Temat: body fat & muscle mass na diagramie jurysdykcji

Trochę jest tutaj zamieszania z tym bodyfatem i masą mięśniową. Co, ile i to wygląda. Do tego diagramy dostępne w internecie są zawsze pokazane na ponadprzeciętnie muskularnych kobietach (szczególnie przy niskim bf). Jak np ten. 

Dlatego zrobiłam sobie własny - z kobietami różniącymi się nie tylko bf, ale też ilością mięśni. Do tego starałam się aby wszystkie mieściły się w przedziale szczupła - normalna (bo  u większych kobiet serio nie sposób się zorientować ile jest mięśni).

Może komuś się przyda. Błagam - bez drążenia, że ta powinna być tu, ta nie pasuje, a z tą jeszcze coś innego nie gra. To nie praca doktorska :)


Nie przyjmuję do wiadomości czegoś takiego jak "skinny fat". Wymysł sprytnych marketingowców-trenerów fitness, by nagonić sobie klientów. Już nie tylko osoby z nadwagą "powinny" ćwiczyć i wylewać poty na siłowni - a teraz proszę, także szczupli, bo są "skinny fat"! 

Nie mówiąc już o tym, że gdyby nadnaturalnie rozwinięte mięśnie miałyby być czymś normalnym, to natura sama by je w nas wyposażyła. A nienormalne są zwłaszcza u kobiet. 

losservatore napisał(a):

Nie przyjmuję do wiadomości czegoś takiego jak "skinny fat". Wymysł sprytnych marketingowców-trenerów fitness, by nagonić sobie klientów. Już nie tylko osoby z nadwagą "powinny" ćwiczyć i wylewać poty na siłowni - a teraz proszę, także szczupli, bo są "skinny fat"! Nie mówiąc już o tym, że gdyby nadnaturalnie rozwinięte mięśnie miałyby być czymś normalnym, to natura sama by je w nas wyposażyła. A nienormalne są zwłaszcza u kobiet. 

No ostatnio zapanowała moda na "skinny fat". Tutaj na Vitalii również. Prawie każde zdjecie szczupłej dziewczyny dostaje przynajmniej jeden komentarz, że jest skinny fat

OnlyForTalk napisał(a):

losservatore napisał(a):

Nie przyjmuję do wiadomości czegoś takiego jak "skinny fat". Wymysł sprytnych marketingowców-trenerów fitness, by nagonić sobie klientów. Już nie tylko osoby z nadwagą "powinny" ćwiczyć i wylewać poty na siłowni - a teraz proszę, także szczupli, bo są "skinny fat"! Nie mówiąc już o tym, że gdyby nadnaturalnie rozwinięte mięśnie miałyby być czymś normalnym, to natura sama by je w nas wyposażyła. A nienormalne są zwłaszcza u kobiet. 
No ostatnio zapanowała moda na "skinny fat". Tutaj na Vitalii również. Prawie każde zdjecie szczupłej dziewczyny dostaje przynajmniej jeden komentarz, że jest skinny fat

Bo większość dziewczyn na V. to recydywa odchudzania i jak już im się uda zejść do niskiej wagi, to właśnie tak wyglądają? Naturalnie szczupłe kobiety, których tutaj raczej nie ma, nie mają takiego problemu. 

losservatore - jeszcze 50-100 lat temu każdy przeciętny człowiek był nieporównywalnie bardziej aktywny, od nas. Nie sądzę, aby moja prababka zapylająca na zagonie miała problemy z masą mieśniową. Ale jak się siedzi cały dzień na dupie, a potem idzie pobiegac na pół godziny, to sie kończy właśnie "skinny fat". A termin faktycznie nowy, bo i problem też.

I nikt nie mówi o wielkiej muskulaturze. Jak dla mnie kolumna 2 to norma, 3 to cel dla większości kobiet ćwiczących siłowo. Dla mnie to zdrowe ciała, a nie pakerki. 

Kończ waść, wstydu oszczędź losservatore :)

Btw, większość dziewczyn nie zrobi 10 pompek ani nie podciągnie się na drążku. Toż to rozpacz. Trzeba ćwiczyc choćby po to, żeby w razie ataku zombi być w stanie przebiec sprintem 100 i wleźć na drzewo. To jest ewolucyjna norma dla kobiety, zapewniająca przetrwanie. A nie pitolenie, że dziewczyny nie potrzebują mieśni.

