- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
30 maja 2012, 12:09
30 maja 2012, 12:44
30 maja 2012, 12:52
30 maja 2012, 13:01
30 maja 2012, 13:13
30 maja 2012, 15:05
właśnie bieganie rzeczywiście trochę mnie przerasta, nawet interwałem nie daję rady dłużej niż 30 minut więc efektu nie będzie. Myślałam raczej o szybkim marszu na bieżni z dość sporym nachyleniem lub orbitreku bo to mnie nie męczy aż tak bardzo.
30 maja 2012, 15:08
30 maja 2012, 15:10
No akuratnie interwały dosyć mocno dają w kość, wiec - że tak polecę klasykiem - "to chyba nie był zbyt dobry przykład". W Twojej sytuacji - o ile poważnie chcesz zacząć sie ruszać - to pierwsza rzecz jaka powinnaś zrobić, to zaprogramowanie sobie w głowie, ze droga "od zera do bohatera" będzie wymagała czasu.Nie ma drogi na skróty.Każdy wysiłek, jakiego się podejmiesz, będzie na początku męczący i czasami bolesny, ale pozytywne jest to, że mimo wszystko na początku postępy są dosyć szybkie, a satysfakcja mega (pamiętaj, ze wysiłek fizyczny uwalnia do krwi endorfiny ).W następnej kolejności zadbaj o plan treningu, albo ułożony przez kogoś, kto się zna, albo poszukaj w necie (jest sporo planów treningowych np dla biegaczy, pewnie dla rowerzystów też i to na każdym poziomie wytrenowania).Ja akuratnie troszkę biegam, więc zostanę w tym obszarze.Niech Cie nie przestraszy fakt, ze będziesz miała plan "dla biegacza", a Ty nie biegasz, bo te pierwsze plany opierają sie w dużej mierze na marszobiegu (np minuta truchtu w tempie niewiele szybszym od marszu - 4 minuty marszu itp.).Poza tym czas takiego treningu też jest niezbyt długi tak, aby początkujący dal radę. (Zapomnij o zasadzie "spalania po 30 min", bo najpierw musisz zbudować jako taka formę, żebyś była w stanie ponad te 30 min ćwiczyć, Zresztą ta zasada też jest podważana, wiec...)Mając jakieś doświadczenie w sporcie i znając swój organizm, można samemu delikatnie modyfikować taki programy, ale szczerz mówiąc nie polecam, a wręcz przeciwnie - sugerują bardzo mocne trzymanie sie planu.Oczywiście jeżeli stwierdzisz, ze plan idzie za szybko i przestajesz dawać radę, możesz pozostać na pewnym etapie dłużej, ale na pewno nie należy samemu zwiększać obciążeń nawet, kiedy się wydaje, ze trening był słaby i masz silę.Wybierz jakiś plan do dzieła. Będzie pot i łzy, ale warto. P.S.Jeżeli oczekujesz efektów to zapomnij o zabawkach typu hula hop, pasy neoprenowe, 1mln brzuszków dziennie itp bzdury.Żeby uzyskać duży ubytek energii, musisz angażować duże partie mięśni, np mięśnie ud, pośladki ( posladkowy wielki jet największym mięniem i jest stworzony do biegania ).Sama się zdziwisz, jak za niedługo będziesz w stanie truchtać, czy jechać na rowerku 1h i dużej.właśnie bieganie rzeczywiście trochę mnie przerasta, nawet interwałem nie daję rady dłużej niż 30 minut więc efektu nie będzie. Myślałam raczej o szybkim marszu na bieżni z dość sporym nachyleniem lub orbitreku bo to mnie nie męczy aż tak bardzo.
30 maja 2012, 15:33