Temat: spalanie tkanki tłuszczowej

Hey,

Potrzebuję pomocy. W ostatnim badaniu u dietetyka wyszło mi że mam nadal za dużo tkanki tłuszczowej i że to na spalaniu tłuszczyku powinnam się skupić.

Wiem, że ćwiczenia muszą trwać dłużej niż 30 minut żeby zacząć spalać tkankę tłuszczową, ale nie wiem co jest lepsze - bieżnia, orbitrek, rower czy jeszcze coś innego?

Będę wdzięczna za podpowiedzi :)
Ja skacze na skakance, robię brzuszki i kręcę Hula-Hop i po 30 minutach padam na pysk, a jak się to połączy z czymś jeszcze to będzie bardziej efektywne
Pasek wagi
odradzam bieganie - twoj puls skoczy pod sufit , jesli nie masz kondycji w bieganiu - jesli juz to szybki marsz .Wybierz rower albo orbi i w takim tempie abys sie pocila ale nie miala zadyszki powinno byc idealnie chyba 70-80% max tetna  byl o tym artykul na Vitalii wiec tam zajrzyj.
właśnie bieganie rzeczywiście trochę mnie przerasta, nawet interwałem nie daję rady dłużej niż 30 minut więc efektu nie będzie. Myślałam raczej o szybkim marszu na bieżni z dość sporym nachyleniem lub orbitreku bo to mnie nie męczy aż tak bardzo.
orbi jest super. A jesli chodzi o bieznie to szybki marsz tez jest efektywny- tylko nie ustawiaj biezni pod zbyt duzym kontem bo wtedy najwiecej beda pracowac miesnie ud, a nie cale cialo.Najlepiej tak na nachyleniu 2-4. Sa tez bieznie ktore maja nachylenie ujemne - i tez warto z tego skorzystac.

kasioolka napisał(a):

właśnie bieganie rzeczywiście trochę mnie przerasta, nawet interwałem nie daję rady dłużej niż 30 minut więc efektu nie będzie. Myślałam raczej o szybkim marszu na bieżni z dość sporym nachyleniem lub orbitreku bo to mnie nie męczy aż tak bardzo.

No akuratnie interwały dosyć mocno dają w kość, wiec  - że tak polecę klasykiem - "to chyba nie był zbyt dobry przykład".

W Twojej sytuacji - o ile poważnie chcesz zacząć sie ruszać - to pierwsza rzecz jaka powinnaś zrobić, to zaprogramowanie sobie w głowie, ze droga "od zera do bohatera" będzie wymagała czasu.
Nie ma drogi na skróty.
Każdy wysiłek, jakiego się podejmiesz, będzie na początku męczący i czasami bolesny, ale pozytywne jest to, że mimo wszystko na początku postępy są dosyć szybkie, a satysfakcja mega (pamiętaj, ze wysiłek fizyczny uwalnia do krwi endorfiny  ).

W następnej kolejności zadbaj o plan treningu, albo ułożony przez kogoś, kto się zna, albo poszukaj w necie (jest sporo planów treningowych np dla biegaczy, pewnie dla rowerzystów też i to na każdym poziomie wytrenowania).
Ja akuratnie troszkę biegam, więc zostanę w tym obszarze.
Niech Cie nie przestraszy fakt, ze będziesz miała plan "dla biegacza", a Ty nie biegasz, bo te pierwsze plany opierają sie w dużej mierze  na marszobiegu (np minuta truchtu w tempie niewiele szybszym od marszu - 4 minuty marszu itp.).
Poza tym czas takiego treningu też jest niezbyt długi tak, aby początkujący dal radę. (Zapomnij o zasadzie "spalania po 30 min", bo najpierw musisz zbudować jako taka formę, żebyś była w stanie ponad te 30 min ćwiczyć, Zresztą ta zasada też jest podważana, wiec...)
Mając jakieś doświadczenie w sporcie i znając swój organizm, można samemu delikatnie modyfikować taki programy, ale szczerz mówiąc nie polecam, a wręcz przeciwnie - sugerują bardzo mocne trzymanie sie planu.
Oczywiście jeżeli stwierdzisz, ze plan idzie za szybko i przestajesz dawać radę, możesz pozostać na pewnym etapie dłużej, ale na pewno nie należy samemu zwiększać obciążeń nawet, kiedy się wydaje, ze trening był słaby i masz silę.
Wybierz jakiś plan do dzieła. Będzie pot i łzy, ale warto.