Zdenerwowałam się :D

losservatore napisał(a):

Nie przyjmuję do wiadomości czegoś takiego jak "skinny fat". Wymysł sprytnych marketingowców-trenerów fitness, by nagonić sobie klientów. Już nie tylko osoby z nadwagą "powinny" ćwiczyć i wylewać poty na siłowni - a teraz proszę, także szczupli, bo są "skinny fat"! Nie mówiąc już o tym, że gdyby nadnaturalnie rozwinięte mięśnie miałyby być czymś normalnym, to natura sama by je w nas wyposażyła. A nienormalne są zwłaszcza u kobiet. 

Muszę Cię rozczarować - lekarze chorób metabolicznych znają to zjawisko i otwarcie mówią, że zdowiej jest mieć bmi w górnej granicy i lepsze składowo ciało niż popalone mięśnie i 15 kg mniej. 

Choć nie nazywają tego zjawiska skinny fat.

roseland napisał(a):

Muszę Cię rozczarować - lekarze chorób metabolicznych znają to zjawisko i otwarcie mówią, że zdowiej jest mieć bmi w górnej granicy i lepsze składowo ciało niż popalone mięśnie i 15 kg mniej. Choć nie nazywają tego zjawiska skinny fat.
Oczywiście jestem za tym, że lepiej nie tylko dla zdrowia, ale i wyglądu. Więc nie wiem, co takiego miałoby mnie rozczarować? ;)  

Szanowna Jurysdykcja mówi o czymś innym, ona się doszukuje problemu tam, gdzie go nie ma, bo jest zaangażowana ideologicznie w temat. 

Skinny-fat nie istnieje 

jurysdykcja napisał(a):

Btw, większość dziewczyn nie zrobi 10 pompek ani nie podciągnie się na drążku. Toż to rozpacz. Trzeba ćwiczyc choćby po to, żeby w razie ataku zombi być w stanie przebiec sprintem 100 i wleźć na drzewo. To jest ewolucyjna norma dla kobiety, zapewniająca przetrwanie. A nie pitolenie, że dziewczyny nie potrzebują mieśni.Zdenerwowałam się :D

No ja nie zrobię nawet 5 pompek, o podciąganiu też raczej mowy nie ma ;-) Myślisz, ze w przypadku zombi-ataku nie mam żadnych szans ? ;-p
Ps: Dziewczyną już nie jestem ... co pewnie mnie nie usprawiedliwia.
Dla mnie to one wszystke som prawie take same

OnlyForTalk napisał(a):

jurysdykcja napisał(a):

Btw, większość dziewczyn nie zrobi 10 pompek ani nie podciągnie się na drążku. Toż to rozpacz. Trzeba ćwiczyc choćby po to, żeby w razie ataku zombi być w stanie przebiec sprintem 100 i wleźć na drzewo. To jest ewolucyjna norma dla kobiety, zapewniająca przetrwanie. A nie pitolenie, że dziewczyny nie potrzebują mieśni.Zdenerwowałam się :D
No ja nie zrobię nawet 5 pompek, o podciąganiu też raczej mowy nie ma ;-) Myślisz, ze w przypadku zombi-ataku nie mam żadnych szans ? ;-pPs: Dziewczyną już nie jestem ... co pewnie mnie nie usprawiedliwia.

No jak jedyną opcją jest drzewo to kiepsko. Ale pocieszę cię, że ja bym pewnie padła już na etapie tych 100 metrów sprintem.

Co do mojego ideologizmu - temat nie był o tym (mimo, że ideologiczna jestem, bo inaczej byłoby nudno). Wrzuciłam diagram de facto bez wartościowania poszczególnych sylwetek. W gusta nie wnikam (w tym wątku ;)). 
A co do terminologii - whatever. Możesz twierdzić, że skinny fat nie istnieje. Co nie zmienia faktu, że szczupłe dziewczyny z zerową kondycją fizyczną spotykam na co dzień. Fakt, że nie będziemy sprawy nazywać tą akurat frazą wiele nie zmieni.

jurysdykcja napisał(a):

Btw, większość dziewczyn nie zrobi 10 pompek ani nie podciągnie się na drążku. Toż to rozpacz. Trzeba ćwiczyc choćby po to, żeby w razie ataku zombi być w stanie przebiec sprintem 100 i wleźć na drzewo. To jest ewolucyjna norma dla kobiety, zapewniająca przetrwanie. A nie pitolenie, że dziewczyny nie potrzebują mieśni.Zdenerwowałam się :D
Gadanie. Norma ewolucyjna to oszczędzanie energii i siedzenie na d*e ;p 

Nie ma się co denerwować ;p 

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.