłam, a potem dopiero wróciłam na siłkę. Nie zaczynaj lepiej od 1 kwietnia, tylko już teraz. 100-150 kcal na tydzień spokojnie organizm da sobie rade. Będziesz na początku "tyć" ale od razu uspokajam to tylko woda zatrzymuje się w organizmie - będziesz opuchnięta, ale jeżeli będziesz już wracała do normalnego jedzenia to to przejdzie. Dużo pij, kefiry, jogurty na zaparcia, mi tez pomogły suszone śliwki i duuuużo wody!
Apropo odbicia w lutrze. To także normalne. Ja o tym jak szczupła byłam uświadomiłam sobie dopiero, gdy spojrzałam na swoje kościste zdjęcie kilka tygodni po unormowaniu się. Sama to zrozumiesz za jakiś czas. Powodzenia.
18 marca 2019, 15:50
Cześć,
ja od czerwca byłam na diecie około 1000 kcal. W listopadzie ważyłam już 45 kg przy 158 cm wzrostu, w grudniu 41. Dzisiaj mam 37 kg + anoreksję. Rozwaliłam cały organizm, wszystkie narządy wysiadają: serce, nerki, wątroba. Pęka mi skóra, mam meszek na ciele. Żaden szpital nie chce mnie przyjąć. Co zrobić? Ratować się... Zwiększ kalorie, lepiej przytyć o 2 kg więcej i zdrowo je potem zrzucić, niż doprowadzić się do takiego stanu w jakim jestem np. ja.
18 marca 2019, 15:50
Cześć,
ja od czerwca byłam na diecie około 1000 kcal. W listopadzie ważyłam już 45 kg przy 158 cm wzrostu, w grudniu 41. Dzisiaj mam 37 kg + anoreksję. Rozwaliłam cały organizm, wszystkie narządy wysiadają: serce, nerki, wątroba. Pęka mi skóra, mam meszek na ciele. Żaden szpital nie chce mnie przyjąć. Co zrobić? Ratować się... Zwiększ kalorie, lepiej przytyć o 2 kg więcej i zdrowo je potem zrzucić, niż doprowadzić się do takiego stanu w jakim jestem np. ja.
18 marca 2019, 16:21
Witaj. Ja jadłam jedyne 600kcal. Schudłam 20kg. Zniszczyłam się. Dodawałam tygodniowo 100 - 150kcal. Nie przytyłam. Tobie polecam dodawać większą dawkę( i od jutra, nie od kwietnia!) by jak najszybciej z tego wyjść. Tym bardziej że wiesz że musisz przytyć więc jak zaczniesz dodawać 200 czy 300 kcal i na koniec przybędzie Ci odrobinę to będzie tylko na korzyść dla Ciebie i organizmu. I na miłość boską nie ćwicz przy tak niskim pułapie kcal. Aktywność zacznij wprowadzać delikatnie z czasem
18 marca 2019, 16:38
kurde jakbym czytała swoją historie, naprawdę, te same dane, i waga i wcześniejszy wzrost... Ja nawet nie zauważyłam jak zaczęłam "tyć" to znaczy nie widziałam na prawdę tych zmian w lustrze, i teraz i tak dużo osób mówi mi ze nie wyglądam na te 60 kg, chociaz sama świadomość ze tyle wazę mnie dobija i tyle. Co do twojej sprawy to zwiększaj kaloryczność o 200 co tydzień. Tak to dobry pomysł z ćwiczeniami, ale może pomyśl o czymś lekkim np. Bieżnia na 6 km/h przez 30 minut / rower stacjonarny 30 minut - 2 razy w tygdodniu nie więcej i zwiększaj te aktywność fizyczna jak się będziesz zjuz lepiej czuła i jadła więcej, oby ci się udało :)
18 marca 2019, 16:54
byłam okresowo nawet na 800 i żyję jestem zdrowa nie słabnę itp itd. Kiedystak sieludzie odchudzali i zalecali to lekarze. Nie myśl teraz o ruchu ale zwiększaj kalorie po 100 co dwa tygodnie. Wyjdziesz z tego nie panikuj. Nie przytyjesz.