Oj dawno mnie nie było, a tu widzę spadki, nowe dukające - dzieje się
![]()
Ja przez ostatnich kilka tygodni miałam jakiś dołek, tak wagowo, bo jakiś przestój był, jak i ogólnie - kompletne zero motywacji. Na dodatek wszędzie dookoła stragany z truskawkami, a tu nie wolno...i aż mnie ściskało. I jak ta waga sobie stanęła 2 tygodnie temu na 75 z hakiem, to stwierdziłam, że będzie co ma być, wytrzymam do urodzin (dzisiaj
![]()
) i przejdę na III fazę z nadzieją na zrzucenie chociaż 2-3 kg na stabilizacyjnej. No i dzisiaj, szok! Niespodziankę urodzinową waga mi zrobiła, bo wskazała 1,5kg mniej!
![]()
Dla pewności zważyłam się kilka razy, bo te elektroniczne wagi lubią oszukiwać czasem, ale to prawda - ubyło mi! Tak więc startuję z III fazą, mimo, że zostało mi kilka kg do celu, niech się dzieje wola nieba. I tak czeka mnie 110 dni stabilizacji, co lekko mnie przeraża, bo pamiętam, że właśnie na tym zawaliłam przy pierwszym podejściu do Dukana. Tak sobie wydumałam, że może uda się jeszcze troszkę zrzucić na tej fazie, dokładając ćwiczenia itp. Jedyny problem jest taki, że coś mi poszło w kolanie i na razie bieganie odpada, bo boli, strzyka i klika, nie chcę rozwalić sobie stawu do końca. Obstawiam, że dogodziłam sobie robiąc przemeblowanie i przesuwając szafy wraz z zawartością, bo za leniwa byłam, żeby wszystko wywalić i potem na nowo składać
![]()
Tak czy owak, III fazę czas zacząć, przynajmniej będę mogła jeść owoce, bo strasznie mi się już chce