P.S.
Jeżeli oczekujesz efektów to zapomnij o zabawkach typu hula hop, pasy neoprenowe, 1mln brzuszków dziennie itp bzdury.
Żeby uzyskać duży ubytek energii, musisz angażować duże partie mięśni, np mięśnie ud, pośladki ( posladkowy wielki jet największym mięniem i jest stworzony do biegania ).
Sama się zdziwisz, jak za niedługo będziesz w stanie truchtać, czy jechać na rowerku 1h i dużej.


chodzenie na biezni tez super mozesz troche interwalowo nawet  10 minut szybciej 5 minut wolniej albo na odworot jak wolisz najlepiej 50-60 minut .Powodzenia

rafalmruk napisał(a):

kasioolka napisał(a):

właśnie bieganie rzeczywiście trochę mnie przerasta, nawet interwałem nie daję rady dłużej niż 30 minut więc efektu nie będzie. Myślałam raczej o szybkim marszu na bieżni z dość sporym nachyleniem lub orbitreku bo to mnie nie męczy aż tak bardzo.
No akuratnie interwały dosyć mocno dają w kość, wiec  - że tak polecę klasykiem - "to chyba nie był zbyt dobry przykład". W Twojej sytuacji - o ile poważnie chcesz zacząć sie ruszać - to pierwsza rzecz jaka powinnaś zrobić, to zaprogramowanie sobie w głowie, ze droga "od zera do bohatera" będzie wymagała czasu.Nie ma drogi na skróty.Każdy wysiłek, jakiego się podejmiesz, będzie na początku męczący i czasami bolesny, ale pozytywne jest to, że mimo wszystko na początku postępy są dosyć szybkie, a satysfakcja mega (pamiętaj, ze wysiłek fizyczny uwalnia do krwi endorfiny  ).W następnej kolejności zadbaj o plan treningu, albo ułożony przez kogoś, kto się zna, albo poszukaj w necie (jest sporo planów treningowych np dla biegaczy, pewnie dla rowerzystów też i to na każdym poziomie wytrenowania).Ja akuratnie troszkę biegam, więc zostanę w tym obszarze.Niech Cie nie przestraszy fakt, ze będziesz miała plan "dla biegacza", a Ty nie biegasz, bo te pierwsze plany opierają sie w dużej mierze  na marszobiegu (np minuta truchtu w tempie niewiele szybszym od marszu - 4 minuty marszu itp.).Poza tym czas takiego treningu też jest niezbyt długi tak, aby początkujący dal radę. (Zapomnij o zasadzie "spalania po 30 min", bo najpierw musisz zbudować jako taka formę, żebyś była w stanie ponad te 30 min ćwiczyć, Zresztą ta zasada też jest podważana, wiec...)Mając jakieś doświadczenie w sporcie i znając swój organizm, można samemu delikatnie modyfikować taki programy, ale szczerz mówiąc nie polecam, a wręcz przeciwnie - sugerują bardzo mocne trzymanie sie planu.Oczywiście jeżeli stwierdzisz, ze plan idzie za szybko i przestajesz dawać radę, możesz pozostać na pewnym etapie dłużej, ale na pewno nie należy samemu zwiększać obciążeń nawet, kiedy się wydaje, ze trening był słaby i masz silę.Wybierz jakiś plan do dzieła. Będzie pot i łzy, ale warto. P.S.Jeżeli oczekujesz efektów to zapomnij o zabawkach typu hula hop, pasy neoprenowe, 1mln brzuszków dziennie itp bzdury.Żeby uzyskać duży ubytek energii, musisz angażować duże partie mięśni, np mięśnie ud, pośladki ( posladkowy wielki jet największym mięniem i jest stworzony do biegania ).Sama się zdziwisz, jak za niedługo będziesz w stanie truchtać, czy jechać na rowerku 1h i dużej.


swietnie powiedziane ! LUBIE TO !
ralalmruk - dzięki wielkie :)

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.