- Dołączył: 2008-07-08
- Miasto: Poznań
- Liczba postów: 4670
29 grudnia 2008, 14:38
wiele z nas biega, często zaczyna i przestaje - bo zimno, bo pada, bo ciemno. a jakby tak biec do celu? mi się skojarzył romantyczny Paryż:) ode mnie to jakieś 1000 km, zakładając prędkość 10km/h to by było 100 godzin (6000 min) . biegając 3 razy w tygodniu po 33 min wychodzi 100 min na tydzień czyli 60 tygodni. rok ma 52 tygodnie, ale zakładając, że będziemy biegać więcej wiosną i latem to jesteśmy wstanie to zrobić, dobiec na romantycznego sylwestra 2009 do Paryża. co wy na to? ja w to wchodzę zdecydowanie:)
19 kwietnia 2009, 00:24
dopisuję 6.98 km. W planach dłuższy cross w niedzielę.
19 kwietnia 2009, 13:35
dzieki, anthos :)
ja już dzisiaj po 60, przebiegłam zatem 810, zostało 5190 :)
19 kwietnia 2009, 20:38
+ 16.63 km crossu po lesie
19 kwietnia 2009, 20:43
bilans z podróży:
za 493.05 km
pozostaje 506.95 km
- Dołączył: 2008-07-08
- Miasto: Poznań
- Liczba postów: 4670
19 kwietnia 2009, 22:18
dziś trochę nadgoniłam, 60 minut:)
przebiegnięte: 1255 minut
do Paryża pozostało: 4 745 minut
19 kwietnia 2009, 23:45
hehe, kejtul, bo ja zadyszkę złapię, jeśli mi uciekać będziesz! :P
- Dołączył: 2007-09-20
- Miasto: Warszawa
- Liczba postów: 382
20 kwietnia 2009, 11:24
dodaję 10 km z biegu ZOO oraz 12,5 km z Nike plus 1,5 km rozgrzewki i schłodzenia.
Przy okazji Biegu Nike zrobiełm sobie 2 rekordy:
- bieg godzinny 12,5 km
- 10 km 48:30
Za tydzień w Wawie w Parku Skaryszewskim startuję na 5 km, będzie kolejny rekordzik, bo stary sprzed ponad roku to 24:02... No ale to było zupełnie inne bieganie. Teraz trzeba polecieć poniżej 22 min. (4:25/km).
NA LICZNIKU 478 km.
20 kwietnia 2009, 13:55
gratulacje, remi :))
ja dzisiaj kolejna 60, plus wiecej spaceru pomiedzy bylo, ale za to zostalam w parku dluzej, wiec licze pelne 60.
21 kwietnia 2009, 11:06
no, już za mną dzisiejsze. 930 za mną, zostało 5070. mniam!
dzisiaj już zdecydowanie więcej biegu, nieco szybsze tempo też długimi momentami (ale nie sprint - zrezygnowałam z interwałów po wczorajszym, bo zbyt padnięta byłam).