Temat: Dzienna dawka sportu dla początkujących

.
Pasek wagi
hmmmm... ciekawe.
widać muszę pogrzebać. (nie, żebym Ci nie wierzył, ale nie ma to jak przekonać się naocznie). 
Staram się to jakoś poukładać, ale brakuje mi jednak komentarza - trzeba będzie znaleźć to w sieci albo nabyć książkę.
Co wydaje mi się dziwne już na pierwszy rzut oka to fakt, że organizm juz od 0 min wie, z jaka intensywnością będę trenował i że jest w stanie tak bardzo zróżnicować zużycie źródeł energii.
Dla VO2mx 25% - 88%  z tłuszczu, a dla VO2max 65% - 47%.
Rozumiem po jakimś czasie, ale od startu?
Sugeruje to tyle, ze wysoki udział kwasów tłuszczowych jest to stan fizjologicznie normalny dla zwykłego funkcjonowania w ciągu dnia i nie ma nic wspólnego z wysiłkiem.
Oznaczało by to tez mniej więcej tyle, że np (zakładając wspomniane przez Ciebie 3 x mniejsze zużycie energii przy spacerze) 30 min biegu z 75% HRmax i 90 min spaceru ze zwykłym tętnem w okolicy 55%-60% HRmax da to samo, bo spalimy mniej więcej tyle samo tłuszczu.
Niestety tak chyba nie jest. Do redukcji potrzebna jest jednak jakaś intensywność ćwiczeń.
Coś mi ta teoria dziwną się wydaje.

Jak byś miał jakieś linki do innych tego typu opracowań, to chętnie ie zagłębię.

rafalmruk napisał(a):

Co wydaje mi się dziwne już na pierwszy rzut oka to fakt, że organizm juz od 0 min wie, z jaka intensywnością będę trenował i że jest w stanie tak bardzo zróżnicować zużycie źródeł energii.Dla VO2mx 25% - 88%  z tłuszczu, a dla VO2max 65% - 47%.Rozumiem po jakimś czasie, ale od startu?Sugeruje to tyle, ze wysoki udział kwasów tłuszczowych jest to stan fizjologicznie normalny dla zwykłego funkcjonowania w ciągu dnia i nie ma nic wspólnego z wysiłkiem.Oznaczało by to tez mniej więcej tyle, że np (zakładając wspomniane przez Ciebie 3 x mniejsze zużycie energii przy spacerze) 30 min biegu z 75% HRmax i 90 min spaceru ze zwykłym tętnem w okolicy 55%-60% HRmax da to samo, bo spalimy mniej więcej tyle samo tłuszczu. Niestety tak chyba nie jest. Do redukcji potrzebna jest jednak jakaś intensywność ćwiczeń.Coś mi ta teoria dziwną się wydaje.Jak byś miał jakieś linki do innych tego typu opracowań, to chętnie ie zagłębię.


W rzeczy samej, obligatoryjne zużycie węglowodanów przez organizm w stanie spoczynku to 10g / h i jest pokrywane przez "plasma glucose", a tak naprawdę przez rezerwy glikogenowe w wątrobie. Na marginesie - jeśli ich zabraknie, mamy hipoglikemię, awaryjne obniżenie aktywności, przestawianie neuronów na ciała ketonowe, oraz syntezę glukozy z białek. Czyli niedobrze. :)
Glukoza jest potrzeba dla neuronów, erytrocytów i nefrocytów, bo to ich główna dieta. Poza tym zużycie węglowodanów jest marginalne.
Kiedy rozpoczynamy wysiłek zachodzi cała kaskada reakcji biochemicznych, od rozpadu ATP poprzez wykorzystanie fosfokreatyny po uruchomienie spalania glukozy w mitochondriach komórek mięśniowych. Zapotrzebowanie mózgu zresztą też rośnie. Od skali zapotrzebowania zależy zaś procentowe zużycie węglowodanów, i już.

Czy da to samo? Też niekoniecznie. Tak jak pisałem, budujemy masę mięśniową. Po drugie trzeba jeszcze uwzględnić EPOC. A po trzecie, nie każdy ma tyle czasu, żeby chodzić codziennie 30 km umiarkowanym tempem, więc bieganie jest efektywniejsze. :)

T.

tomekd789 napisał(a):

W rzeczy samej, obligatoryjne zużycie węglowodanów przez organizm w stanie spoczynku to 10g / h i jest pokrywane przez "plasma glucose", a tak naprawdę przez rezerwy glikogenowe w wątrobie. Na marginesie - jeśli ich zabraknie, mamy hipoglikemię, awaryjne obniżenie aktywności, przestawianie neuronów na ciała ketonowe, oraz syntezę glukozy z białek. Czyli niedobrze. :)Glukoza jest potrzeba dla neuronów, erytrocytów i nefrocytów, bo to ich główna dieta. Poza tym zużycie węglowodanów jest marginalne.Kiedy rozpoczynamy wysiłek zachodzi cała kaskada reakcji biochemicznych, od rozpadu ATP poprzez wykorzystanie fosfokreatyny po uruchomienie spalania glukozy w mitochondriach komórek mięśniowych. Zapotrzebowanie mózgu zresztą też rośnie. Od skali zapotrzebowania zależy zaś procentowe zużycie węglowodanów, i już.Czy da to samo? Też niekoniecznie. Tak jak pisałem, budujemy masę mięśniową. Po drugie trzeba jeszcze uwzględnić EPOC. A po trzecie, nie każdy ma tyle czasu, żeby chodzić codziennie 30 km umiarkowanym tempem, więc bieganie jest efektywniejsze. :)T.

Hipoglikemia u zdrowego człowieka to nie tak hop siup. ;)
Zgadzam się też, że rozpoczęcie wysiłku powoduje masę reakcji, ale organizm - wprawdzie cwany - mimo wszystko nie wie, na co się zanosi.
W wysiłkach eksplozywnych, na maks obrotów, wypala zapasy substratów w kilka - kilkanaście sekund i jest po zabawie.
My wchodzimy na wysiłek rozłożony w czasie, bez konieczności wypstrykania się z energii od razu.
Zastanawiam się, skąd takie wyniki już od 0 min, bo przecież różnice sa kolosalne, a organizm wciąż nie wie co planujemy, bo tak na prawdę rozmawiamy przecież o czasie reakcji organizmu w serwowaniu mięśniom papu z rożnych źródeł.

EPOC nie ma tutaj zastosowania, bo jesteśmy w treningu, a nie po nim.
Poza tym wskaźnik EPOC po treningu aerobowym jest dosyć niski, więc dzięki mądrym ludziom za interwały. 

I jeszcze te mięśnie - tutaj teoria z praktyka się w ogóle nie pokrywa.
Wszyscy wiemy jak wyglądają maratończycy. Gdyby bieganie budowało mięśnie, to by mieli nogi jak Arnold... no ale wtedy by tak szybko nie biegali... 

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.