Temat: Dieta bez glutenu i laktozy

Hej,zrobiłam sobie test na nietolerancje pokarmowe.

Wyszło mi, ze nie mogę: glutenu, nabiału, orzechów nerkowca, migdalów i czosnku. Oprócz tego mam stwierdzoną alergię na soję i z moich obserwacji wynika, że mój organizm źle reaguje na dynię / pestki dyni.

Przez ostatni tydzień starałam się nie jeść rzeczy zakazanych. Różnica jest ogromna. Dużo lepsze samopoczucie, mnóstwo energii, brak problemów z jelitami. Generalnie same plusy. Wcześniej raczej nie zastanawiałam się nad tym co jem.

Problem polega na tym, ze powoli mam dosyć, moja wcześniejsza dieta opierała sie na produktach pszenicznych i nabiale. I szczerze teraz trochę nie mam pomysłu co jeść. Mam wrażenie, że cały czas jem coś gryczanego / jaglanego / z ryżem. Żadnej z tych rzeczy wcześniej za bardzo nie lubiłam. Za mięsem też nie przepadam. Ryb nie jem w ogóle, nie licząc łososia i tuńczyka raz na kilka miesięcy.  

Macie dla mnie jakieś rady / albo przepisy (ale takie normalne, proste) ?

Jaki test robiłas i za ile?

Ja jestem bezpszeniczna od jakichś 7 lat, od pewnego czasu też beznabiałowa i własnych obserwacji wnoszę, że jedyne czego taka dieta nie posiada to ogólnie pojęty "syf", bo jednak większość słodyczy i fast-foodów bazuje na pszenicy i mleku :)

Dodam jeszcze, że nietolerancja nabiału to nie to samo co nietolerancja laktozy, w mleku jest sporo innych substancji, które uczulają, chociażby kazeina.

Co do takiego sposobu odżywiania, to cały "problem" polega na tym, że trzeba sobie w większości samemu gotować - a wtedy możesz sobie zrobić praktycznie wszystko. Ja np. kocham piec i kocham jeść wypieki i daję upust swojej miłości pewnie częściej niż powinnam ;) Placki, torty, ciasta, ciasteczka, chleby, pierogi, pączki, wszystko się da. Stosuję mieszanki mąk bezglutenowych. Co więcej nie mam też reakcji na orkisz, ale wiem, że z tym muszę uważać.

U mnie jedzenie to najczęściej ziemniaki/bataty + mięso/ryba + warzywa. No i jajka na potęgę. Do tego koktajle na mleku kokosowym. No i kanapki, choć przez ostatnie 2 miesiące jestem bez wszelkich zbóż.

Do tego najróżniejsze sałatki: zielenina + awokado + jajko na twardo + oliwa + przyprawy. Zmieniając zieleninę i przyprawy można wyczarować najróżniejsze kombinacje. Do tego używać oleje z orzechów (o ile możesz), kilka kropli potrafi całkowicie zmienić smak potrawy.

Jeśli nie lubisz mięsa to w necie masz miliony przepisów wegetariańskich: wszelkie curry, zapiekanki warzywno-ziemniaczane, warzywne gulasze, risotto, pizza. Żadne konkretne przepisy nie przychodzą mi do głowy bo zazwyczaj otwieram lodówkę i gotuję co mi w ręce wpadnie ;)

Tak naprawdę jedyne czego mi brakuje to żółty ser. I kasza manna.

To kwestia przyzwyczajenia. Jeśli czujesz taką poprawę (ja po zmianie odżywiania poczułam się, jakbym dostała drugie życie), to na pewno warto się tego trzymać.

ja bym zrobila trzy miesiace do pol roku scisla diete  a pozniej odrobine wprowadzalabym niektore produkty z tych "zdrowszych" - np. z mleka koziego, chleb zytni pelnoziarnisty - ale najpierw przetrzymaj bez tych produktow, jest duzo przepisow w ksiazkach , internecie, mozna przezyc.

zdrowa-egoistka napisał(a):

Jaki test robiłas i za ile?

na nietolerancje robilam food detective

pestka.jablkowa napisał(a):

