Temat: Jedzenie

Wiem! Jestem największym zaburzonym świrem na vitalii, często zakładami tematy odnośnie jedzenia, żyję w  strachu. Zawsze byłam grubasem odrzuconym przez innych, boję się do tego wrócić i dlatego to wszystko. Przepraszam was wszystkich. Jeśli jesteście tym zirytowane, proszę, opuśćcie ten temat. Jeśli jednak ktoś może mi pomóc..bardzo proszę.

Coraz lepiej idzie mi jedzenie, utrzymanie...potrafię zjeść bez wagi ale wszystko się sypło, bo zaczynam nocne zmiany..

 Dostaję świra. ED i świadomość, że mój metabolizm miał przejścia (szybkie chudnięcie 3 lata temu- 20kg głodówką) przez które mogę łatwo wszystko spierzyć mnie przeraża.


Założyłam ostatnio podobny temat, ale chciałabym żeby ktoś pomógł mi znaleźć rozwiązanie i trochę inaczej to sformułuję.

Zaczynam pracę głównie siedzącą. Na dniówki i nocki, różnie. (7:00 - 19:00) i (19:00 - 7:00)

Piszecie żeby jeść w nocy normalnie jak za dnia, ale w internecie straszą, że nocami organizm działa inaczej, wszystko jest spowolnione, metabolizm, tolerancja glukozy i innych, tyje się jedząc wtedy łatwo..i tak dalej.

Co robić gdy mam dniówkę (7 - 19)..wiadomo, wracam, zjem kolację i później spanie...następnego dnia cały dzień wolny (więc jem normalnie) a wieczorem na nockę (19 - 7)...przecież jak wtedy zjem to jakbym jadła 24h!

Jak jeść i ile w nocy żeby nie tyć? Tam gdzie idę większość kobiet jest przy kości co daje mi do myślenia .... :/

ZuzaG. napisał(a):

Nostradamuss napisał(a):

Spowolniony metabolizm nie jest w nocy - lecz gdy śpisz, spora większość społeczeństwa śpi w nocy - dlatego się tak przyjęło.
Nie. Metabolizm (czyli przemiany energetyczne na poziomie komórkowym)  to szereg skomplikowanych procesów aktywowanych hormonalnie. A część z hormonów ma określone stężenia w organizmie w zależności od pory dnia/nocy. Badania naukowe jednoznacznie potwierdzają istnienie rytmu dobowego człowieka. To, że większość ludzi śpi w nocy to również efekt działania hormonów i bardzo istotny element zależny wobec metabolizmu jako całości przemian biologicznych. Nie siej herezji.

Zegar biologiczny, a zegar dobowy to różne zegary, inna sprawa że takich zegarów mamy mnóstwo i co chwile badania udowadniają nowe. Jeszcze inna sprawa że posiadamy też możliwość zaadaptowania, zegar można przestawić i to też potwierdzają badania. Zmieniając strefę czasową potrzebujemy kilku dni żeby funkcjonować normalnie,czy będąc w innej strefie czasowej nasz metabolizm nadal pozostanie taki jak w miejscu urodzenia na zawsze? , nie musimy nawet wyjeżdżać na inny kontynent, Najkrótszy dzień w roku jest krótszy od najdłuższego o ponad 9 godzin(zegar zależny od światła), zmiany czasu również często doświadczamy, a dodatkowo wyjeżdżając w strefę czasową -1 zmienimy czas o godzinę do tyłu to już 2h czyli ok 1/4 czasu który śpimy. Czy spowalnia nasz metabolizm na tyle że potrzebujemy nagłej zmiany diety? Dobowe zapotrzebowanie ulega zmianie? A może nasze zegary nakręcają się i działają odpowiednio? Niektórzy muszą tak pracować i znam takie osoby, a pomimo tego wprowadzając zdrową zbilansowaną dietę uzyskują założone efekty.

Nie komentuje czy takie zmiany są dobre, bo to oczywiste - ale są nieuniknione......

Liandra napisał(a):

kropka36 napisał(a):

Pomijając cały temat, to wymyśla takie systemy pracy? Przecież to kompletnie rozregulowuje organizm, jak długo można tak pociągnąć? 
A jak inaczej wyobrażasz sobie opiekę w szpitalach, domach opieki, pogotowiu,piekarniach,elektrowniach,transporcie osobowym i towarowym, zakładach które nie wygaszają na noc produkcji (bo za długo trwa taki proces) itp. itd.- sektorów które musza pracować całą dobę jest mnóstwo...

O boshe, naprawdę? Nie zdawałam sobie sprawy, że niektórzy muszą pracować w nocy! 

Jeśli uważasz, że o to mi chodziło i poczułaś się w obowiązku mnie uświadomić, to brak mi słów. Pracę w nocy można zorganizować na 100 innych sposobów. W tym systemie wstajesz rano, idziesz na 7 do roboty. Wracasz zmęczona o 19 i w zasadzie od razu spać. Wstajesz wypoczęta, więc cały dzień normalnie funkcjonujesz. Tyle że nie możesz normalnie pójść spać w nocy, bo na 19 znowu do pracy. Wracasz o 7 i padasz na pysk, bo nie spałaś od 24 godzin. Wstajesz po kilku godzinach snu, a jak spałaś w dzień, to w nocy znowu nie bardzo się chce. Tyle że co zrobić, skoro na 7 znowu będziesz musiała iść do pracy. I tak w kółko. A to tylko sen, zostaje jedzenie, normalne życie i tysiąc innych spraw. Już lepsze są zmiany 24-godzinne, po których ma się dwa dni wolne. Albo praca przez tydzień na nocki, a następny tydzień na dzień. To daje jakaś regularność z dnia na dzień, raz w tygodniu tylko trzeba się przestawiać. Taki system na 7, na 19, na 7 itd jest kompletnie z dupy...

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.