- Dołączył: 2012-01-17
- Miasto: Wałbrzych
- Liczba postów: 254
18 stycznia 2012, 17:02
hej, tak zastanawia mnie Wasze zdanie w tej kwestii - czy trenowanie któregoś z wyżej wymienionych sportów jest dobrym pomysłem podczas diety? a jeśli tak to który wpłynąłby korzystniej i dlaczego? :>
- Dołączył: 2009-12-26
- Miasto: Warszawa
- Liczba postów: 471
12 marca 2012, 13:56
Bushi napisał(a):
tomekd789 Ja mam inne zdanie - jak dla mnie frontalne, odpychające (typowe tajskie) jest nie do zastąpienia w przypadku jakiejś konfrontacji w sytuacji kiedy chcemy pilnować dystansu :)
Może to jakieś moje skrzywienie, bo ja z natury grappler jestem. W razie skrócenia dystansu odruchowo preferuję dalsze skrócenie.
T.
12 marca 2012, 15:25
Chyba, że tak. Tylko temat wątku to muay thai/boks ;)
- Dołączył: 2012-01-22
- Miasto: Warszawa
- Liczba postów: 436
12 marca 2012, 21:27
Bushi napisał(a):
Chyba, że tak. Tylko temat wątku to muay thai/boks ;)
Tytuł, tytułem i tak każdy tutaj co innego trenuję :) Trzeba pielęgnować wątek bo i tak jej ewenementem na tym forum :)
12 marca 2012, 22:08
Też to zauważyłem :), a szkoda bo mało jest miejsc (przynajmniej ja nie znam), które by budowały takie pozytywne więzi jak te w klubie SW. No i jeśli zdarzą się jakieś negatywne to naturalnie można takiego kogoś zlać bez wyrzutów sumienia hehe :P
- Dołączył: 2012-01-17
- Miasto: Wałbrzych
- Liczba postów: 254
13 marca 2012, 15:20
Basikaa napisał(a):
I jak efekty A6W?
no poki co brzuch ładnie spadł, żałuje że nie zrobilam zdjeć wczesniej dla porownania ale tak czy inaczej wszyscy mówią ze widac różnice :)
- Dołączył: 2012-01-22
- Miasto: Warszawa
- Liczba postów: 436
13 marca 2012, 21:43
Bushi napisał(a):
a szkoda bo mało jest miejsc (przynajmniej ja nie znam), które by budowały takie pozytywne więzi jak te w klubie SW.
No ja jeszcze mam pasje żeglarstwo. Tydzień czy dwa spędzone z innymi na ciasnej powierzchni uczy pokory i pracy zespołowej. A więzi międzyludzkie trwają przez długie lata :) Ale fakt faktem Klub Sztuk Walki to chyba drugie miejsce na poznawanie super ludzi. Na 3 miejsce chyba bym wrzuciła pracę - przynajmniej moją :)
Bushi a co Ty dokładnie trenujesz bo chyba nie wyłapałam wcześniej?
Dominatowymiatologika napisał(a):
no poki co brzuch ładnie spadł, żałuje że nie zrobilam zdjeć wczesniej dla porownania ale tak czy inaczej wszyscy mówią ze widac różnice :)
Znów mnie wkręcisz w jakąś swoją zajawkę a potem poddam się po pierwszym czy drugim razie - tak jak ze skakanką :)
Edytowany przez Basikaa 13 marca 2012, 21:44
- Dołączył: 2006-11-04
- Miasto: Warszawa
- Liczba postów: 316
13 marca 2012, 22:53
próbowałam A6W, ale wymiękłam chyba przy 10 czy 14tym dniu ... podchodziłam do tego jak pies do jeża chyba ze 4 razy i za każdym razem gdzieś po 2 tygodniach odpuszczałam.
Teraz "ograniczyłam się" do 100 brzuszków na wieczór: 50 spinów i 50 odwrotnych brzuszków (czyli nogi lekko ugięte i dupsko pracuje ;P ). Jak opona zacznie się topić, to będzie gut :P
Kurde, ja tam jakoś nie czuję mega-super więzi z ludźmi :P wiem wiem, jestem "inna". Nasłuchałam się oczywiście od innych, szczególnie na obozach wyjazdowych ludzie z różnych krańców Polski pozaprzyjaźniali się, instruktorzy nie raz mówili jak to krew, pot i łzy zbliżają do siebie :P Ja to mam jakiegoś kosmicznego pecha, bo przyciągam dziwadła, które potem muszę delikatnie, acz skutecznie przegonić. Cóż, ćwiczę żeby być silniejszą, sprawniejszą, bardziej zdyscyplinowaną i odporną na ból. Jakoś na super-hiper więzi z sali treningowej już się chyba nie nastawiam :P
- Dołączył: 2012-01-17
- Miasto: Wałbrzych
- Liczba postów: 254
14 marca 2012, 12:38
Basikaa - no niestety do wszystkiego potrzeba wytrwałości, też tak kiedyś miałam że nie potrafiłam jakoś sie zmotywowac do systematycznych ćwiczeń, ale w sumie nie wiem jak samo mi to po prostu przeszło :) ale nie zmienia to faktu że cwiczenie czegokolwiek w grupie jest zdecydowanie ciekawsze :)
Racjona - brzuszki też sa dobre, chociaż ja nie potrafilam sie nigdy do nich zmotywowac jak nie kratkowalam, więc dlatego wole A6W ;p
a co do tych więzi z ludźmi - nie wiem czy to wina małego miasta ale u nas mało że widzieliśmy sie na sali, to też na mieście, na piwie, w klubach, prawie 24/7 razem, po prostu aż tak wszyscy sobie przypasowali :) dlatego kazdemu życze takiej atmosfery na treningach :)
- Dołączył: 2012-01-22
- Miasto: Warszawa
- Liczba postów: 436
15 marca 2012, 11:03
Niestety ćwiczenie w domu wymaga ode mnie zbyt dużej motywacji. Jeszcze rok temu nie usnęłam do póki nie zrobiłam serii ćwiczeń, a teraz nie ma bata nie chce mi się :)
Chyba mi wystarczą 3 razy w tygodniu zajęcia do których podchodzę na poważnie i się staram je realizować w 100%. A ostatnio sobie podsumowałam, że powtarzam ten cykl tygodniowy od 4 miesięcy i odpuściłam do tej pory tylko 1 zajęcia :)