1 listopada 2009, 17:24
Jestem upadłą PROTALKĄ, po prawie rocznych zmaganiach z moim GURU Dukanem ,złamałam przyrzeczenie dane samej sobie ,czego efektem jest 5 kg. więcej,moja wina, moja wina ,moja bardzo wielka wina.
- Dołączył: 2010-01-11
- Miasto: Dublin
- Liczba postów: 119
17 stycznia 2010, 12:39
Ok zmykam. Mąż dzwonił jedzie na przerwę. Uwaga Uwaga pełna mobilizacja (muszę wyskoczyć z piżamy i dzieci też)!
17 stycznia 2010, 13:59
> Ok zmykam. Mąż dzwonił jedzie na przerwę. Uwaga
> Uwaga pełna mobilizacja (muszę wyskoczyć z piżamy
> i dzieci też)!
Ha,ha obys tylko zdązyła ,ja tez wyłanczam narazie kompa,narka
- Dołączył: 2006-11-21
- Miasto: Londyn
- Liczba postów: 1178
17 stycznia 2010, 14:35
Hej dziewczyny!![](//filesrr.vitalia.pl/gfx/smileys/smile.gif)
Ale u Was od rana przyjemniutko. Ja rowniez wypilam kawke rano a teraz trzeba myslec o obiadku.
Reniu - naprawde wczesnie zaczynasz dzionek. Wyjazd z corka bylby fajnym relaksem i przygoda. Ja jestem za. (oczywiscie na ile Ci zdrowko pozwoli)
Agam - nic tak nie przypomina zonie co ma w domu do zrobienia,jak widok wlasneg meza!
- tez tak czasem mam jak wstapi we mnie lniuch.
Widze,ze Ty tez jestes "wyjechana". Jestem w Londynie od prawie 5 lat. Wiktor mial 2,5 roku wiec dla niego nie bylo wielkiego szoku.
Oskar mial 12 lat i mial juz krag przyjaciol,wiec bardzo za nimi tesknil. Oczywiscie angielski tez pozostawial wiele do zyczenia,bo to czego nauczyl sie w Polsce nie wystarczylo.Przez pol roku plakal po nocach a ja z nim majac wyrzuty,ze go tu przywiozlam
Teraz obaj chlopcy juz dawno swietnie mowia po angielsku i nie chca wracac do Polski. Oskar mowi plynnie w obu jezykach,natomiast Wiktora polski kuleje. Taki rodzinny "Makumba". Zapisalismy go do polskiej szkoly ale nie lubi do niech chodzic.
A w jakim wieku sa Twoi chlopcy? Urodzili sie w Dublinie? Wysylasz ich do polskiej szkoly?
Edytowany przez Mageena 17 stycznia 2010, 14:39
- Dołączył: 2010-01-11
- Miasto: Dublin
- Liczba postów: 119
17 stycznia 2010, 15:19
Mageena Oj my na wygnaniu z przerwami. Pierwszy raz wyjechaliśmy w 2007r wtedy dzieciaki miały rok i dwa. Posiedzieliśmy roczek. Wszystko to było przed kryzysem gdzie apartamenty nie były takie tanie do wynajęcia. Mieszkaliśmy z jeszcze jedną parą. Ale takie mieszkanie wykończyło nas psychicznie i wrócilismy po roku do kraju. Nieststy rzeczywistość była brutalna. Ja nie mogłam znaleźć pracy tylko kilka godzin w szkole językowej u męża też było ciężko. i Tak postanowilismy wrocić ale na innych zasadach. Teraz jestesmy sami w mieszkaniu mąż pracue ja też na pół etatu. Starszy syn Konrad 5 lat zaczął szkołę we wrzesniu co było szokiem bo wcześniej chodził w polsce do przedszkola. Nie mogł się z tym pogodzić i przeszlismy przez napaday histerii, po symulacje choroby. Moj mąż chcial zrezygnować ale ja się nie poddałam zwłaszcza, że ze szkoły wychodził usmiechnięty. Jedyny problem to taki, że ja nie mogę go uczyć angielskiego. Nie chce zatyka uczy. Ale pani mówi, że świetnie sobie radzi i z dziećmi się komunikuje. I rozgranicza sobie w domu tylko polski ani słowa po angielsku a w szkole ponoć mowi po angielsku. Mlodszy syn Wiktor 4 lata duzo łapie z bajek i coś mu tam powtykam tych słówek. Mam nadzieję, że zacznie szkołe od wrzesnia a ja pracę na cały etat. Obecnie we wtorek lecimy na dwa tygodznie do domku, maluchy już nie mogą się doczekać.
Jeśli chodzi o polską szkołe to myślę, że narazie za wczesnie ale gdzieś za rok myslę, że tak bo różnie może być i jeśli poszli by w polsce do szkoły to nie chciałabym, żeby nie mieli zaległościa albo zeby nie powtarzali klasy.
A ty sama jak się tam odnajdujesz? Pracujesz czy jesteś gospodynią domową na etacie? Pozdrawiam.
17 stycznia 2010, 18:08
Widze że dziewczyny znalazły wspólny język ,to i dobrze może wątek się w końcu rozrusza,obie wyjechane tak jak moja córcia już 17 lat mieszka w Niemczech ,wyszła za mąż za Niemca w tej chwili sa po slubie 10 lat i maja parke blizniąt lat 5,więcej dzieci nie mam i bardzo za nimi tęsknie chociaż często sie widujemy ,ale to jednak daleko.Zyją sobie niezle ale też cięzko na to pracują,nie ma nic za darmo ,nawet za granica pewnie że zycie lżejsze jak u nas ,ale pracowac wszędzie trzeba jeżeli chce sie cos osiagnąć lub choć by godnie żyć
- Dołączył: 2009-03-07
- Miasto: Gorzów Wielkopolski
- Liczba postów: 2589
17 stycznia 2010, 19:20
Digmarko ja
> nie jadam serka homo,trudno kupić gdzieś 0% raz
> trafiłam w Kerfur bodaj z ostrowi,ale cały
> wyladował w koszu był beznadziejny ,z serów
> Twaróg 0% jest u mnie na porządku dziennym ,jak i
> serki wiejskie z Piatnicy 3% ale najczęściej z
> LIDLA Linesse 0,4%
kiedys próbowałam ten linessy z lidla...bohże jaka ochyda!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
![]()
jak dla mnie ZA CHUDY
![]()
aczyli do serników serek chudy?????
aha dla zainteresowanych w poniedziałek w lidlu zaczyna się promocja LINESSSY, czyli tego, co light!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! Edytowany przez dimara 17 stycznia 2010, 19:20
- Dołączył: 2009-03-10
- Miasto: Pataki
- Liczba postów: 6217
17 stycznia 2010, 19:52
Witajcie Dziewczyny dopiero przyjechałam-poczytałam wasze wpisiki.Dziś z dietą bardzo grzesznie w gościach nie da rady.Pozdrawiam serdecznie i życzę Dobrej Nocki