- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
-
© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
4 października 2017, 17:52
Zdecydowałam się i 9.10 zaczynam dietę z vitalią. Do zrzucenia mam na chwilę obecną 20 kg. Chciałabym dojść do 70kg.
Trochę się stresuję, że znowu nie podołam. Chociaż motywacja jest na bardzo wysokim poziomie.
Jakie były wasze początku? Zajawka od początku? A może było ciężko? Walczycie dzielnie, czy były momenty w których się poddawaliście?
8 października 2017, 14:03
Też ważyłam się codziennie i też średnia z tego uważałam za moją faktyczną wagę. Polecam tą metodę. Czasem nawet dla rozrywki ważyłam się 2-3 razy na dzień. Wahania wagi w ciągu doby sięgały mi 1,5 kg. Potrafiłam tez jednego dnia ważyć 2 kg więcej niż w pozostale w danym tygodniu. Dlatego średnia jest najlepsza. I ile oczywiście ktoś ma na tyle rozsądku, żeby nie panikować bo "o matkoooo, przytyłam 300g!"
Dla mnie początki vitalii były łatwiejsze niż się spodziewałam. Głównie dzięki temu, że waga szybko leciała, co podkręcalo mi motywację.
Robiłam dietę 2 miesiące. Teraz mi się już nie chce, ale waga nadal mi spada, z tym że już wolniej. Motywacji już nie mam, bo w zasadzie to jestem już teraz zadowolona z efektu i uznałam, że postawiłam sobie przesądzony cel.
Co do imprez - nie odmawiałam sobie na nich za bardzo niczego. Dzięki temu, że dieta nie była samoumartwianirm się też łatwiej było na niej wytrwac
2 listopada 2017, 18:59
Przez 3 tygodnie od rozpoczęcia chodziłam wściekła, bo głodna. W pracy zaciskałam zęby, bo mnie wszystko denerwowało. A potem się przyzwyczaiłam. Teraz mam problem, bo źle na mnie wpływa krótki dzień. Ale ostatnio zaczynam się ogarniać. Dodaj wysiłek fizyczny. Ale powoli, jeżeli tego wcześniej nie robiłaś. Ćwiczę od kilku lat, ale ostatnio 6 razy w tygodniu. I od miesiąca, pomimo, że mam wpadkę za wpadką i na wadze nieco więcej schudłam rozmiarowo. I czuję się rewelacyjnie. I nie przejmuj się wpadkami, bo na drugi dzień też jest dzień :)