- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
9 czerwca 2016, 11:29
Hej!
Chciałabym Wam nakreślić mój wczorajszy trening z trenerem i zapytać, czy to ja przesadzam, czy może trener :p
Wczoraj byłam pierwszy raz kiedykolwiek na takim treningu. Siłownia osiedlowa. Ewidentnie stara, ale myślę sobie - okej, to nie jest sieciówka, tu się ćwiczy, a nie świeci nowymi butami.
Trener od razu wziął mnie na salę, na matę i kazał ćwiczyć. Na początku wszystko na plecach, jakieś brzuszki, nożyce, podnoszenia, wytrzymywanie. Nawet nie jestem w stanie tego wszystkiego nazwać, ale wymęczyłam się konkretnie. Potem trochę na brzuchu, podnoszenie nóg na bokach, jakieś okrążenia obiema nogami w powietrzu. Następnie deska, ćwiczenia na pośladki (wypady na czworaka). To wszystko trwało jakieś 50 minut, potem trener zaczął mi pokazywać ćwiczenia na rozciąganie - myślę sobie UFF, już koniec, że JEDNAK NIE BYŁO TAK ŹLE. A potem on mi mówi, że czas na ćwiczenia na wydolność. 3 serie po 15 razy z wypadami do tyłu, pajacykami itd. Już wtedy zaczynało mi brakować tchu, miałam mroczki i generalnie myślałam, że zwymiotuję. Na szczęście wtedy zapytałam, czy mogę iść się napić i miałam chwilę odpoczynku. Potem już czekały mnie tylko ćwiczenia siłowe, oddech mi się ustabilizował i zaczynało być lepiej. To potrwało jakiś czas, dopóki dawałam radę. Na koniec 21 minut na bieżni interwały.
Ogólnie po zejściu z bieżni myślałam, że upadnę. Ledwo doszłam do domu, a dzisiaj mam takie zakwasy, że szkoda gadać.
I tu moje pytanie - czy to powinno tak wyglądać? Oczywiście zdaję sobie sprawę, ze trening personalny nie polega na kawce i pogawędkach, ale ja jestem zupełnym początkującym. Wcześniej ćwiczyłam sobie tak dla siebie, dla przyjemności. Rower, bieganie itd. Nigdy, przenigdy nie miałam takiego wycisku. W dodatku nie dostałam żadnej motywacji. W trakcie myślałam, że umrę i nigdy tam nie wrócę, liczyłam na jakiś motywacyjny tekst ze strony trenera, a on mi na koniec powiedział tylko "no nie będę ukrywał, dobrze nie jest".
Jak to wygląda z Waszej perspektywy? Chodzić tam jeszcze?
9 czerwca 2016, 11:45
kontynuowałabym współpracę, zobaczyła jak efekty. i wtedy zadecydowała, ale rokuje wg mnie dobrze.
9 czerwca 2016, 11:45
Sprawdził Twoją wydolność, kondycję ,sprawność i zapał, ja lubię wycisk więc pewnie byłabym zadowolona. A mówiłaś mu że słabo się czujesz , czy grzecznie wykonywałaś jego polecenia bez piśnięcia słowem?
9 czerwca 2016, 12:15
Chcialabym miec takiego trenera teroryste :) czlowiek pomarudzi w trakcie ćwiczeń ale po tym jest dumny ze tyle zrobił.
9 czerwca 2016, 12:16
Wydaje mi się, że Cię sprawdzał musiał zobaczyć twoje możliwości :) Ja bym chciała kogoś kto stoi nade mną i pilnuję i tak na prawdę "zmusza" do porządnego wysiłku :) kontynuuj myślę, że po jakimś czasie będziesz zadowolona, a mogłabym spytać ile płacisz za trenera? Też się nad tym zastanawiałam ale jak znajoma mi powiedziała, że zapłaciła 800 zł za 10 godzin to stwierdziłam, że sama dam radę :P
9 czerwca 2016, 12:27
Sprawdził Twoją wydolność, kondycję ,sprawność i zapał, ja lubię wycisk więc pewnie byłabym zadowolona. A mówiłaś mu że słabo się czujesz , czy grzecznie wykonywałaś jego polecenia bez piśnięcia słowem?
Całkowicie się zgadzam. Też byłabym zadowolona. Jak ćwiczę sama za szybko odpuszczam, więc dla mnie taki trener to skarb.
Poza tym, z doświadczenia wiem, że pierwszy ("zapoznawczy") trening jest najbardziej "morderczy".
Życzę powodzenia i wytrwałości.
9 czerwca 2016, 12:51
Ja np jestem straszną marudą i zamęczyłabym trenera swoim marudzeniem xD Dlatego ćwiczę sama. Miałam już faceta trenera i to też nie był dobry pomysł.
9 czerwca 2016, 13:24
Za trenera nie płaciłam, bo mam OK System.
Powiem tak - słaniałam się na nogach. Ledwo mogłam złapać oddech. Mówiłam, że brak mi sił. Ogólnie fajnie, że pilnował, ale nie jestem w stanie sobie wyobrazić, że każdy trening to taka katorga. W sensie, że myślałam, że sport jednak w jakimś stopniu powinien sprawiać przyjemność. Że chce się to robić znowu. A na razie czuję się tak tragicznie, że nie wiem jak po prostu się motywować, żeby tam wracać.
9 czerwca 2016, 13:33
Całkowicie się zgadzam. Też byłabym zadowolona. Jak ćwiczę sama za szybko odpuszczam, więc dla mnie taki trener to skarb. Poza tym, z doświadczenia wiem, że pierwszy ("zapoznawczy") trening jest najbardziej "morderczy".Życzę powodzenia i wytrwałości.Sprawdził Twoją wydolność, kondycję ,sprawność i zapał, ja lubię wycisk więc pewnie byłabym zadowolona. A mówiłaś mu że słabo się czujesz , czy grzecznie wykonywałaś jego polecenia bez piśnięcia słowem?
Ja Ci zazdroszczę, autorko. Chętnie bym się tak porządnie zmachała.
Byłam ostatnio na takim godzinnym fitnessie, to była Tabata + Shape. Z tym, że ta dziewczyna to jakiś terrorysta, każdy ledwo wyszedł po godzinie z sali, a z łóżka nie byłam w stanie wstać przez 4 dni, a co dopiero chodzić. Byłam szczęśliwa. Tylko karnet mijał :D