Temat: Ciężkie studia a aktywność fizyczna, help!

Hej, mam 20 lat, 173 cm wzrostu i ważę 79-80 kg. Zacznę może od tego, że uwielbiam sport, od dziecka grałem w piłkę nożną, biegałem, sportowe klasy itp itd. Jestem dość umięśniony więc może dlatego też tak duża waga. Dostałem się na I rok bardzo ciężkiego kierunku i właściwie nie mam zupełnie na nic czasu, pojęcie weekend dla mnie nie istnieje bo w piątek przychodzę i raczej siadam przed książkami a raczej przed komputerem. Strasznie brakuje mi ruchu, przez to tyje, tracę pewność siebie itp. I teraz zwracam się z prośbą do Was moi drodzy, czy macie może jakieś rady jak zapewnić sobie chociaż niewielki ruch w przerwach między nauką, w domu, jakieś rozciąganie, tak żebym się mógł zmęczyć w pokoju nie wychodząc na zewnątrz? Nie ukrywam, że im więcej mam ruchu tym lepiej głowa pracuje, tylko takie wyjście na siłownie czy basen to kupa czasu(ponad godzinę dojazdu, szykowanie się itp) Dopiero od drugiego semestru (mam nadzieję, że luźniejszego) zamierzam być bardziej aktywny. 
Za wszelką pomoc, porady, albo skierowania do innych serwisów wielkie dzięki, pozdrawiam! ;)
Pasek wagi
Jak to autor wcześniej wspomniał, są osoby zdolne i zdolniejsze. Mi zajmuje nauka 3 razy więcej czasu, niż np. mojemu współlokatorowi z pokoju obok. Dlaczego? On bezmyślnie uczy się na pamięć, ja staram się zrozumieć czego się uczę. On zalicza na 5, ja na 4, ale później to mi procentuje, bo ja pamiętam, czego się uczyłam miesiąc temu, on już niekoniecznie. Poza tym mi nauka wchodzi dużo ciężej ogólnie. Z tego generuje się mój brak czasu. Mądrujesz się jak mój brat dwa dni temu, o tym jak to niby dużo czasu można wygospodarować, a sam zapomniał, że kiedyś też zaczynał i że było mu ciężko na początku. Z resztą jest wiele rzeczy, które generują mi brak czasu na sen, czy zakupy, życie to nie tylko studia, przynajmniej w moim przypadku. Na dodatek mieszkam w nieciekawym miejscu logistycznie, nie mam samochodu, więc cokolwiek w stylu zakupy nie w biedronce, czy osiedlowym sklepiku to wyprawa na 4 godziny.
Pasek wagi
aj, dobrze Cię rozumiem...miałam dokładnie ten sam problem, a raczej nadal mam. Ale trochę uzależniłam się od ćwiczeń. Postawiłam na tezę: przy nauce odpoczywam fizycznie, a przy ćwiczeniach psychicznie. Po wielu godzinach nauki, nawet 30min ruchu jest zbawienne dla komórek mózgowych i mięsni przede wszystkim :) ja może mam troszkę ułatwioną sprawę, bo zaopatrzyłam się w orbitrek.. ale używam też np skakanki, czasem nawet tańczyłam do szybkiej muzyki, żeby się wyżyć :D ale rozumiem, że jesteś facetem i liczysz na bardziej ekstremalne aktywności ;p może faktycznie spróbuj sobie ustalić na początku jeden dzień w tyg na wyjście na siłownię, czy basen - 2h wyjście. A np bieganie? 45min z przebraniem, rozciąganiem itd :) wtedy mobilizacja do nauki jest większa :)
Teraz jestem przez święta w domu i mam codziennie ruch(domowa mini siłownia) i od razu człowiek lepiej się czuje ;) Ten 1 dzień w tygodniu spoko, tylko teraz idzie sesja i nie chcę kosztem ćwiczeń ponad godzinę dojeżdżać na siłownię, dlatego pytałem o ćwiczenia domowe, przy których jak to mówisz, "odpocznę psychicznie" ;)
Pasek wagi
to ja bym chyba postawiła na to bieganie na Twoim miejscu i filmiki, programy treningowe :) ewentualnie jakieś sprzęty, bo chyba nic innego już nie wymyślisz :/

krolowamargot1 napisał(a):

lenina89 napisał(a):

niedostepnaa napisał(a):

