Temat: muay thai/boks

hej, tak zastanawia mnie Wasze zdanie w tej kwestii - czy trenowanie któregoś z wyżej wymienionych sportów jest dobrym pomysłem podczas diety? a jeśli tak to który wpłynąłby korzystniej i dlaczego? :>

pozdrawiam :)

W sumie zapomniałam jak Panie mogą obgadywać. Całe studia byłam jedyną dziewczyną na roku. A w pracy na 150 osób jest nas może z 10 :) Dlatego chyba szukam damskiego towarzystwa :)

Rozumiem że rozważasz opcje: muay thai, boks lub bjj. Gdyby to była moja decyzja to wybrałabym chyba muay thai głównie dlatego, że w dużej mierze biorą tam udział kopnięcia. Boks to dla mnie głównie uderzenia no i podskakiwanie. Z opisu BJJ to ogólnie wnioskuje że to jakieś rzuty i walka w parterze. Ale to co kto lubi :)
Ja np. lubię wymachiwać nogą chyba taka pozostałość po karate. Choć po latach stagnacji ruchowej okazało się, że robiąc wykop nie jestem wstanie wyprostować w pełni nogi. Frustruje mnie to trochę.

Nie masz czasami wrażenia, że jesteśmy jakoś mniejszością na tym forum. Dobrze, że się zgrałyśmy w czasie z tym tematem :)
wlaśnie tez najbardziej ciągnie mnie do MT, tylko cieżko bedzie mi przestawić się po boksie, bo to wbrew pozorom nie jest zbyt do siebie podobne :) i te kopnięcia tez troszke mnie zastanawiają, ale zawsze warto sprobować :)

a co do tej mniejszości to faktycznie - myślałam że na takim forum będzie troszke więcej osób zainteresowanych takim tematem :)
Dajesz na MT :) I to już w lutym. Trzeba się w końcu zdecydować :P
Problem będziesz miała góra miesiąc- dwa. A kopnięcia to fajna sprawa, świetnie ćwiczą równowagę, podobno rzeźbią sylwetkę (choć ja tam po sobie jakiejś wielkiej różnicy nie widzie).

Obstawiam, że większość dziewczyn się wstydzi tematu :) Mnie w pracy koledzy też powoli unikają na korytarzu :)
no ogarne tylko to co mam do ogarnięcia i od razu wybiore sie na te treningi skoro te kopnięcia nie sa aż takie straszne ;p a póki co tylko siłownia.. :)

fakt - większosć ludzi trzyma sie schematu, ze to typowo "męski sport", ale od tego sa stereotypy zeby je obalać :)
Jako, że mamy początek lutego dziś przypadł mój pierwszy trening krav maga :) Mam sporo siniaków i dużo do nadrobienia względem grupy. Ale było fajnie, można się wciągnąć. Nie wiem tylko czy mój organizm jest wstanie wytrzymać narzucony mu plan treningowy. Dziś jak wróciłam, zdążyłam zjeść obiad i padłam spać na ponad 2h. Tak więc kolejny dzień wyjęty z życia :)

A propos obalania stereotypów polecam wywiad:
Polskie dziewczyny mają dużo sukcesów w sportach walki.

Często chodzisz na siłownie? 
no początki zawsze najgorsze, ale potem organizm przyzwyczaja sie do treningów :)

a na siłownie praktycznie codziennie, sama pewnie jakoś nie mialabym motywacji ale kolega nie chce sam chodzić i nie przyjmuje do wiadomości zadnej odmowy ;p ale to dobrze akurat :)

a wywiad ciekawy, tak nawet sie zastanawiam o ile więcej byloby dobrych zawodniczek w Polsce, gdyby ludzie nie podchodzili do tego tak sceptycznie, bo nie kazdy potrafi tak nie przejmowac się opinia innych :)
Siniaki mi nigdy nie przeszkadzały :) Przynajmniej wiem, że się nie obijałam - czuję to do dziś :)

Zazdroszczę dziewczyną którym się udało wygrać z opinią innych i osiągnąć coś sportach walki. Kto wie, gdybym te 10 lat temu miała podobne podejście co dziś, to może też by coś z tego wyszło. A na pewno nie dopuściłabym do własnej nadwagi :) Niestety są sporty gdzie długo zostaną jeszcze takie uprzedzenia. Sama się łapię na tym, że dziwny wyśmiewczy uśmieszek mi się robi na twarzy gdy kolega mi mówi, że chodzi na salsę :) Ale walczę z tym :)

Dziś i ja idę na siłownie, ale w moim wykonaniu to jest tylko 45 minut bieżni :)
no fakt tez mam ten problem - chce zeby inni akceptowali to że lubie i trenuje sporty walki, ale jak słysze o facetach ktorzy np tańczą to też czasem nie potrafie zachować powagi :) dlatego tez nie zawsze mam pretensje do tych, którzy mnie nie rozumieją :)

zawsze to coś :) pewnie gdybym chodziła sama to wyglądałoby to podobnie, z tym że u mnie wynika to niestety z lenistwa ;p
Lenistwo to mnie dopadło. Brak treningów. Z nudów ciągle czuje się głodna. To nie jest najlepszy tydzień.
Modlę się o sobotę i kolejny trening, muszę do tego czasu ogarnąć ochraniacz na krocze. Ciekawe jak będą sprzedawcy na mnie patrzyli :) Chyba będę ściemniać, że to prezent na Walentynki :)

A od poniedziałku zaczyna się 1 miesięczny fizyczny hardcore dla mojego organizmu :) Wtedy zacznę marudzić, że mam dość :)



 
no mina sprzedawcow ogólnie w takim przypadkach jest ciekawa, ale nie ma co sie tym przejmowac - ja tam zawsze mam z nich niezły ubaw ;D

a co do glodu - sprobuj może popijac wode kiedy jesteś glodna, ponoc pomaga :)

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.