Ja jestem bezpszeniczna od jakichś 7 lat, od pewnego czasu też beznabiałowa i własnych obserwacji wnoszę, że jedyne czego taka dieta nie posiada to ogólnie pojęty "syf", bo jednak większość słodyczy i fast-foodów bazuje na pszenicy i mleku :)Dodam jeszcze, że nietolerancja nabiału to nie to samo co nietolerancja laktozy, w mleku jest sporo innych substancji, które uczulają, chociażby kazeina.Co do takiego sposobu odżywiania, to cały "problem" polega na tym, że trzeba sobie w większości samemu gotować - a wtedy możesz sobie zrobić praktycznie wszystko. Ja np. kocham piec i kocham jeść wypieki i daję upust swojej miłości pewnie częściej niż powinnam ;) Placki, torty, ciasta, ciasteczka, chleby, pierogi, pączki, wszystko się da. Stosuję mieszanki mąk bezglutenowych. Co więcej nie mam też reakcji na orkisz, ale wiem, że z tym muszę uważać.U mnie jedzenie to najczęściej ziemniaki/bataty + mięso/ryba + warzywa. No i jajka na potęgę. Do tego koktajle na mleku kokosowym. No i kanapki, choć przez ostatnie 2 miesiące jestem bez wszelkich zbóż.Do tego najróżniejsze sałatki: zielenina + awokado + jajko na twardo + oliwa + przyprawy. Zmieniając zieleninę i przyprawy można wyczarować najróżniejsze kombinacje. Do tego używać oleje z orzechów (o ile możesz), kilka kropli potrafi całkowicie zmienić smak potrawy.Jeśli nie lubisz mięsa to w necie masz miliony przepisów wegetariańskich: wszelkie curry, zapiekanki warzywno-ziemniaczane, warzywne gulasze, risotto, pizza. Żadne konkretne przepisy nie przychodzą mi do głowy bo zazwyczaj otwieram lodówkę i gotuję co mi w ręce wpadnie ;)Tak naprawdę jedyne czego mi brakuje to żółty ser. I kasza manna.To kwestia przyzwyczajenia. Jeśli czujesz taką poprawę (ja po zmianie odżywiania poczułam się, jakbym dostała drugie życie), to na pewno warto się tego trzymać.

Hej, dziekuje Ci za tak rozbudowana odpowiedz. 

Wiem, niestety ja nietoleruje calego nabiału, produkty "bez laktozy" działaja na mnie tak samo jak z. Pewnie problem leży w kazeinie.

Którą z mąk bezglutenowych najbardziej polecasz?

joyfully napisał(a):

zdrowa-egoistka napisał(a):

Jaki test robiłas i za ile?
na nietolerancje robilam food detective

Aaaa, i wszystko jasne. A już chciałam coś doradzić w sprawie diety. ale na początek zrób sobie, proszę, porządny test w gabinecie lekarskim, bo tego typu domowe zestawy badające krew włośniczkową nie są rzetelnym miernikiem! Potraktuj wyniuki z dużym przymróżeniem oka, podziel przez trzy, wyciągnij pierwiastek i odejmij na koniec cenę tego magicznego zestawu. A jeśli masz poważne podejrzenia co do poszczególnych produktów, to oddaj się w ręce wykwalifikowanych specjalistów w tym temacie.

Pytanie do osób, które zafundowały sobie badanie FD - czy jest ktoś, komu nie wyszła nadwrażliwość na gluten czy fistaszki/orzechy?

Ja też całego nabiału i jeszcze paru innych rzeczy ;) 


Mieszkam w Anglii, więc produkty w sklepach mam inne, ale większość gotowych mieszanek jest podobna. Możesz też sobie zgooglować przepisy i mieszać sama, może wyjść taniej, bo produkty z naklejką "bezglutenowe" potrafią być głupio drogie bez żadnego powodu. Często sklepy internetowe są znacznie tańsze niż stacjonarne. Zazwyczaj jest to mieszanka mąki gryczanej, ryżowej i kukurydzianej/ziemniaczanej (skrobia). Skrobia poprawia "urabialność" i elastyczność ciasta, kiedyś piekłam biszkopt z samej mąki ziemniaczanej i wyszedł przecudny. Do wypieków, które się wałkuje, np. pierogi czy ciasteczka, warto dodać gumę guar albo xantan, inaczej bardzo się kruszy, przy chlebach nie ma to większego znaczenia. W ogóle można piec chleb z samych ziaren, bez żadnych mąk. Początkowo pewnie wszystko będzie ci smakować inaczej, ale pomyśl, jak się czujesz po tych pachnących pszeniczncyh bułeczkach i powinno ci przejść. Ja już nie pamiętam tego smaku, więc nic mnie nie korci i przynajmniej nie mam wyrzutów sumienia po tym jak ktoś w pracy przynosi co tydzień jakieś urodzinowe ciasteczka ;) Mówię ci, zero pokus, szczerze polecam nietolerancje pokarmowe, same plusy ;)

