Temat: WF na uczelni

(Na wstępie przepraszam za ewentualny zły dział. Nie wiedziałam, czy lepszy będzie ten, czy może pogaduszki lub sprawy osobiste)

Chodzę na UW na studia dzienne, bezpłatne. I mam w I semestrze obowiązkowy WF, zapisy od poniedziałku (nie, zasada 4 semestry w 3 lata nie obowiązuje na moim wydziale).
Dowiedziałam się dzisiaj od osoby z drugiego roku, że muszę się bardzo spieszyć, bo miejsc na darmowe lekcje wuefu jest dużo mniej, niż studentów. Miejsca rozchodzą się po prostu w kilka minut. I zostają tylko zajęcia płatne, i to całkiem nieźle płatne.

Co w sytuacji, gdy nie dam rady zapisać się na darmowy WF (np. padnie mi komputer, czy coś takiego)? Mogę poprosić w dziekanacie o jakieś ewentualne miejsce? Nie bardzo mnie stać na odpłatne lekcje.
Bo zwolnienie z tych lekcji to raczej ostateczność. Nie jestem leniem, chciałabym trochę poćwiczyć, szczególnie że nikt nie będzie mnie oceniał. Taki darmowy aerobik lub pilates to dla mnie marzenie.
Powiem szczerze - wolę raczej ćwiczenia w domu, bez konieczności tarabanienia się do Warszawy. Tylko ja, mój pokój i wii fit lub rowerek stacjonarny. Wtedy mogę i 4 godziny dziennie się wyginać, gdy mam na to ochotę ; )
WF byłby przywilejem, gdyby był opcjonalny ^^. A tak, to jest obowiązkiem, który mógłby być spełniany w przyjemniejszy sposób i bez potrzeby takich dojazdów, czy określonego czasu.

raspberrylips napisał(a):

Powiem szczerze - wolę raczej ćwiczenia w domu, bez konieczności tarabanienia się do Warszawy. Tylko ja, mój pokój i wii fit lub rowerek stacjonarny. Wtedy mogę i 4 godziny dziennie się wyginać, gdy mam na to ochotę ; )WF byłby przywilejem, gdyby był opcjonalny ^^. A tak, to jest obowiązkiem, który mógłby być spełniany w przyjemniejszy sposób i bez potrzeby takich dojazdów, czy określonego czasu.

I znowu powtórzę: doskonale wiem, jak widzi to student. Ja Ci tłumaczę, jak widzą to ci, którzy o tym decydują. Oni dla Ciebie chcą tak dobrze, a Ty narzekasz. Mam nadzieję, że wyczuwasz, że żartuję  Ale jak masz czas, to poszukaj sobie oficjalnych uzasadnień. Będziesz wiedziała, dlaczego masz WF i dlaczego koleżanka z zaocznych nie ma.

AgnieszkaHiacynta napisał(a):

raspberrylips napisał(a):

Powiem szczerze - wolę raczej ćwiczenia w domu, bez konieczności tarabanienia się do Warszawy. Tylko ja, mój pokój i wii fit lub rowerek stacjonarny. Wtedy mogę i 4 godziny dziennie się wyginać, gdy mam na to ochotę ; )WF byłby przywilejem, gdyby był opcjonalny ^^. A tak, to jest obowiązkiem, który mógłby być spełniany w przyjemniejszy sposób i bez potrzeby takich dojazdów, czy określonego czasu.
I znowu powtórzę: doskonale wiem, jak widzi to student. Ja Ci tłumaczę, jak widzą to ci, którzy o tym decydują. Oni dla Ciebie chcą tak dobrze, a Ty narzekasz. Mam nadzieję, że wyczuwasz, że żartuję  Ale jak masz czas, to poszukaj sobie oficjalnych uzasadnień. Będziesz wiedziała, dlaczego masz WF i dlaczego koleżanka z zaocznych nie ma.


Bez problemu znajdzie się na to wyjaśnienie, ale generalnie wyjaśnienie można znaleźć na wszystko, jak się tego dobrze poszuka ; ).
Oczywiście, to jest dobre dla wielu studentów - bo wielu studentów nie ćwiczy, a tak mieliby motywację i możliwości. Ale akurat ja ćwiczę wystarczająco i nie trzeba mi do tego przymusu, że 100% (bez 2 lekcji bodajże) frekwencji albo zawalony semestr ^^.

raspberrylips napisał(a):

Oczywiście, to jest dobre dla wielu studentów - bo wielu studentów nie ćwiczy, a tak mieliby motywację i możliwości. Ale akurat ja ćwiczę wystarczająco i nie trzeba mi do tego przymusu, że 100% (bez 2 lekcji bodajże) frekwencji albo zawalony semestr ^^.

Nie ma lekko  Swoje trzeba odcierpieć 
ja się nigdy nie spieszyłam z zapisami na wf na UW i w życiu nie widziałam żeby miejsc zabrakło. Najwyżej zostawały głupie godziny albo mniej ciekawe zajęcia.
U mnie jest tak, że faktycznie się trzeba spieszyć, bo miejsca na aerobik, pilates, jogę czy basen znikają szybko i zostaje coś typu  zajęcia ogólnorozwojowe. Ale miejsce musi być darmowe, nie można za wf płacić.
już kilka minut przed rejestracją bądź na tej stronie gdzie jest rejestracja (a nawet dokładnie na stronie dyscypliny na jaką chcesz się zapisać, bo rozumiem, że zapisy są przez usos?), odświeżaj co chwilę i jak tylko ikonka rejestracji się zmieni na aktywną natychmiast się rejestruj. Mam za sobą trzy lata na państwowej uczelni więc wiem o co kaman :D

raspberrylips napisał(a):

YunShi napisał(a):

Dobrze się dowiadywałaś z tym wf-em? Bo u mnie niby też był na karcie nawet wpisany, że obowiązkowy w tym semestrze, a wcale tak nie było, tylko właśnie ileś semestrów w ciągu iluś lat trzeba. Dowiedz się w dziekanacie najlepiej dokładnie. Nie mogą Cię chyba przymusić za płacenie za przedmiot, który jest obowiązkowy...Co do wf-u to u mnie np. w okresie wakacji były jakieś spływy 1 czy 2 tygodniowe na przyklad, płatne, ale zaliczały od razu cały semestr, czy po prostu taki studencki obóz sportowy.
Tak, dzwoniłam osobiście do dziekanatu i dowiedziałam się, że lektoraty i WF są w pierwszym semestrze obowiązkowe.
Obowiazkowe nie znaczy PLATNE
pierwsze słysze
Ja studiowalam na UW i mialam szesc WF-ów obowiazkowych na I stopniu i powiem Ci tak, nigdy nie bylo sytuacji, ze mi miejsc na cos zabraklo i musialam placic, a internetu tez nie mialam mega szybkiego..najwyzej wyladujesz na aerobiku w nie do konca dogodnym terminie np o 8 rano czy o 20 ale tych platnych nie ma tak wiele i jest mnostwo zajec, szachy, tance, plywanie w przeroznych grupach, aqua aerobic, Wf w kilkunastu miejscach wiec sie nie martw tylko sobie pozaznaczaj co bys chciala i sie na cos napewno zarejestrujesz, ja przez te 6 semestrow nigdy sie w nic nie wkopalam a tez bylo roznie z czasem/netem itd aczkolwiek wiem jaki to stres. Ja chodzilam na aerobic i chyba z 4 razy na plywanie:)
Pasek wagi

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.