- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
28 czerwca 2014, 00:50
Często trafiam na informację, że powinno się zrobić minimum 10 tys. kroków dziennie. Nie cierpię sportu niestety i bardzo ciężko mi się przełamać i zmusić, za to uwielbiam chodzić, niezależnie od tego czy to "spacer" po sklepach, z psem po parku, bieganie z aparatem po mieście etc. Chciałam sobie kupić krokomierz i robić faktycznie te 10 tys. dziennie (bo ostatnio sesja etc., więc głównie spędzałam czas siedząc na tyłku - wiem, że wymówka :) )- ale zastanawiam się czy to ma rzeczywiście jakiś sens. Można to uznać chociaż za szczątkową formę aktywności fizycznej? Spalę jakieś kalorie na przestrzeni tygodnia chodząc tak sobie codziennie? Ktoś podjął kiedyś wyzwanie, żeby uczciwie przez np. miesiąc robić codziennie to minimum? Skąd w ogóle ta idea akurat 10 tys. kroków się wzięła? I w sumie jeszcze się zastanawiam, ile kroków robi przeciętny polski leń, sprawdzał ktoś kiedyś (oczywiście żartuję :P ale mam na myśli kogoś kto jedzie rano do pracy samochodem/autobusem, potem siedzi za biurkiem, wiecie - taki sesyjny tryb życia). I błagam nie piszcie mi, żebym się lepiej wzięła za trening siłowy/bieganie etc., bo wiem że po tygodniu już będę miała tego serdecznie dość.
28 czerwca 2014, 01:10
Kazdy ruch ma sens. 10 tys. kroków to tylko statystyka, kiedyś ludzie więcej chodzili, np moj tata do szkoly i z powrotem szedl po 5 km, a teraz ludzie nawet na spacer z psem jeżdżą samochodem. Wydaje mi sie, ze to tylko taka propozycja, bo jak przejedziesz x km na rowerze to tez będzie dobre dla Twojego zdrowia. A jak nie lubisz innej formy aktywności, to lepiej taka niż żadna i da na pewno wiecej niz siedzenie na tylku.
Mozesz sprobowac podkrecic tempo :) Ja z natury szybko chodzę i czasami jak wroce to domu po dluzszym spacerze to czuje sie prawie jak po silowni i czuje, ze musze porozciagac sie jak po treningu :)
28 czerwca 2014, 08:13
Mnie to kiedyś zainteresowało :) Wyczytałam, że człowiek przeciętnie robi 2 do 3 tysięcy kroków dziennie. Z głupiej ciekawości sprawdziłam to na sobie i niestety potwierdziło się. Przeraziłam się, bo te 3 tysiące to jest naprawdę bardzo mało. 10 tysięcy kroków to tak na dobrą sprawę porządny spacer, dlatego myślę, że właśnie stąd wzięła się ta liczba.
28 czerwca 2014, 08:47
Akurat wczoraj bylam w przychodni i leżał taki folder- właśnie o tym, że powinno się robić tyle i tyle kroków dziennie, żeby mieć zdrowe serce, chudnąć, etc. Nie pamiętam czy było to dokładnie 10 tys czy trochę więcej. Ale tak, np. spacer przed albo po posiłku- to też zdrowe dla trawienia. Wysiadanie przystanek wcześniej. Była taka rada odnośnie wstawania co godzinę na 5 minut od komputera, dla zdrowia oczu i właśnie wtedy 5 minut chodzenia, to już jest ileś tam kroków. Ja kiedyś chodziłam bardzo dużo, i byłam dużo szczuplejsza, a ćwiczyłam mniej więcej tyle samo, co teraz. Myślę, że na samym chodzeniu się nie schudnie, ale ono na pewno pomaga :-)
Sama nigdy nie mierzyłam, ale teraz na pewno robię mniej niż połowę zalecenia, mieszkam za blisko uniwersytetu niestety, dużo dalej niż do pracy się nie zapuszczam, może raz w tygodniu zakupy.
Edytowany przez cancri 28 czerwca 2014, 08:47