- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
-
© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
2 kwietnia 2011, 21:45
Witam Was serdecznie ;)
Zdecydowalam sie na leczenie mojej bulimii... Chcialabym sie dowiedziec o Waszych doswiadczeniach w terapii etc.
Zapraszam wszystkie vitalijki ktore chca wyrzucic z siebie to wszystko co zle. Potraktujmy ten watek na forum jako smietnik w ktorym bedziemy pisaly wszystkie nasze negatywne doswiadczenia.I nie zapominajmy tez o sukcesach:D Bo napewno nie jedna z Was ma sie czym pochwalic...
Jako zalozycielka watku opowiem jako pierwsza moja historie...
Wszystko zaczelo sie ok 5 lat temu jak jeszcze mieszkalam w polsce. Ogladalam wtedy z moja przyjaciolka film "Trzynastka"... Mysle ze gdyby nie te dwie godziny mojego zycia wiele by sie inaczej potoczylo... nagle zachcialo mi sie byc tak jak ona. zbuntowana, niezalezna...?! zaczelam pic alkohol... duzy wplyw miala na mnie moja przyjaciolka.. ona byla taka jak ja chcialam zawsze byc. pewna siebie.. chlopcy ja lubili.. jedyna jej wada byla sylwetka. juz wtedy bylam duzo szczuplejsza od niej.. mimo to zaczelysmy sie razem odchudzac..a wlasciwie zjadac chipsy i wymiotowac... chcialysmy zobaczyc jak to jest. Trwalo to krotko i potem nigdy juz o tym nie rozmawialysmy. 3 lata temu przyjechalam do niemiec .. i na wstepie przytylam 10 kg. probowalam wszysktieego. diety sport.. nic nie pomagalo...tylam dalej ... nigdy nie bylam jakos szczegolnie gruba.. ale nigdy nie umialam zaakceptowac tego ze nie pasuja mi stare spodnie... jedyne co mi zostalo to wymiotowanie. jadlam sniadanie szlam do szkoly obiad wymiotowalam... kolacja.. wymiotowalam ...z rozpaczy gdy nikogo nie bylo w domu siedzialam z paczka chipsow w toalecie i jadlam... jak najszybciej zeby zwymiotowac... potem przestalam... na pare miesiecy... i znowu to samo... moje przerwy byly coraz krotsze.. wkoncu zajadalam wszystkie problemy. w drodze do domu myslalam co sobie kupie do jedzenia ... i ze to za chwile wyrzygam... mieszalam slodkie, slone, ostre gorzkie... pchalam tyle do zoladka ze juz sie nie dalo... automatycznie dostawalam odruchow wymiotnych... i nigdy nie schudlam... potem przestalam na rok. myslalam ze juz na zawsze... ale ostatnio to znowu wrocilo. powiedzialam moim rodzicom. nigdy nie zapomne lez mojej mamy. Ona sie tak strasznie o to obwinia... Probuja mi pomoc. ale ja dopiero teraz zrozumialam ze nie poradze sobie bez terapii... chce z tym skonczyc. chce jesc normalnie bez poczucia winy ... bez mysli ze za chwile musze isc do toalety i to wszystko zwrocic... Przez moja chorobe zaniedbalam moja rodzine, przyjaciol... Po kazdym wymiotowaniu mylam pol godziny zeby bo tak sie balam ze beda zniszczone. Wiem teoretycznie wszystko o bulimii... I wiem tez ze nie poradze sobie sama. Juz przed 2 miesiacami zrobilam termin u terapeuty. ale musze jeszcze pare miesiecy czekac... Wczoraj postanowilam ze pojde do kliniki. Bulimia zniszczyla czesc mnie... Zawalilam przez nia szkole, kontakty.Musze wszystko od nowa zaczac... I tym razem dam rade. Bo juz nie sama. Postaram sie Wam wszystko opisywac tutaj. Chcialabym tez pomoc osoba ktore by tego eventualnie chcialy. Rozmowa.. wsparciem. Mozecie do mnie na priv pisac.
Pozdrawiam wszystkie vitalijiki:*
Edytowany przez sharpangel 2 kwietnia 2011, 21:48
2 kwietnia 2011, 21:48
2 kwietnia 2011, 21:53
Edytowany przez zaba20 2 kwietnia 2011, 21:54
2 kwietnia 2011, 22:09
zaba.. jak wygladala twoja terapia w osrodku?
i jak sie teraz czujezs.. myslisz czasem o zwracaniu??
2 kwietnia 2011, 22:21
2 kwietnia 2011, 22:28
2 kwietnia 2011, 22:36
2 kwietnia 2011, 22:38
2 kwietnia 2011, 22:48