Temat: dobiec do Paryża!

wiele z nas biega, często zaczyna i przestaje - bo zimno, bo pada, bo ciemno. a jakby tak biec do celu? mi się skojarzył romantyczny Paryż:) ode mnie to jakieś 1000 km, zakładając prędkość 10km/h to by było 100 godzin (6000 min) . biegając 3 razy w tygodniu po 33 min wychodzi 100 min na tydzień czyli 60 tygodni. rok ma 52 tygodnie, ale zakładając, że będziemy biegać więcej wiosną i latem to jesteśmy wstanie to zrobić, dobiec na romantycznego sylwestra 2009 do Paryża. co wy na to? ja w to wchodzę zdecydowanie:)

Co do pulsometrów i innych gadżetów... one są fajne, ale najlepsza w bieganiu jest jego pierwotność, wolność i walka ze swoją słabością... dopóki jesteś w stanie tym żyć, dotąd bieganie będzie Cię cieszyć, a pulsometr - dziś ten, jutro inny... moja koleżanka biega z zegarkiem wskazówkowym bez cyfr... co mogę dodać więcej?

a'propos jeszcze tej kontuzji- jest ona oczywiście wynikiem moich błędów= mojej pobłażliwości. Rozważania, analizy i przemyślenia nasunęły jasne wnioski-moje ciało uznaje szybkie, pobieżnie wykonane rozgrzewki za niewystarczające. To samo tyczy się schładzania. I skutki są właśnie takie, jakie są. Nowe założenie do realizacji? Rozgrzewać się i schładzać- z głową i starannie!
I oczywiście po raz kolejny zgadzam się z Tobą- trzeba bezwzględnie słuchać własego ciała.
Inka28 - nie stosuję suplementacji. Z tego co czytałem, jeżeli intensywność wysiłku rośnie, to należy ją włączyć... na razie zakładam, że powinna wystarczyć dieta
> I oczywiście
> po raz kolejny zgadzam się z Tobą- trzeba
> bezwzględnie słuchać własego ciała.
>
No właśnie (jak zaczynała moja pani Profesor)... a moje ciało mówi mi, że czas na spoczynek :)...

Co do wysiłku - kontuzji się nie uniknie, bo to cena za poznanie ciała. Każdy z nas musi nauczyś się je mnimalizować w przypadku własnego ciała i co cenniejsze, sprawdzić co pozwala w jego przypadku na najszybszą rekonwalescencję.
Trzymam kciuki, żebyś ASAP mogła czerpać pełną radość z tej formy ruchu.
No dobrze :) sprawny biegacz, to..? wyspany biegacz! więc lecę spać. Jutro zdam relację, jaki rezultat wizyty kontrolnej.. acha! jak to było? NLP?? czyli, że jak?? pomoże, jak położę głowę na poduszkę i będę do zaśnięcia jak mantrę powtarzać: " lekarzu-powiedz mi, won! na trasę...lekarzu-powiedz mi, won! na trasę"? 
dobranoc!
NLP (mantra) to byłoby "jestem zdrowa, moja noga jest zdrowa, mój achilles jest zdrowy" itd, a Ty tu jakiś urok na lekarza chcesz rzucić ...
Dobranoc
ale się rozgadaliście:)
poczytam wieczorem, bo teraz praca i praca:)
> Kupiłam
> sobie "Bieg przez życie" Skarżyńskiego- gorąco
> polecam! Czyta się świetnie!

wkleję moją opinię z innego forum
Wg mnie książka jest świetna. Czytam ją wciąz wszerz i wzdłuż. Każdemu kandydatowi na biegacza polecam ją gorąco.

Oczywiście ma ona tez swoje wady - przede wszystkim sponsoring, bardzo agresywny, ujmujący nieco powadze książki. Jak czytam, że tylko powerade jest optymalnym napojem biegacza i że zostało to dobitnie dowiedzione w laboratoriach coca-coli to mnie az nosi.

To samo ten familiarny, banalny, infantylny styl. Te mementami żenujące, naupychane w niemal kazdym zdaniu zabawy słowne, igraszki stylistyczne itd nudza i męczą mnie straszliwie.

Razi mnie również brak źródeł. Mamy wciąż informację, że to działa tak a to inaczej, że naukowcy dowiedli, albo że nauka wykazała ponad wszelką watpliwość itd itp. Nie ma tymczasem info na temat skąd JS wszedł w posiadanie tych informacji i jaka jest ich wiarygodność. Jeśli taka jak tych info o powerade, to ja dziękuje...

Albo, że nie udowodniono, że suplementy witaminowe są mniej skuteczne od witamin i związków znajdujących się w naturalnym pożywieniu. Ten tekst znajduje sie w dziale o sztucznej suplementacji, gdzie jest de facto artykuł reklamowy jednego z preparatów witaminowych. Oczywiście ten preparat jest najlepszy i optymalny.

Uważam, ze takie fragmenty powinny być na wyróżnionych stronach jako artykuły sponsorowane. A tak JS swoim niewątpliwym autorytetem pełni rolę domokrążcy, który poprzez swoją książkę upycha nam adidasy, vitargo, powerade, Paetzla i co tam jeszcze.

To jest bardzo nie fair i obniża moje mniemanie o JS jako człowieku.

Nie mniej jednak jako posiadacz Biegiem przez życie i Maratonu smiem twierdzić, że są to pozycje wyjątkowe, fantastyczne i ślęczę nad nimi i je analizuję juz po raz któryś, wciąz z tymi samymi wypiekami na twarzy. Odsiewam jednak ziarna od plew, a tych ostatnim, jak spróbowałem wykazać powyżej, nie brakuje.

>co najwyżej,
> mp3 może przeszkodzić-czytałam, że zdarzały się
> ludkom jakieś zakłócenia. Sprawdzę, zobaczę. Swoją
> drogą, zauważyłam, że  kiedy w uszach mi gra,
> łapię się na tym , że nieświadomie wybijam się z
> rytmu oddychania. I zaczyna się bałagan. Jakoś tak
> samo z siebie to wychodzi... :)

Ja tez gubię rytm więc biegam bez. Poza tym tak bezpieczniej (łatwiej się zorientować, ze coś chce nas ugryźć lub przejechać :-)

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.