Temat: schudnąć?

jakimi sposobami wam się udało?? 
Sorry ale do świąt z takim już rozregulowanym organizmem na pewno nie schudniesz 10 kg, może 5 kg schudniesz ale i to nie pewne
hmm... no nie pociesza mnie ta informacja ale co zrobić? czasu przecież nie cofnę. Jakie działania podjąć, żeby osiągnąć cel w miarę szybkim tempie ?
Nie chcę być niemiła ale chudnąc rozsądnie, z rozregulowanym metabolizmem do świąt nie masz szans schudnąć 10kg. 

Może załóż, że 0,5kg na tydzień? I tydzień, po tygodniu powoli dojdziesz do celu. Jedz różnorodnie, jakieś 1300-1400kcal skoro średnio możesz ćwiczyć. 
Może jakieś brzuszki chociaż? Pamiętaj dieta musi być różnorodna wtedy nie będziesz miała jakiś wielkich zachcianek. Czasem pozwól sobie na coś słodkiego. Jedz owoce (najlepiej w pierwszej połowie dnia), dużo warzyw. Przerzuć się na makaron i ryż pełnoziarnisty. Chleb to samo. 

Będzie dobrze tylko musisz to zrobić z głową ;) I dać sobie trochę czasu. 
oj mam bardzo podobna sytuacje, przytylam przez wakacje z 48 na prawie 54, teraz jest 52 ale waga skacze ciagle, mysle ze rozlegulowalysmy sobie metabolizm i teraz musimy napedzic go spowrotem co moze byc zwiazane z przytyciem...chetnie poczytam opinie innych na ten temat :)
zdaję sobie sprawę, że to wymaga czasu ale jak sobie pomyślę, że będę musiała się w takim stanie pokazywać ludziom to mi się ryczeć chce. Wiem, że to nie najważniejsze w życiu i pewnie gdybym zawsze była "przy kości" nie przejmowałabym się tak, ale wstyd mi, że przytyłam (i to przez siebie). Ostatnio koleżanka wyskoczyła z pytaniem czy aby się nie spodziewam dzidziusia! (nie dziwię się, bo mój brzuch wygląda jak balon) Od kilku tyg. ukrywam się w ogromnych bluzach, koszulach. Psuje mi to nastrój każdego poranka i marzę, żeby ten koszmar się jak najszybciej skończył. Dlatego tak bardzo zależy mi na czasie.
A gdybym zwiększyła akt. fiz. ? Na maksa możliwości? + dieta 1200kcal? Nie pójdzie chociaż z 8 kg w 8 tyg?
spokojnie a na pewno osiągniesz cel :) 

modernaa napisał(a):

zdaję sobie sprawę, że to wymaga czasu ale jak sobie pomyślę, że będę musiała się w takim stanie pokazywać ludziom to mi się ryczeć chce. Wiem, że to nie najważniejsze w życiu i pewnie gdybym zawsze była "przy kości" nie przejmowałabym się tak, ale wstyd mi, że przytyłam (i to przez siebie). Ostatnio koleżanka wyskoczyła z pytaniem czy aby się nie spodziewam dzidziusia! (nie dziwię się, bo mój brzuch wygląda jak balon) Od kilku tyg. ukrywam się w ogromnych bluzach, koszulach. Psuje mi to nastrój każdego poranka i marzę, żeby ten koszmar się jak najszybciej skończył. Dlatego tak bardzo zależy mi na czasie. A gdybym zwiększyła akt. fiz. ? Na maksa możliwości? + dieta 1200kcal? Nie pójdzie chociaż z 8 kg w 8 tyg?
W ten sposób tylko pogarszasz swój stan. Nie wszystko przyjedzie od razu. Przy aktywności fizycznej większej powinnaś zjadać jakieś 1500-1600kcal. Musisz dać sobie czas i tyle. Nie dziw się, że masz zjechany metabolizm. Musisz zacząć myśleć REALNIE. Bo inaczej znowu będziesz jeść za mało a potem rzucać się wygłodniała na jedzenie. Kurczę! Na efekty trzeba trochę poczekać. 

I uwierz mi kilka lat temu przekroczenie 55 kilo przy moim 168cm wzrostu było nie do pomyślenia. Zachorowałam i miałam 70 w pewnym momencie. Też mi niełatwo. Ale wiem, że jeśli zrobię to rozsądnie efekt zostanie na dłużej a nie skończę ze stówą na wadze.
Jeśli chcesz schudnąć trwale to lepiej nie wyznaczaj sobie konkretnej daty. Lepiej chudnąć wolniej, ale z głową. Jedz zdrowo i regularnie, 4-5 posiłków dziennie do 1200 kcal, skoro nie możesz ćwiczyć. Do świąt pozostały jeszcze 2 miesiące, więc myślę, że 6-7 kg spokojnie jesteś w stanie zrzucic ;)
Też mi się wydaje że z 5kg schudniesz do świąt. Najważniejsze to  wyregulować metabolizm. Ja też sobie krzywdę zrobiłam dietami "cud"

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.