- Dołączył: 2011-12-09
- Miasto: Warszawa
- Liczba postów: 3677
20 stycznia 2012, 10:39
Jestem dzisiaj na 7 dniu kopenhaskiej (najbardziej restrykcyjny-w zasadzie jedyny posiłek to kawałek mięsa na obiad) oczywiście normalnie to nie problem ale dzisiaj wybieram się na 2,5 do siłowni a nawet moje niezdrowe odżywianie ma jakieś swoje granice no i po prostu boję się że zemdleje (pewnie nie ale zawsze jest ale...). Chciałabym coś dołożyć ale nie mam pojęcia co, białko, cukry, co myślicie? Ps. za wszystkie komentarze o treści sugerującej, że kopenhaska to zło bardzo dziękuję. zgadzam się.
- Dołączył: 2007-09-04
- Miasto: X
- Liczba postów: 629
20 stycznia 2012, 10:47
Jeśli wiesz że kopenhaska to zło to czemu ją stosujesz...?
Dołóż węglowodany typu ryż, chleb pełnoziarnisty, jakieś owoce.
- Dołączył: 2011-12-09
- Miasto: Warszawa
- Liczba postów: 3677
20 stycznia 2012, 10:52
Ale chodzi coś na dzisiaj, bo tak to mam zamiar dokończyć.1. Bo zaraz mam studniówkę. 2. Bo mam skłonności do autodestrukcji albo po prostu nie potrafię racjonalnie jeść.
- Dołączył: 2010-05-10
- Miasto: Mauritius
- Liczba postów: 21812
20 stycznia 2012, 10:54
To twoj komentarz z mojego watku:
2-miesięczna głodówka. Przy wadze 65kg już nie miałam. Przy 54 tym bardziej. A no i w tym przypadku istotne są tłuszcze, nawet całkiem dobra dieta (powyżej 1300 kcal) pozbawiona całkowicie tłuszczu może się skończyć źle. A przynajmniej tak mi mówiła ginekolog.
I ty stosujesz teraz kopenhaska???
- Dołączył: 2011-12-09
- Miasto: Warszawa
- Liczba postów: 3677
20 stycznia 2012, 11:03
To było 2 lata temu, po wywołaniu teraz jest ok i poniżej 60kg mam normalnie. Nie zamierzam wytrzymywać całej kopenhaskiej, no i w niej SĄ tłuszcze które zjem bo są w diecie, normalnie ich unikam jak ognia.
20 stycznia 2012, 11:04
Przecież na kopenhaskiej nie można mieć w ustach nawet gumy. Ściśle to co w jadłospisie.
20 stycznia 2012, 11:10
wydaje mi się, że
.piggy. zagości na dłużej na tym forum.. po studniówce przytyje i wtedy dopiero zacznie się walka.. długa i bardzo nierówna.. mam ochotę palnąć Cię! zrobiłam sobie to samo przed maturą.. i co? z wagi 65 (której nie znosiłam) 'schudłam' do 82.. i z Tobą też tak będzie.. z tej diety nie da się dobrze wyjść..
- Dołączył: 2008-03-03
- Miasto: Warszawa
- Liczba postów: 9897
20 stycznia 2012, 11:10
wyluzuj, nie musisz przecież przy obecnej wadze chudnąć. raczej skup się na zdrowym odżywianiu, obecne podejście nie przyniesie nic dobrego(prawdopodobnie mega jojo).
- Dołączył: 2010-10-16
- Miasto: Warszawa
- Liczba postów: 4405
20 stycznia 2012, 11:15
nie stosowałam jej, ale koleżanka kiedyś miała to w planie i mówiła, że przy kopanhaskiej nie mozna uprawiać żadnego sportu, tylko chodzić. a jak się doda cokolwiek do tego jadłospisu, który jest podany, to jest równe z zaprzepaszczeniem diety. nawet guma do żucia czy sól może to zaprzepaścić.
moja sugestia: jeśli już musisz być na tej diecie, to zrezygnuj i z siłowni, i z dodatkowego jedzenia.
- Dołączył: 2011-04-18
- Miasto: Gdynia
- Liczba postów: 3612
20 stycznia 2012, 11:16
.piggy. napisał(a):
To było 2 lata temu, po wywołaniu teraz jest ok i poniżej 60kg mam normalnie. Nie zamierzam wytrzymywać całej kopenhaskiej, no i w niej SĄ tłuszcze które zjem bo są w diecie, normalnie ich unikam jak ognia.
Czy Ty jestes powazna? Po przejsciach z brakiem okresu i zdobyciu informacji od ginekologa, jak istotne dla rownowagi hormonalnej sa tluszcze,
unikasz ich jak ognia?
Jedząc nawet nie 500 kalorii idziesz na 2,5 godziny na siłownie?
Powodzenia. Brnij dalej.Strac okres,zwolnij metabolizm,doprowadz organizm do niedoborow i wyglodzenia a potem wolaj na forum o pomoc "jak pokonac kompulsy"/ "jak przestac sie obzerac"/"pomocy! Tyje na 1000 kaloriach" itp
Desperacja desperacją,ale są jakieś granice. Żal mi takich osób jak Ty i irytuje mnie,że oczekujesz porad w zakresie tej chorej diety.
Co mamy Ci napisac-zjedz cukierka/batona/kromke chhleba to nie zemdlejesz? To nie jest forum pro-ana!Takie wątki powinny byc banowane
Dla Twojej wiadomosci-od tluszczy akurat najmniej sie tyje a ich brak maksymalnie utrudnia chudnięcie.