Głupoty opowiada ktoś o wykrzesywaniu czasu codziennie. Jestem na kierunku lekarskim, szkoda mi czasu w tygodniu, żeby wyjść do sklepu, czy na obiad, bo boję się, że zmarnowane 30 min może zaważyc na moim zdaniu lub nie, a w piątki mam zajęcia do 20... Gdy wracam, mam ochotę tylko walnąć się do łóżka i odespać tydzień, podczas którego często śpię po 2-3 godziny. Do autora, my mamy np. w akademiku siłownię, robimy tak, że raz dziennie z współlokatorem idziemy na 20-30 min, aktywność jest, samopoczucie lepsze, a i czasu nie marnuje się dużo.
Ja nie wiem, czy lekarski tak się różni między uczelniami, czy jak? Szkoda Ci czasu żeby wyjść na obiad? Dobra jasne, jest czas tuż przed ważnym kolokwium, jest sesja, ale poza tym bez przesady. Znam osoby, które normalnie pracują i studiują medycynę. Rozwożą pizzę, udzielają korepetycji, uczą w szkołach policealnych i oni też mają czas na sport - ściankę, biegi itp. To jest kwestia podejścia do aktywności. Dla mnie sport 3 razy w tygodniu jest jak branie codziennie prysznica i odpoczynek po nauce - kwestią szeroko pojętej higieny.No i piszecie, że napisał, że nie ma czasu to nie ma i nie ma co go pouczać. No dla mnie nie do końca, bo skoro ma tak mało czasu, to tym bardziej lepiej wyskrobać godzinę na prawdziwą aktywność, niż łudzić się, że 20 min dywanówek po wielu godzinach przy biurku zapewni utrzymanie formy. Jak człowiek ma mało czasu to właśnie trzeba go wykorzystać na maksa. Pracować serio i później odpoczywać też serio.Ale ja jestem osobą bezkompromisową ;)
Ludzie są różni, na litość bogów. Niektórzy np nie muszą spać, inni jeść. Ja znam osobiście studentki medycyny, które w czasie studiów urodziły 2 dzieci i skończyły studia z wyróżnieniem. I co z tego wynika dla autora? Nic.


No ale margot, właśnie sama mu piszesz post wcześniej, żeby spróbował biegania. Ja też sądzę, że to świetny pomysł, ale po prostu autor szuka wymówek, zamiast szukać rozwiązań. Jak ktoś chce, to naprawdę studia to nie jest jakieś nie wiadomo jakie poświęcenie. Ludzie mają dzieci, pracę i studia i dają radę, a tu chłopak się żali, że on to by chciał ćwiczyć, ale najlepiej nie wychodząc z domu.
Pasek wagi

niedostepnaa napisał(a):

Jak to autor wcześniej wspomniał, są osoby zdolne i zdolniejsze. Mi zajmuje nauka 3 razy więcej czasu, niż np. mojemu współlokatorowi z pokoju obok. Dlaczego? On bezmyślnie uczy się na pamięć, ja staram się zrozumieć czego się uczę. On zalicza na 5, ja na 4, ale później to mi procentuje, bo ja pamiętam, czego się uczyłam miesiąc temu, on już niekoniecznie. Poza tym mi nauka wchodzi dużo ciężej ogólnie. Z tego generuje się mój brak czasu. Mądrujesz się jak mój brat dwa dni temu, o tym jak to niby dużo czasu można wygospodarować, a sam zapomniał, że kiedyś też zaczynał i że było mu ciężko na początku. Z resztą jest wiele rzeczy, które generują mi brak czasu na sen, czy zakupy, życie to nie tylko studia, przynajmniej w moim przypadku. Na dodatek mieszkam w nieciekawym miejscu logistycznie, nie mam samochodu, więc cokolwiek w stylu zakupy nie w biedronce, czy osiedlowym sklepiku to wyprawa na 4 godziny.


Bardzo nieładnie tak usprawiedliwiać swoje gorsze stopnie. Trzeba było poprzestać na pierwszym zdaniu - są zdolni i zdolniejsi.
Pasek wagi
Aleś się mnie uczepiła, odpuść sobie. Gratuluję, że Tobie na studiach wszystko szło tak super.
Pasek wagi

lucas77 napisał(a):

Hmm, studiowałaś kiedyś medycynę albo coś podobnie ciężkiego? Laski na Vitali mnie wyprzedzają bo jestem tutaj nowy :P

Ja studiuje medycynę, obecnie 5 rok - przez całe studia schudłam ponad 20 kg, ćwiczę 5 razy w tygodniu a nie miałam jeszcze żadnej poprawki ;) Da się, wszystko jest kwestią chęci i dobrej organizacji czasu.
PS. Nie słyszałam, żeby ktokolwiek z moich znajomych z roku poza wakacjami i sporadycznie korkami, czy jakimiś równie drobnymi zajęciami raz na jakiś czas w weekend pracował, ani u mojej siostry, ani u mojego brata, więc zielonego pojęcia nie mam gdzie u Ciebie się takich namnożyło. Poza tym idziecie innym programem, nam ucięto rok studiów, a ilości materiału nie ubyło.
Pasek wagi
Wymówka. Większość ludzi ma "ciężko" - najpierw studia, potem egzaminy, potem praca i szkolenia, potem dzieci... Nie czekaj, bo się nie doczekasz ;)
To w dużej mierze kwestia czasu, 2-3 godzinki w tygodniu na pewno znajdziesz i jak sam mówisz, lepiej ci się potem pracuje, zatem jesteś bardziej efektywny i nadrabiasz ten "stracony" czas, bo nauka szybciej ci wchodzi do głowy, więc w sumie czasowo wychodzi na to samo.
 A jak nie masz czasu na dojazdy na siłownię (co rozumiem), to po prostu załóż trampki i idź pobiegać, przygotowanie zajmie ci minutę :)

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.