- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
10 stycznia 2011, 03:24
Po trzech miesiącach zastanawiania się "czy warto", czytania opini, pomyślałem, że warto zacząć. Przygotowywałem się od dwóch tygodni. Teraz myślę, że jestem gotów. Zaczynam.
A zaczynam z wysokości: 127,3kg. Cel? Ambitny -> 95kg do 1 maja. Czy się uda? Czas pokaże. Spróbować zawsze można.
Może ktoś się chce przyłączyć?
11 stycznia 2011, 17:43
13 stycznia 2011, 14:57
No i dzisiaj było pierwsze ważenie :)
Stan na dzień 13.01.2010 - minus 4,7kg. W trzy dni. Reszta w moim pamiętniku :)
16 stycznia 2011, 14:45
> cudowną dietę dukana
Przygotowywałem się psychicznie, mentalnie. Czytałem przepisy, zapamiętywałem na co zwrócić uwagę. Szukałem sklepów, gdzie mogę kupić wszystkie potrzebne mi produkty i za razem przechodzić z daleka od pachnących słodkości i innych potraw, które uwielbiam a na Dunkanie są raczej niewskazane.
Przez czas "przygotowywania" zastanawiałem się też, czy warto. Bo ja niestety często mam słomiany zapał. Jednak skoro przez dwa tygodnie dalej miałem nastawienie "tak, chcę", to postanowiłem spróbować. Minął raptem tydzień na diecie (choć wydaje mi się, że trwa to już wieczność...), efekty są widoczne zarówno na wadze jak i przed lustrem (a przede wszystkim na spodniach!!!, musiałem założyć spodnie sprzed 5 lat, bo aktualne na mnie wisiały...).
16 lutego 2011, 12:48
16 lutego 2011, 15:49
@wesolaGrubaska -> muszę przyznać, że spodobało mi się Twoje określenie "trochę kilo za dużo" :) Jednak w moim przypadku powinno się powiedzieć "trochędziesiąt kilo za dużo" :)
Ale powiem Wam jeszcze jedno - właśnie przed chwilą dorwałem zdjęcia z "wigilii firmowej". Niestety ktoś mi pstryknął ze dwie foty. Do tej pory nie widziałem za bardzo efektów diety (poza ubraniami), ale jak zobaczyłem zdjęcia z Wigilii to się przeraziłem. Tam nie można było rozpoznać, gdzie twarz, gdzie broda, gdzie podbródek. Fakt, teraz zbyt łatwo też jeszcze nie jest, ale chociaż widzę jak twarz zaczyna się oddzielać od podbródka :)
Jak to napisałaś, "jak na faceta" - tu się z Tobą zgodzę. Nam, facetom, jakoś nie zawsze zależy na wyglądzie. Nam wystarczą pieniądze :) Ale w pewnym momencie dochodzi się do takiego etapu, kiedy nawet pieniądze przestają wystarczać i zaczynamy się patrzeć na to "co do ciężkiej cholery jest nie tak". No i właśnie to jest u mnie nie tak: kilka wiader tłuszczu, które noszę na sobie. Z jedno czy dwa już zrzuciłem, kilka jeszcze zostało...
No ale cóż - pogadamy w maju - do tego czasu chciałbym zejść do dwucyfrówki, ale takiej pewnej. Czyli nie 99,9, tylko coś koło 95-97. Jak to się uda, to... sam nie wiem, ale uchleję się na bank :D
16 lutego 2011, 21:18
18 lutego 2011, 01:46
@ wesołaGrubaska: Coś czuję, że lata świetlne wcześniej napijesz się wódy, niż ja. Tobie według licznika zostało 7,2kg a mi... wolę nawet nie myśleć :)
P.S. Dzisiaj "coś ugotowałem", jeśli to tak można nazwać :) Wsadziłem 5 plastrów chudej wędliny (max 3% tłuszczu, jakaś ściągana z Niemiec) do mikrofalówki na 30 sekund :) Dodałem kawałki korniszona i ucztaaaaa :D Taka mała kolacyjka :) .... jaka leniwa bestia ze mnie....