Temat: MŻ !! bo nie ma innej diety!

Cześć Kobiety.
Od jakichś dwóch lat mam problemy z wagą.
Moja normalna waga, z którą czułam się najlepiej to 60-62 kg (172 cm). Od skończenia studiów zaczęłam tyć, chudnąć i tak w kółko. Waga wahała się od 64- 68. Dziś ważę 68,5 kg i jestem przerażona.
Diet jako takich nie stosowałam. Raz udało mi się schudnąć na mż właśnie i czułam się wspaniale. Niestety w okresie zimowym miałam pracę biurową, zero ćwiczeń i po nowym roku znów 65-66-67kg.
Po paru miesiącach wyjechałam za granice i tam stres odjął mi 8kg, lecz bardzo niekorzystnie- wszystko wróciło, w nadmiarze.
Jest 68 kg. Muszę coś z tym zrobić. Na początek planuję nie jeść w ogóle słodyczy, nie słodzić i nie jeść po 18, no 3h przed snem. Chodzę co drugi dzień na siłownie, pije 1,5l wody. Na razie tyle. Małymi kroczkami...
No, to która się przyłączy??
Udamisie, może nie licytujmy sie, ktora z nas jest wieksza krową :D może zamieńmy sie w motylki?
Kurcze, co ja dzisiaj jadłam?
I Śn  : kilka łyżek płatków owsianych z otrębami i rodzynkami, zalanych mlekiem(może z pół kubka, coś mnie mdliło)
II Śn i obiad : troche salatki z papryki zielonej, żółtej, kalarepy i mixa sałat, 3 łyżki szpinaku , pół rolady z piersi kurczaka z tym spzinakiem
III (w pracy jadłam, nie wiem, jak to nazwac, podwieczorek?): brzoskwinia
IV: Kol: sałatka ta co na obiad, tylko wiecej, z dwie szklanki na oko :D zalana sosem jogurtowym, musze zorbic swoj a nie ten syf ze sklepu.
Do tego płyny: na czczo dwie szklanki cieplej wody z cytryną, zielona herbata, kawa czarna ze słodzikiem, inka ze słodzikiem i chudym mlekiem, szkolanka wody i mięta. Uffffffffffff sie napisałam. Juz dzisiaj oczywiscie koniec jedzienia.
Racja. Ma nadzieję, że za jakiś czas będziemy mówić o sobie tylko 'motylki' :D

hmm .. a ja dzisiaj zjadłam :
2 jabłka
1/2 opakowania ryżu + potrawka z piersi kurczaka.
3 tosty zrobione z ciemnego, pełnoziarnistego chleba + 1/2 pomidora, ogórka i trzy rzodkiewki.

Nie pasuje mi to .. zadowolona szczególnie nie jestem a jedynym + jest brak słodyczy.
Ja nie zamierzam oszukiwać, bo nie o to chodzi. W sumie zjadłam dzisiaj:
- dwie kromki pełnoziarnistego pieczywa z żółtym serem
- dwa kawałki ciasta (koleżanka w pracy miała urodziny)
- jabłko
- trzy naleśniki z przyprawami
- herbata, kawa z mlekiem, herbata z imbirem i cytryną

Więcej grzechów nie pamiętam :) Zaraz pokręcę kilka minut hopkiem :)
A ja jestem niska i mam krótkie nogi,  - góra faktycznie szczupła (a co za tym idzie cycków brak) a nogi jak dwa balerony.
Ja dziś sporo zjadłam:
I śniadanie - 4 kawałki chlebka razowego (ale małe) z serkiem kanapkowym i pomidor
II śniadanie - owsianka z jabłkiem (domowej roboty z płatków górskich (4łyżki + niepełna szkl. mleka 1,5%)
obiad - rosół z makaronem (makaronu ok100g)
kolacja - 2 kawałku chleba razowego, plasterek polędwicy pół plasterka sera, pomidor, ogórek kiszony
Trochę dużo jem na I śniadanie, muszę ograniczyć chociaż do 3 kawałków
Luhaleesi nie ograniczaj śniadania - jest bardzo ważne i zdążysz je spalić.
Luha, na kolacje sprobuj zjesc zamiast chlebka np serek wiejski zpomidorem, rzodkiewka, ogorkiem, szczypiorkiem.
Kurdeee, siedze w pracy, mam jeszcze w zapasie wafle ryzowe i chleb wasa, czyli syfek. Zapijam herbatkami i mam sok wilowarzywny. Wytrzymam, wytrzymam..:)
Luha- ja na swoje nogi zawsze mawiałam SERDELE hahaha
Zaczęło mi burczec w brzucholcu :( wypilam tymbarka wielowarzywnego i 3 kromki tego lekkiego pieczywa zjadlam.
Dzień zaczęłam od czerwonej herbaty i 8 minut hulania (póki co nie mogę więcej, bo te cholerne kulki w dalszym ciągu robią mi siniaki) - muszę się pozbyć tego progu zwalniającego zainstalowanego w okolicach mojego pępka :) 
Hej :) A ja dzień zaczęłam od...szklanki wody z cytryna i seksu :P to też przecież wysiłek fizyczny :P
Na śniadanie zjadłam jajecznice z szynką i dwie kromki chleba z serem zoltym, pomidor. Troche sporo.

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.