14 kwietnia 2011, 14:12
Od niedawna jestem na diecie i mam pewne obawy przed bieganiem i innym wysiłkiem. Nie widzę problemu w godzinnym truchcie 3-5 razy w tygodniu i codziennej jeździe na rowerze przez wiosnę i lato, ale jesienią zaczynam zaoczne studia i idę do pracy. Nie sądzę bym miała czas/ochotę ćwiczyć tak często, tu pojawia się pytanie, czy cały wysiłek włożony w poprawę kondycji czy zrzucone kg pójdzie na marne?
Czy jeśli ograniczę bieganie to będę musiała zmniejszyć ilość spożywanych kcal? Zakładam, że będę wtedy ważyć ok 60 kg, a zrzucanie ostatnich kilogramów jest trudniejsze i bardziej czasochłonne, a nie chce dodatkowo obcinać kcal.
Wiem, że może brzmi to trochę chaotycznie lub irracjonalnie, ale zależy mi na odpowiedzi na pytania
- Dołączył: 2011-02-17
- Miasto: Mc
- Liczba postów: 2245
14 kwietnia 2011, 14:19
mam podobnie, teraz będę mieć duuużo wolnego i mam zamiar aktywnie spędzić ten czas, ale później nie będzie już tyle wolnego. ale myślę ,że mięśnie nie pozwolą na to by poszło wszystko na marne. ja mam zamiar troszkę uzbierać pieniążków i kupić jakiś sprzęt na jesień/zimę ,bo wtedy ani na dwór za bardzo nie chce się iść ani czasu nie będzie.
14 kwietnia 2011, 14:22
Nie stracisz kondycji jeżeli będziesz biegała od czasu do czasu. Wiadomo, że po pewnym czasie nie uda Ci się przebiec tyle samo, jak biegałaś codziennie. Ale na pewno nie będziesz się męczyła po przebiegnięciu 40 metrów. A co do tycia, to jeżeli nie będziesz się obżerała i jadła słodyczy tonami, i prowadziła aktywny tryb życia (nie całe dnie w domu, tylko spacery, wypady ze znajomymi, rower, rolki nie wiem co kolwiek) nie zaprzepaścisz całego trudu.
14 kwietnia 2011, 14:24
ilikecandy, w domu zawsze możesz pokręcić hula-hopem, poskakać na skakance, potańczyć. Nie musisz kupować drogiego sprzętu. Jak już to polecam rowerek stacjonarny, można włączyć telewizor i jeździć śmiało. ;-)
Edytowany przez Arbuzik94 14 kwietnia 2011, 14:25
- Dołączył: 2011-02-17
- Miasto: Mc
- Liczba postów: 2245
14 kwietnia 2011, 14:27
hula-hop na mnie nie działa. tzn zleciały mi w talii 2 cm ale zaniedbałam to bo miałam siniaki i efekty poszly w cholere. mam hula hop z wypustkami. i chyba je sprzedam na all : ) a mam zamiar kupić orbitreka : ) jakoś rowerek mnie nie przekonuje. wole prawdziwy : )
Edytowany przez ilikecandy 14 kwietnia 2011, 14:28
14 kwietnia 2011, 14:30
A co za różnica, tu pedałujesz i tu tyle, że w miejscu. ;-) Chyba, że chcesz prawdziwym po domu jeździć. ;-)
14 kwietnia 2011, 14:32
Nie wyobrażam sobie żebym po 8 godzinach w pracy miała ochotę na ćwiczenia, szczególnie, że będzie na mnie czekał stos nauki na weekend.
Nie twierdzę, że całkowicie zrezygnuję z większej aktywności fizycznej, ale na pewno będzie to 1/4 tego co w wakacje.
O rowerku stacjonarnym nie mam co marzyć, zwyczajnie nie zmieści się do pokoju
14 kwietnia 2011, 14:35
Arbuzik jeżdżenie w domu zdecydowanie nie jest tak przyjemne jak na dworze
Szczególnie kiedy wybieramy drogi leśne i polne, aż się chce pedałować
- Dołączył: 2011-02-17
- Miasto: Mc
- Liczba postów: 2245
14 kwietnia 2011, 14:38
> Arbuzik jeżdżenie w domu zdecydowanie nie jest tak
> przyjemne jak na dworze Szczególnie kiedy
> wybieramy drogi leśne i polne, aż się chce
> pedałować
i tu się rozumiemy : )
dlatego wiosna i lato to piękny czas i trzeba ruszyć dupkę z domu :D
14 kwietnia 2011, 14:43
To dlaczego orbitrek jest "atrakcyjniejszy" od rowerka? :-)