Zoe23 napisał(a):

Aaaa, i wszystko jasne. A już chciałam coś doradzić w sprawie diety. ale na początek zrób sobie, proszę, porządny test w gabinecie lekarskim, bo tego typu domowe zestawy badające krew włośniczkową nie są rzetelnym miernikiem! Potraktuj wyniuki z dużym przymróżeniem oka, podziel przez trzy, wyciągnij pierwiastek i odejmij na koniec cenę tego magicznego zestawu. A jeśli masz poważne podejrzenia co do poszczególnych produktów, to oddaj się w ręce wykwalifikowanych specjalistów w tym temacie.Pytanie do osób, które zafundowały sobie badanie FD - czy jest ktoś, komu nie wyszła nadwrażliwość na gluten czy fistaszki/orzechy?

Mi żadne testy nic nie wykazały (robiłam trzykrotnie, raz jakiś ogólnie-dostępny, raz w laboratorium medycznym, raz lekarz wysyłał za granicę do specjalistycznego badania), a dieta wykluczeniowa odmieniła moje życie. U mnie to nie była kwestia tego, że "czuję się jakoś lepiej' - przedtem miałam takie egzemy, że lekarze nie nadążali z przepisywaniem mi sterydów, w końcu na dłoniach i rękach nie miałam gdzie smarować, bo już nie miałam skóry, żywe rany. I tak przez kilka lat. Podejrzewali grzybice i jakieś inne cuda, ale wyniki badań ok. Do tego regularnie swędzące i opuchnięte oczy, tak że czasem nie widziałam. Do tego prawie bez przerwy koszmarne migreny i takie napady senności, że musiałam np. od razu zaparkować samochód gdzieś na poboczu i "odlecieć" na pół godziny, po czym powolutku pojechać do domu, żeby paść na łóżko i dalej spać.

Po kilku latań łażenia po lekarzach, w końcu poszłam do jakiejś holistycznej babeczki, która zawyrokowała nietolerancje, byłam bardzo sceptyczna ale odstawiłam z ciekawości. I doznałam szoku. Kilka razy przez przypadek cos tam liznęłam i od razu migrena i pękająca skóra (w ciągu 15 minut). Potem na podstawie prób i błędów wyodrębniłam kolejne produkty, na którę reaguję. U mnie niestety zawsze objawia się to koszmarnymi nieprzerwanymi bólami głowy, utrudniającymi normalne funkcjonowanie.

Tak że ja też jestem sceptycznie nastawiona do testów, ale odwrotnie niż ty ;) Nietolerancje i zaburzenia autoimmunologiczne są teraz bardzo rozpowszechnione, więc coraz więcej ludzi reaguje na żywność (i inne rzeczy). Jeśli czują się lepiej po odstawieniu czegoś - to tego powinni się trzymać, bez względu na to, czy tak powiedział FD czy babka na bazarze ;) (albo co gorsza - na vitalii :P )

Zoe23 napisał(a):

joyfully napisał(a):

zdrowa-egoistka napisał(a):

Jaki test robiłas i za ile?
na nietolerancje robilam food detective
Aaaa, i wszystko jasne. A już chciałam coś doradzić w sprawie diety. ale na początek zrób sobie, proszę, porządny test w gabinecie lekarskim, bo tego typu domowe zestawy badające krew włośniczkową nie są rzetelnym miernikiem! Potraktuj wyniuki z dużym przymróżeniem oka, podziel przez trzy, wyciągnij pierwiastek i odejmij na koniec cenę tego magicznego zestawu. A jeśli masz poważne podejrzenia co do poszczególnych produktów, to oddaj się w ręce wykwalifikowanych specjalistów w tym temacie.Pytanie do osób, które zafundowały sobie badanie FD - czy jest ktoś, komu nie wyszła nadwrażliwość na gluten czy fistaszki/orzechy?

Być może masz rację. Nie jestem w 100% pewna co do orzechów, które mi tam wyszły, bo nigdy nie jadłam ich regularnie. Ale reakcja mojego organizmu na gluten i nabiał nie pozostawia wątpliwości, że coś jest nie tak.

A ile kosztuje taki porządny test w gabinecie lekarskim?

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.