Temat: Wasze początki

Zdecydowałam się i 9.10 zaczynam dietę z vitalią. Do zrzucenia mam na chwilę obecną 20 kg. Chciałabym dojść do 70kg. 

Trochę się stresuję, że znowu nie podołam. Chociaż motywacja jest na bardzo wysokim poziomie.

Jakie były wasze początku? Zajawka od początku? A może było ciężko? Walczycie dzielnie, czy były momenty w których się poddawaliście? 

Pasek wagi

Ja też dziś wykupiłam dietę, do zrzucenia 8 kg... Mam nadzieję, że będę się trzymać, mam dość swoich pomysłów na "zdrowe jedzenie" teraz spróbuje jak mi ktoś to narzuca... Zobaczymy :)

Myślę, że każdy miewa momenty, w których odpuszcza. Ważne, żeby zaraz potem się ogarnąć i dalej działać, bo efekty daje nie tyle ekstra dopracowany plan, co konsekwencja. Ja zaczynałam z wagą 95 kg, od tamtej chwili sporo czasu upłynęło, wiele razy powinęła mi się noga, ale nigdy na tyle, żebym pozwoliła sobie wrócić tam, gdzie byłam na początku; wiele też rzeczy mi się udało tak, jak chciałam, i finalnie jestem zadowolona z efektu, chociaż jeszcze nie na mecie. Dlatego według mnie ważniejsza jest konsekwencja, niż motywacja :) Powodzenia, i trzymam kciuki!

też mam do zrzutu 20 kg i też wykupiłam dietę vitalii, zobaczymy co tam zaproponuja ciekawego. Co do zapału i motywacji to u mnie w granicach 60% i zawsze ale to zawsze moja dieta kończyła się na pierwszej imprezce

Pasek wagi

myMyselfeAndI napisał(a):

też mam do zrzutu 20 kg i też wykupiłam dietę vitalii, zobaczymy co tam zaproponuja ciekawego. Co do zapału i motywacji to u mnie w granicach 60% i zawsze ale to zawsze moja dieta kończyła się na pierwszej imprezce

Oj tak, tego się obawiam najbardziej. Rok temu poległam przy świętach i nie obudziłam się aż do teraz. 

Pasek wagi

zaczynałam z wagą 63 kg i katowałam się głodówkami. to był straaszny błąd..

Ja zaczęłam w poniedziałek, dzisiaj miałam ważenie i już 1,5kg mniej! :O Byłam w super szoku! Co prawda z tych 23 kilogramów sporo zostało do zrzucenia, no ale...

No, w każdym razie u mnie było tak lekko że sama się sobie dziwiłam. Przed dietą codziennie (dosłownie, codziennie) jadłam paczkę chipsów, czekoladę/ciastka, i zawsze coca-cola, jakieś 1,5-2litry :/ W niedzielę przed dietą zrobiłam nawet pożegnanie z fast foodami Powiększonym Zestawem w MC xD A w poniedziałek, jak poszłam na dietę tak jakoś nie wiem... Samo z siebie przyszło. Już prawie tydzień nie jem słodyczy, słonego, nie piję coca coli... I jakoś tak nie czuję, żebym coś traciła :D No, może poza kilogramami hahhahaha :D 

Tak więc głowa do góry, pozytywne nastawienie i na pewno damy radę! :D

Jeszcze EDIT: Odnośnie imprez: Kiedyś chodziłam do dietetyczki. Mówiła, że dieta nie ma być karą, dlatego na imprezach zachowujmy się jak chcemy, jedzmy, pijmy i się cieszmy, a na drugi dzień nie stawajmy na wadze :D Po 2-3dniach waga się wyrównuje. Głupotą było by być na ścisłej diecie na imprezie - bo co to za impreza? Ale głupotą byłoby też rzucanie diety przez jedną imprezę. Tak więc idź na imprezę, baw się, a na następny dzień wróć do diety :D

U mnie początek był najcięższy - pierwsze 1-2 tygodnie przy przechodzeniu na dietę niskowęglowodanową to męka. Organizm, który odzwyczaja się od cukru reaguje głodem, osłabienie, migrenami nie do wytrzymania. Po tym jak ręką odjął - brak głodu, brak ochoty na słodkie, 2 posiłki dziennie (których czasem nawet dojeść nie potrafię). Taka dieta to nie dieta tylko przyjemność, więc nie mam chwil w których się poddaje :) Szczególnie, że potrafię w bilans wmanewrować zarówno fast food jak i słodycze raz na jakiś czas. Zaczęłam z 23 kg tłuszczu, po 3 miesiącach (z na prawdę niewielką ilością ruchu) mam 19 kg tłuszczu i żadnego ubytku kilogramów z mięśni ^^

Pasek wagi

wow! kg lecą na prawdę szybko :) Mnie każde kilka gram motywuje, także najcięższe będzie pewnie nie stawanie codziennie na wagę :D

Pasek wagi

cariota napisał(a):

wow! kg lecą na prawdę szybko :) Mnie każde kilka gram motywuje, także najcięższe będzie pewnie nie stawanie codziennie na wagę :D

Stawaj codziennie :) To zdecydowanie lepsze niż raz w tygodniu ALE pod jednym warunkiem. Że nie obchodzi Cię codzienna waga, ale średnia tygodniowa wag (arytmetyczna). 

Chodzi o to, że powiedzmy jeśli zważysz się co poniedziałek możesz mieć np. zatrzymanie wody i być 2 kg na plusie (więc będziesz myślała, że utyłaś). W średniej tygodniowej brane są pod uwagę zarówno dni z zatrzymaniem wody/zalegającą zawartością w jelitach jak i dni kiedy jesteś odwodniona (Np. po alkoholu). I ta średnia tygodniowa jest najbardziej zbliżona do obecnej wagi :3

Na przykład w tym tygodniu tak to wygląda u mnie :D Gdzie 68,0 kg widzę na wadze średnio w każdym tygodniu (jak ważyłam 69 kg się pojawiało i teraz jak ważę 67,5 też się pojawia xD). Więc gdybym się ważyła raz w tygodniu, to bym była przekonana, że waga mi stoi (a czasem nawet rośnie). 

Pasek wagi

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.